Polscy fani Cyberpunka doczekali się w tym miesiącu pierwszego komiksu, którego akcja dzieje się w uniwersum gry. Czy pierwszy tom komiksu sprostał wysokim oczekiwaniom? Czy jest to dobre uzupełnienie dla gry stworzonej przez CD Projekt RED?
CD Projekt Red potrafi robić pieniądze
Warszawskie studio CD Projekt RED do perfekcji opanowało monetyzację swoich produktów. Już po premierze trzeciej części Wiedźmina mogliśmy zaobserwować zalew gadżetów, książek, ciuchów czy właśnie komiksów. Zainteresowanie nową produkcją studia Cyberpunkiem 2077 było gigantyczne, co przełożyło się na znakomite wyniki finansowe firmy. O grze mówi się dużo, a cała masa zabawek i akcesoriów związanych z grą wylądowała na sklepowych półkach. Zainteresowanie marką wykorzystało wydawnictwo Egmont Polska, wydając pierwszy tom komiksu Cyberpunk 2077: Trauma Team, który pierwotnie został wydany w USA za pośrednictwem Dark Horse Comics.
Zarys fabularny
Cała akcja komiksu opiera się na elitarnym oddziale Trauma Team International. Jest to jedna jedna z największych prywatnych firm medycznych, która zapewnia usługi pogotowia ratunkowego oraz wsparcia paramedycznego dla najbardziej majętnych klientów. Recenzowanym komiks zawiera zeszyty miniserii Cyberpunk 2077: Trauma Team #1–4. Poznajemy w nim Nadię – ratowniczkę medyczną pracującą w Trauma Team, która jako jedyna przeżyła misję ratunkową, która zamieniła się w krwawą jatkę. Po dłuższej przerwie w służbie, dziewczyna decyduje się na powrót do pracy i udział w kolejnym zleceniu. Niestety jej powrót się trochę komplikuje, gdyż tym razem celem jest ocalenie mężczyzny odpowiedzialnego za śmierć jej partnerów z poprzedniego zespołu. Klient jej korporacji utknął na setnym piętrze wieżowca pełnego członków wrogiego gangu. W dziewczynie kotłują się różne emocje. Z jednej strony chęć profesjonalnego wykonania pracy, z drugiej zaś nieodparta chęć dokonania zemsty.
Bohaterka, której nie znamy
Tutaj muszę zacząć od pierwszego problemu jaki miałem z tym komiksem. Jest to wydawnictwo wyjątkowo krótkie, w którym akcja jest bardzo wartka, przez co nie ma zbyt wiele możliwości na jakikolwiek rozwój bohaterów. Nie mamy nawet czasu na dogłębne poznanie Nadii. Owszem, możemy zrozumieć jej motywacje, jednak ciężko poczuć do niej sympatię. Historia opisywana w zeszytach jest głównie nastawiona na akcję. Są strzelaniny i wybuchy, ale przez to brakuje miejsca na dialogi, na dogłębniejsze poznanie świata i psychiki ratowniczki, która przeżyła traumę.
Artystycznie, na plus
Cullen Bunn przedstawił historię w sposób dosyć sztampowy i mało szokujący, ale o warstwie graficznej można powiedzieć sporo dobrego. Rysunki Miguela Valderramy robią wrażenie, a kolory dobrze pasują do wizji, jaką zaprezentowali nam twórcy gry komputerowej. Kreska jest bardzo dynamiczna, co świetnie sprawdza się w scenach akcji, których w komiksie nie brakuje. Design postaci jest żywcem wyjęty z koncept-artów CD Projekt RED, ale nie traktuję tego jako minusa. Wydawnictwo to wszak jest przygotowane głownie z myślą o fanach gry.
Czuję jednak niedosyt
Trauma Team to jeden z najbardziej intrygujących konceptów ze świata gry Cyberpunk 2077. Niestety w tej produkcji dostajemy jej jak na lekarstwo. Wielu fanów ucieszył fakt, że w komiksie będziemy mogli poznać bliżej tą wielką korporację. Komiks rozbudowuje nam trochę świat przedstawiony i opisuje system działania firmy. Niestety po raz kolejny problem pozostaje długość komiksu. Historia dzieje się w trakcie jednej akcji, a wcześniejsze wydarzenia poznajemy przez retrospekcje. Nie wiemy co się dzieje potem, jakie są konsekwencje czynów Nadii. Więc jeśli liczyłeś, że omawiane dzieło mocno uzupełni Twoją wiedzę o Night City – muszę Cię rozczarować.
Cyberpunk 2077: Trauma Team – podsumowanie
Cyberpunk 2077: Trauma Team, tom 1 to przyzwoita historia, która rozgrywa się w bardzo barwnym świecie. Możliwości scenarzystów były niemal nieograniczone, więc trochę szkoda, że poszli na łatwiznę. Jako zalążek jakiegoś większego cyklu – sprawdzi się bardzo dobrze. Jako jedna zamknięta historia – już niekoniecznie. Na pewno na plus musimy zaliczyć styl graficzny i całą estetykę zaprezentowaną w komiksie. Najwięksi fani gry powinni być zadowoleni, ale Ci którzy w nią nie grali lub nie wsiąkli całkowicie w jej świat, mogą się od tego komiksu odbić. Bardzo chętnie przeczytam kolejne tomy, które mam nadzieje pozwolą mi lepiej wczuć w ten cyberpunkowy klimat.