W świecie nadmiaru informacji niełatwo jest wybić się na pierwszy plan. Wiedzą o tym początkujący pisarze, którzy dopiero przymierzają się do wydania swojej twórczości. Selfpublishing, czyli samodzielne (przynajmniej częściowo) publikowanie pozwala ominąć wydawców i bezpośrednio zwrócić się do czytelników.
Wspaniały przykład selfpublishingu
Jak na debiutanckie wydanie, trzeba oddać, że Cena Honoru jest naprawdę pięknie wydana. To przede wszystkim zasługa ilustracji Zyty “Morgoth” Resakowskiej, które świetnie uzupełniają lekturę. Już nawet nie mówię o tym, że niejedna debiutancka (a nawet i kolejna w dorobku pisarza) książka, opatrzona jest tylko stockowym kolażem na okładce, a tutaj otrzymujemy kilkanaście rysunków, które korespondują z treścią. Myślę, że Resakowska świetnie oddaje klimat opowiadań za pomocą czerni, bieli i odcieni szarości oraz surowych konturów. Co więcej, każdy rozdział otwierają ozdobne inicjały, a wewnętrzne strony okładki zajmuje mapa, pomagająca zorientować się w przedstawionym świecie. To wszystko wydane na zasadach selfpublishingu — z pomocą internautów na jednym z portali zbiórkowych — pokazuje, że dzięki zaangażowaniu i zaufaniu kilku osób, można osiągnąć coś fajnego.
Vorgaard
to świat pogrążony w nieustających wojnach i konfliktach. Przesiąknięty magią i niezwykłymi stworzeniami. Zamieszkany przez ludzi, elfy, arlokki, orków i wiele innych rozumnych ras. W tym także przez krasnoludy. I właśnie wokół krasnoludów skupia się zbiór dziesięciu opowiadań. Zaprezentowane w książce krasnoludy przypominają te, których wizerunek ukuł się (nomen omen) w twórczości Tolkiena. Są niskie, mają krępą budowę ciała, noszą brody. Różnice w wyglądzie pomiędzy krasnoludami i krasnoludek dla niektórych są trudne do wychwycenia. Na co dzień zajmują się kopalnictwem, rzemiosłami i wojaczką. Niektóre z nich, ku dezaprobacie innych parają się magią.
Obiecujący debiut
Co do treści, nie można oprzeć się wrażeniu, że autor garściami czerpał z twórczości Tolkiena. Zresztą o silnym wpływie angielskiego pisarza daje do zrozumienia w słowie wstępu. Co nowego proponuje czytelnikom Maciej Para to próba ukazania wewnętrznych rozterek gruboskórnych humanoidów. To odważne jak na debiutancką publikację posunięcie. Fabularnie poszczególne opowiadania są spójne. Niektóre rozwiązania wydają się całkiem przewidywalne, co nie zmienia faktu, że to całkiem wciągające opowieści.
Ponieważ mamy do czynienia z debiutanckim wydaniem opowiadań, nie obędzie się bez kilku słów krytyki. Nad czym musi popracować Maciej Para to psychologia postaci. Całkiem zręcznie udało mu się zarysować świat przedstawiony: spójna sceneria, skomplikowane problemy społeczne — to wszystko naprawdę dobrze ze sobą współgra. Co pozostawia do życzenia, to sposób, w jaki postacie reagują na zewnętrzne bodźce, jak uczestniczą w relacjach międzykrasnoludzkich, wreszcie chodzi o wewnętrzny dialog.
Cena Honoru to obiecujący debiut literacki naszego rodzimego miłośnika fantasy. Para pokazuje, że sprawne posługiwanie się nowoczesnymi narzędziami, dobre chęci i odrobina zaangażowania są obecnie podstawą do publicznego zaistnienia. Teraz tylko od pisarza i tego, czy ma coś interesującego do zaoferowania, zależy czy przyciągnie do siebie czytelników.
Autorowi dziękuję za lekturę. Macieja Parę możecie śledzić za pośrednictwem jego facebookowego fanpage’a: www.facebook.com/Cenahonoru/