„Kto posiada choć odrobinę rozumu, nie może istnieć nie gardząc sobą… uczciwy czy nie, wszystko jedno.”
W swojej kolejnej powieści, tym razem „Młokosie” Dostojewski raczy nas porcją kolejnych tez, prawd i spostrzeżeń na temat życia i natury człowieka. Są to stwierdzenia odważne, zmuszające czytelnika do poważnej refleksji. Budzą w nim wątpliwość nad teraźniejszymi przekonaniami.
Książka wymagająca naszego całkowitego skupienia, brak jego skutkuje niepełnością odbioru przekazu, jaki autor miał na celu.
Jakie znaczenie ma dobro i zło? Jak ważne jest otoczenie kształtującej się młodej osobowości? Czym kieruję się młody człowiek obierając swoją życiową drogę? Czy idea naprawdę może przerodzić się w rzeczywistość?
Na te wszystkie pytania stara się odpowiedzieć Dostojewski na przykładzie młodego bohatera, przeszkód, trwóg i zakrętów jakie musi pokonać, by stać się świadomym człowiekiem (ale czy szczęśliwym?).
Arkadiusz Wiersiłow, główny bohater i tytułowy młokos to dziewiętnastoletni chłopak uczący się życia, starający się jak najlepiej posiąść wiedzę na jego temat, a przy okazji (w tym całym mętliku i zagmatwaniu myśli) na temat własnego ja. Chciałby zrozumieć siebie, odnaleźć własną tożsamość.
Czytając powieści Dostejewskiego, zarówno „Młokosa” jak inne jego dzieła, mamy poczucie czytania o bohaterach wyjątkowych. Dialogi są patetyczne, niecodzienne, a sami bohaterowie postępują często w sposób irracjonalny i szalony. Lubimy, kiedy bohater odzwierciedla nasze myśli i stanowisko względem danej sprawy, lecz ich postawa jest przy tym odważniejsza, potrafiąca zatrząść światem sprzeczności, na które my (w ciszy) się nie godzimy.
Główny bohater nie wychował się w rodzinie tradycyjnej, nie znał swojego ojca. Prawnie był synem Makarego Iwana Dołgorukija, zaś ojcem prawdziwym, dającym mu nazwisko był Andriej Pietrowicz Wiersiłow. Matką Arkadiusza była Zofia Andrejewna, kobieta o delikatnej i dobrej naturze. Stąd też duże zdziwienie i niezrozumienie bohatera wobec podejmowanych przez nią działań, jak zdrada męża. Wiersiłow, mimo wszystko wywarł ogromny wpływ na kształtowanie się osobowości Arkadiusza. Dziedzic posiada tytuł szlachecki, który nie przysługuje synowi, jest człowiekiem z wyższych sfer i w żadnym stopniu nie przekazuje tytułów Arkadiuszowi.
Dostojewski stworzył mistrzowski portret kształtującego się człowieka, idealnie przedstawił walkę toczącą się w głowie młodej jednostki. Określenie dobra i zła, moralność, sumienie – główny bohater niejednokrotnie jest zmuszony stawać przed trudnymi wyborami.
Autor pokazał, jak ogromny mur dzieli ideę od rzeczywistości. Młody człowiek żyjąc marzeniami nagle styka się z rzeczywistością uderzając o wielki twardy głaz. Arkadiusz jest porywczy, nie panuje nad swoimi emocjami. Na jego psychice dużą szramę zostawiły lata samotnego dzieciństwa, pozbawionego rodzicielskiej miłości oraz ciepła. Mimo to uważa się za kogoś wyjątkowego. Nie zgadza się z biegiem losu sprzecznym z jego ideą, pragnie być bogaty, a przede wszystkim stara się zrozumieć świat.
„Młokos” jak i inne powieści Fiodora Dostojewskiego powinny być prozą obowiązkową. Każda rozumna jednostka wchodząca w świat dorosłych stara się jak najlepiej potrafi rozdzielić coraz bardziej klarujące się w jego życiu wartości, które we wczesnych etapach życia, zlewały się w jedno. Książka ta może w tym pomóc, choć w nie prosty sposób (niebanalny). Bohaterowie w „Młokosie” nie są oczywiści, każdy ma w sobie coś tajemniczego, wypowiedzi nie są wypowiedziami, które możemy usłyszeć choćby na ulicy w drodze do sklepu. Chyba właśnie dlatego powieści Dostojewskiego są tak lubiane, wręcz ubóstwiane. Określane są mianem wielkich dzieł, wręcz czegoś „must-read” na liście inteligentnego i oczytanego człowieka.
Polecam „Młokosa” – dla mnie jest to powieść o młodości, marzeniach i idei (którą każdy z nas tworzy w głowie, głośniej lub ciszej, ale zawsze).
Tytułowy młokos, każe nam zastanowić się nad samymi sobą, obrać stanowisko gdzie tkwi szaleństwo (w świecie, czy może w nas?) Jak bardzo pieniądz może zawładnąć człowiekiem i gdzie leżą granicę przysłowiowego rozsądku?
Za czterdzieści lat, będę chciała znów pokłócić się z samą sobą, o najpiękniejsze idee, przywołam swoją młodość. Często głupią i naiwną, choć z najjaśniejszym spojrzeniem na życie.
zdjęcia: