„Flowers” – Krystyna Mirek [recenzja]

0
167

Czasami, gdy życie nie układa się dla nas dobrze, szukamy winy w innych ludziach. Tymczasem to my jesteśmy kreatorami własnego życia, a wszelkie niepowodzenia są nierzadko efektem naszych nieprzepracowanych traum i zaniedbania siebie. Idealnie obrazuje tę sytuację książka Flowers Krystyny Mirek.

I tylko my dwoje wiedzieliśmy, co się dzieje za zamkniętymi drzwiami

Viola jest żoną zamożnego prezesa firmy, który wydaje się być wspaniałym mężem i ojcem. Kamil to młody prawnik, który właśnie odniósł swój pierwszy, zawodowy sukces. Oboje połączył na jednej drodze przypadek – a może wcale nim nie był? Każde z nich doświadczyło ciężkich przeżyć i choć wydają się być z dwóch różnych światów, połączyła ich nierozerwalna, wspólna więź. Co z tego wyniknie? Czy ta znajomość przetrwa? A może mają więcej wspólnego, niż im się wydaje?

Człowiek może spełnić swoje marzenie, znaleźć się w idealnym miejscu, w którym zawsze chciał być, które okazuje się jednocześnie najgorszym

Książka napisana jest naprzemiennie z 2 różnych perspektyw – kobiety o imieniu Viola i mężczyzny – Kamila. Język powieści jest prosty, przyjemny w odbiorze i zrozumiały. Całość podzielona na krótkie rozdziały, dzięki czemu szybko się czyta. Historia porusza przede wszystkim wątek narcyzmu – nierzadko występującego zaburzenia osobowości. Autorka poprzez wykreowanie głównej bohaterki ukazała sposób myślenia ofiary psychopaty oraz skutków, jakie powoduje przebywanie z taką osobą. Drugim głównym bohaterem jest młody prawnik, który wychowywał się w toksycznej rodzinie. Jako syn alkoholika doświadczył traumy w wieku dziecięcym, która uniemożliwia mu zdrowe funkcjonowanie i powoduje lęki w dorosłym życiu. Krystyna Mirek chciała więc stworzyć książkę, która miałaby na celu uświadomienie ludzi tkwiących w toksycznych relacjach ich problemu i nakierowanie ich na zmianę swojego życia. Niestety, mnie ta książka nie przekonała…

Mój świat był jedną, wielką tajemnicą

Bardzo lubię powieści Krystyny Mirek. Szczególnie cenię je za naturalność i ukazanie prawdziwego życia z typowymi problemami, z których jednak zawsze można wyjść. Książka Flowers niestety mocno mnie zawiodła, ponieważ jest mocno przerysowana i nierzetelna. Tematyka narcyzmu jest na szczęście mocno popularyzowana i bardzo dobrze, że wielu ludzi, w tym autorzy książek, dołączają się do propagowania poprzez uświadamianie o tym zaburzeniu. Jestem jednak zdania, że skoro autorka podejmuje się takiego tematu, to należałoby go dogłębnie zbadać i przestudiować, a nie tylko przeczytać artykuł na Wikipedii bądź obejrzeć kilka filmików przypadkowych psychologów. Nie znam szczegółowo życia prywatnego Pani Krystyny, jednak kierując się dołączoną notką oraz tym, co przeczytałam, wydaje mi się, że nigdy nie miała do czynienia z osobą o tym zaburzeniu, a przynajmniej – nie miała bliskiego kontaktu z takim człowiekiem.

Od jakiegoś czasu bardzo szczegółowo interesuję się tą tematyką, ponieważ niestety sama miałam bezpośredni kontakt z taką osobą, wobec czego widzę sporo nieścisłości. Zacznijmy jednak od faktu, że osobę toksyczną jest bardzo łatwo rozpoznać, jednak nie każdy toksyk to od razu narcyz. Rodzajów zaburzeń jest wiele, jednak w książce Flowers etykietowanie jest bardzo proste. Główny bohater potrafił rozpoznać narcyza na kilometr (dosłownie), mimo że zanim to zrobił, nie miał z nim ani do czynienia, ani nawet go nie widział i nic o nim nie wiedział. Określił go jedynie na podstawie faktu, że główna bohaterka jest nieszczęśliwa w małżeństwie.

Jeśli autorka miała coś wspólnego z narcystycznym zaburzeniem, to powinna wiedzieć, że takie coś nie jest możliwe. Nawet osoby, który były ofiarą narcystycznej przemocy, nie są w stanie rozpoznać tego schorzenia za pierwszym spotkaniem ani nawet po pierwszej rozmowie. Rozpracowanie tego zajmuje sporo czasu, niekiedy nawet kilka lat, ponieważ są to doskonali manipulatorzy i kłamcy, a niestety nie istnieje radar na takie osoby.

Żyłam w dziwnym rozdwojeniu

Bohaterka Viola powinna budzić współczucie, jednak we mnie kompletnie nie wywołała przyjaznych uczuć. Jej postać jest mocno przerysowana, a zachowania są nieadekwatne do zachowań ofiary przemocy narcystycznej. Jest przede wszystkim zbyt pozytywna oraz mocno zakochana w sobie; w książce widnieją opisy, w których pała uwielbieniem do swojego ciała i wyglądu, co trochę przeczy zachowaniu narcystycznej ofiary. One z reguły są bardzo niedowartościowane i czują się zaniedbane oraz nieatrakcyjne poprzez stałe, negatywne upokarzanie i uwagi ze strony partnera. Nie ma informacji, jak długo bohaterka była zamężna, jednak biorąc pod uwagę fakt, że ma 2 kilkuletnie córeczki, to związek już trochę trwa.

Narcyzi po ślubie zdejmują maskę i zaczynają swoją tyranię. Po kilku latach ofiara jest całkowicie zastraszona, zniszczona psychicznie, nad wyraz ostrożna i bardzo nieufnie nastawiona do ludzi, a szczególnie do mężczyzn (jeśli mowa o kobiecie). Viola tymczasem od razu zakochała się w przypadkowym mężczyźnie i po 2 dniach znajomości stwierdziła, że to miłość jej życia. Na dodatek ufała mu na tyle, że byłaby w stanie oddać mu pod opiekę własne dzieci. To jest całkowita bzdura – po takiej traumie ofiary mają problem zaufać nawet najbliższym, ponieważ mogliby być zmanipulowani przez toksyka, a co dopiero obcej osobie.

Kto jest najważniejszy?

Ponadto była bardzo nieostrożna i ryzykowała utratą opieki nad dziećmi dla tego mężczyzny, choć podobno twierdziła, że dzieci są dla niej najważniejsze. Ogólnie Viola jest bardzo naiwna i niedojrzała, gwałtownie zmienia zdanie – jednego dnia twierdzi, że bardzo kocha męża i chce ratować rodzinę, następnego już uważa, że go nienawidzi i nie kocha, a jej życiową miłością jest nieznajomy prawnik. Po kilku dniach znajomości z Kamilem nagle uświadomiła też sobie, z kim ma do czynienia i nagle przestała się bać oprawcy, łatwo sobie z nim radząc – a przecież to wymaga czasu. Skoro ofiara tyle lat żyła z kimś nieobliczalnym i wręcz niebezpiecznym, mając pod opieką dzieci, nie jest w stanie całkowicie zmienić zachowania i perspektywy w ciągu dnia i przestać całkowicie bać się kata. To wymaga prób i błędów.

Co ciekawe, Paskal (mąż głównej bohaterki) po pierwszej próbie dał sobie spokój i odpuścił, tymczasem typowy narcyz z pewnością byłby zaskoczony i może za pierwszym razem by się poddał, ale z całą pewnością szukałby innych form manipulacji oraz chęci zemsty.

Każde z nas powinno iść własną drogą

Najzabawniejsza dla mnie jest końcówka książki, oczywiście bardzo optymistyczna, w której bohaterka po miesiącu stwierdza: Dorosłam. Ja jako czytelniczka tego nie zauważyłam, tym bardziej, że tego samego dnia, w którym to „dojrzała”, natarczywie wypisywała do mężczyzny, który nie reagował na jej telefony i próbował się od niej odciąć, a ona tymczasem nie dała mu czasu na pozbieranie myśli i poukładanie sobie życia. Od pierwszej do ostatniej strony budzi irytację i nie uczy się na błędach.

Kamil może początkowo nie wzbudza jakiejś wielkiej sympatii, jednak z czasem mocno zyskuje. Z całą pewnością jest dojrzalszy od Violi i w przeciwieństwie do niej myśli racjonalnie. To dobry chłopak, który wielokrotnie wspomina, że matka jest dla niego najważniejsza i wszystko, co robi, to właśnie z myślą o niej. Jest ukazany jako wzorowy syn, a zarazem zagubiony mężczyzna, borykający się z traumą. Dba o innych, zapominając tym samym o sobie.

A tytuł? Słowo Flowers w ogóle nie pojawia się w książce, jednak podejrzewam, że to nawiązanie do popularnej piosenki Miley Cyrus, w której autorka tekstu kreuje się na kobietę niezależną, szanującą się i potrafiącą sama o siebie zadbać. Młody prawnik uświadamia Violę, że to, co dzieje się w jej życiu jest odzwierciedleniem tego, co myśli o sobie i co czuje, a skoro pozwala świadomie na przemoc, to znaczy, że jej jest brak szacunku do samej siebie.

Viola! Dlaczego jesteś taka naiwna?!

Żeby nie było tak pesymistycznie – część rzeczy w książce zgadza się z realiami życia z narcyzem. Co prawda istnieją różne stopnie nasilenia tego zaburzenia, jednak kilka z nich jest cechami charakterystycznymi dla całego spektrum. Nawet bohaterka ma parę cech pasujących do ofiary toksyka, takich jak: zaprzeczanie rzeczywistości, próba obrony własnych działań, potrzeba wyjaśnień czy gaslighting. Ponadto jest osobą wrażliwą, naiwną, empatyczną i kruchą, a to najczęściej poszukiwany typ kobiet przez toksyków (choć nie zawsze). W książce padają też klasyczne cechy narcyza i rada, jak się zachowywać w towarzystwie osoby o tym zaburzeniu.

Flowers – podsumowanie

Niemniej książka zirytowała mnie mocnymi nieścisłościami i odczytałam to trochę jak chęć wpasowania się w obecne trendy (narcyzm stał się obecnie bardzo popularny w mediach). Wszystkie informacje w książce można znaleźć na Internecie. W notce autorka wspomniała o filmach na YouTube, prowadzonych przez psychologów o tej tematyce. Owszem, warto je obejrzeć i sporo w nich znajdziecie przydatnych informacji, jednak ja zalecałabym raczej obejrzeć na tej platformie kanały prowadzone przez ofiary przemocy narcystycznej bądź przez psychologów, które padły ofiarą tejże manipulacji, ponieważ teoria to nie to samo, co praktyka. Mam nadzieję, że autorka wróci do dawnego stylu, bo niestety książka, mimo może i dobrych chęci, jest dla mnie mocnym rozczarowaniem.


Podczas czytania zadbaj o swoje dłonie i stopy, stosując wyjątkowe maski regenerujące! Więcej na ten temat znajdziesz w artykule Przywróć stopom i dłoniom perfekcyjny wygląd z nową serią od SHECARE!

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments