Wojciech Chmielarz ma na swoim koncie wiele dobrych kryminałów i thrillerów. Jego fani jednak zawsze najbardziej wyczekują kontynuacji przygód komisarza Mortki. Ten doczekał się niedawno szóstej książki, w której gra pierwsze skrzypce. Czy Długa noc trzyma poziom poprzednich części?
Pośród ciemności nocy…
Główna akcja powieści dzieje się podczas tytułowej nocy, która cóż – zdaje się trwać w nieskończoność. Na szczęście autor wplata co jakiś czas wiele wyjaśniające retrospekcje. Mortkę interesuje przesłuchanie mężczyzny, któremu przyjdzie czekać na niego na komendzie policji długie godziny. Obaj będą jednak musieli poczekać, ponieważ po Warszawie chodzi wolno mężczyzna, dla którego liczą się tylko ostatnie, krwawe godziny na wolności. Chce zabijać. Jak wiele osób zdąży zranić? Czy uda mu się kogoś zamordować? I czy mężczyzna czekający na swoje przesłuchanie, odmieni życie komisarza na zawsze?
Małe, brudne sekrety
Na powrót Jakuba Mortki Wojciech Chmielarz kazał nam czekać cztery lata. Czas nie był łaskawy dla bohatera cyklu, bo ani się nie zatrzymał, ani jakoś specjalnie nie dał mu wytchnienia. Tym razem sprawa, wokół której kręci się fabuła dotyczy kogoś bardzo mu bliskiego. I to czuć na kartach książki. Jest więcej napięcia, a nasz bohater jest mniej ostrożny, a bardziej zawzięty. Mimo to nie może skupić się na swoim celu. Długa noc ma do zaoferowania więcej niż tylko jeden wątek. Z każdym kolejnym rozdziałem odkrywamy kolejne karty i próbujemy łączyć elementy układanki. Końcówka zaskakuje oczywiście twistami, które są nieodzownym elementem każdej książki autora. I choć czytelnik czasami domyśli się, o co może chodzić, to i tak nie popsuje mu to radości z czytania.
Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach
Cykle kryminalne, które skupiają się wokół konkretnego śledczego mają to do siebie, że z każdą kolejną częścią, u bohaterów dzieje się… coraz gorzej. I nie mówię tego w kontekście jakości książek, a życia owych bohaterów. Ale czytelnicy zdają się tylko czekać, aż wszystko się rozsypie czy pójdzie nie po myśli protagonisty. Mortka nie jest tu wyjątkiem. Od pierwszego tomu obserwujemy jego wzloty i upadki, mając świadomość tego, że prawdopodobnie nigdy nie będzie u niego dostatecznie dobrze i stabilnie. Długa noc przedstawia nam więc nie tylko zagadkę kryminalną, ale i obraz człowieka, który zmaga się z problemami. Prywatne życie komisarza ma tym razem dużo większe znaczenie niż w dotychczasowych powieściach. W pewnym sensie jest to też książka o byciu rodzicem.
Nic do stracenia
To, co wychodzi na pierwszy plan to oczywiście pościg za mordercą. Trudno odłożyć książkę na bok, bo w każdym rozdziale coś się dzieje. Nie mamy ani chwili wytchnienia i przez to kartki dosłownie przewracają się same. Bardzo ciekawie wypada motyw umiejscowienia jednego z wątków prawie całkowicie w jednym pokoju – pokoju przesłuchań. Mogłoby się wydawać, że zmniejsza to pole do manewru dla autora, ale Wojciech Chmielarz dba o to, by dialogi nas nie nudziły i nie były niepotrzebne. W fabule wybrzmiewa też głośno nie tylko miejsce, ale i czas akcji. Pandemia daje tu szansę na opisy pustego, cichego miasta i tego właśnie trochę mi zabrakło. Szalejący koronawirus może czytelników męczyć, zwłaszcza, że nie jest to nic, z czym nie mieliby ostatnimi czasy do czynienia. Tym razem też, ku mojemu zdziwieniu słabo wypada Sucha, która straciła trochę swojej ekscentryczności. Jej pojawienie się pozostawiło niedosyt, ale kto wie – może kolejna część przyniesie odpowiedzi na pewne pytania.
Szczęśliwa… siódemka?
Cykl o komisarzu Mortce od pierwszego do szóstego tomu trzyma naprawdę świetny poziom. Wojciech Chmielarz potrafi nas zaskoczyć, rozbawić, dać do myślenia i podnieść nam ciśnienie swoimi historiami. Śledztwa i życie prywatne bohaterów są interesujące, akcja trzyma w napięciu. Patrzymy, jak zmieniają się te najważniejsze postacie, a czasami poznajemy kogoś nowego, kto w każdej chwili może okazać się podejrzanym. Długa noc ma bardzo adekwatny tytuł, bo prawdopodobnie wielu czytelników spędziło nad tą pozycją wiele późnych godzin, nie mogąc oderwać się od lektury. To wciągający kryminał, który spodoba się tym, którzy lubią podczas czytania bawić się w Sherlocka Holmesa i starać się odgadnąć do czego to wszystko zmierza. Jeśli za jakiś czas pojawi się siódmy tom, na pewno nie będę zastanawiała się nad kupnem. Książki Chmielarza można śmiało brać w ciemno.
Zachęcamy do zapoznania się z recenzją książki Sen o okapi.