Nie da się ukryć, że współcześnie powieści fantasy przechodzą swoisty renesans. Na ich podstawie powstaje coraz więcej filmów czy seriali, a te zachęcają widzów do sięgnięcia po oryginał. Nadal jednak roi się od sceptyków, którzy uważają ten gatunek za literaturę gorszego sortu. Jak przekonać wrogów magicznych historii do sięgnięcia po nie? Przed Wami fantastyka dla opornych.
Czasy są takie, że wydanie książki nie stanowi już większego problemu. Co raz łatwiej zyskać aprobatę wydawnictwa, w związku z czym na rynku nagminnie pojawiają się powieści niższych lotów. Fantastyce także nie udało się tego uniknąć. Nie można jednak szufladkować i generalizować. Mówienie, że w tym gatunku nie ma miejsca na wybitność jest nie tyle krzywdzące, co nieprawdziwe.
Wszyscy tam kiedyś byliśmy
Wiele osób zapomina, że bardzo często to właśnie od fantastyki zaczyna się nasza przygoda z czytelnictwem. Weźmy pod uwagę chociażby współczesny kanon lektur. Już w pierwszych latach szkoły podstawowej sięgamy po baśnie Hansa Christiana Andersena czy wiersze Jana Brzechwy, wśród których roi się od krasnoludków, syren czy magicznych zwierciadeł.
Jako przedszkolak często uczestniczyłam w zajęciach, które miały na celu poznanie małej ojczyzny, czyli historii miasta i związanych z nim legend. Dzięki temu od dziecka słuchałam historii o smoku, który mieszkał w pieczarze pod wzgórzem wawelskim a to przecież przykład jeden z wielu. Złota Kaczka, Wars i Sawa czy Bazyliszek to tylko część panteonu polskich postaci nieprawdopodobnych, o których uczymy się już na pierwszym etapie naszej edukacji.
Dla dzieci, ale nie dziecinne
Nie sądźcie jednak, że współcześnie nie znajdziecie już historii fantasy, które kierowane są do najmłodszych. Szukanie może skończyć się bardzo szybko, bo na myśl od razu przychodzi mi seria Magiczne drzewo Andrzeja Maleszki czy choćby Karolcia Marii Krüger i Za niebieskimi drzwiami Marcina Szczygielskiego. Są to powieści kierowane do dzieci, zwłaszcza najmłodszych – zawierają morał mający być drogowskazem na ścieżce życia. Warto jednak pamiętać, że literatura dziecięca niewiele ma wspólnego z epitetem „dziecinny”. Wręcz przeciwnie. Bardzo często takie powieści są pisane tak, aby przyjemnie było je czytać nie tylko grupie docelowej, ale też starszym.
Tu świetnym przykładem będzie seria Opowieści z Narnii C.S. Lewisa, którą zna chyba każdy. Nawet jeśli nigdy nie sięgnął po książki, to zwyczajnie nie dało się o nich nie słyszeć. Charakterystyczną cechą tej sagi jest przygoda – w każdej powieści grupka dzieci – dwoje lub więcej – zostaje wrzucona w akcję, do której są rozwiązaniem. To dobra pozycja na rozpoczęcie przygody z fantastyką, ponieważ książki są krótkie i napisane lekkim, prostym (nie prostackim) językiem. Gwarantuję, że przy lekturze nie zmęczycie się opisami, ponieważ są one ujęte zgrabnie: krótko, zwięźle i na temat. Można wręcz uznać, że Opowieści są powieściami akcji zamkniętymi w świecie high fantasy.
Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem
Ten cytat z Rejsu (1970 r, reż. Marek Piwowski) doskonale obrazuje tendencję do upodobania sobie rzeczy znanych. Nie oznacza to, że musimy czytać ciągle jedną powieść od nowa. Ludzki umysł lubi jednak odwołania do tekstów kultury, które są nam bliskie. W takim przypadku mogłabym ponownie polecić świetną serię Lewisa, który nawiązywał bezpośrednio do wierzeń chrześcijańskich. Warto jednak pamiętać, że zanim wśród Ludu Izraela narodził się Zbawiciel, na świecie dominowała wiara w bogów olimpijskich. Z ich kultu czerpał Rick Riordan tworząc cykl o Percym Jacksonie – dwunastoletnim herosie, synu Posejdona.
Ostatnimi czasy popularność zyskują także wierzenia rodzime dla zamieszkiwanych przez nas terenów, czyli mitologia słowiańska. Nadal wiele w niej nieścisłości, dzięki czemu przyciąga coraz więcej ciekawskich. Z tego – ale nie tylko – kultu postanowiła skorzystać Aneta Jadowska w zbiorze opowiadań Kurczaczek i salamandra, który może być świetną lekturą zarówno dla dorosłych jak i dla dzieci (choć tu trzeba uważać na pojawiające się przekleństwa). Warto jednak sięgnąć po nią dopiero po zapoznaniu się z innymi powieściami należącymi do świata Thornverse.
Magia (nie)poważna, czyli młodzi czarodzieje i ich przygody
Jeśli ktoś ma jeszcze wątpliwości, że warto sięgnąć po literaturę fantastyczną, to z pewnością przyda mu się ugryzienie tematu z trochę innej strony. Dobrym pomysłem będzie tu sięgnięcie po książki utrzymane w konwencji lekkiej nastoletniej historii z drugim dnem. Na pewno warto zatem sięgnąć po powieść Rainbow Rowell – która z łatwością podbija rynek literatury młodzieżowej – zatytułowaną Nie poddawaj się. Jest to nietypowa historia, która wzięła początek w zupełnie innej książce tej autorki. Początkowo Simon i Baz byli tylko postaciami zmyślonego fanfiction. Fragmenty ich historii podbiły jednak serca czytelników do tego stopnia, że wkrótce ukazała się książka o przygodach młodego wybrańca i jego współlokatora-wampira. Powieść porusza ważne współczesne tematy, które z lekkością wplecione zostały w fabułę tej tragikomicznej pozycji.
Świetnym wyborem będzie także głośna ubiegłoroczna premiera amerykańskiej pisarki, Isabel Sterling. Te wiedźmy nie płoną to powieść z gatunku modern fantasy, czyli współczesnej fantastyki. Nasi bohaterowie zatem jeżdżą samochodami, używają telefonów komórkowych, oglądają telewizję ale równocześnie posługują się pierwotną magią. Książka została napisana lekko a akcja toczy się szybko. Patrząc na grubość książki można głowić się nad tym jakim cudem autorka upchnęła tam tyle zdarzeń i nie przytłoczyła nimi czytelnika. Jest to pozycja, którą zdecydowanie warto polecić osobom żądnym przygód.