Należy podziękować temu, kto wymyślił oddzielną kategorię, jaką jest horror ekstremalny. Sama nazwa sugeruje, że tego typu historie są frajdą tylko dla czytelników o mocnych nerwach i żołądkach. Gdyby jednak ktoś przypadkiem zapędził się w nieznane dotąd rejony tego gatunku, Bighead odstraszy go również wymowną okładką. Ci wrażliwsi, ale nieco bardziej obeznani, unikać będą w ogóle całej twórczości Edwarda Lee.
Potwór
Tytułowy Bighead jest abominacją, która oprócz iście przerażającego wyglądu ma do zaoferowania też brak jakichkolwiek skrupułów. Trudno w ogóle nazywać go człowiekiem. Monstrum wyrusza pewnego dnia na nie tak niewinną wycieczkę, idąc tam, gdzie prowadzi go tajemniczy głos. Przedzierając się przez kilometry lasów, raz po raz trafia na nowe ofiary, dla których nie ma litości. Zostawiając za sobą dosłowne szlak krwi, morduje i zabiera czytelników w podróż na granicę ich wytrzymałości.
Król ekstremy
Nazwisko Lee wiele mówi fanom makabry. Nie ma drugiego tak płodnego pisarza horroru ekstremalnego, a wydawnictwo Dom Horroru sukcesywnie wydaje zarówno jego starsze, jak i nowsze powieści. Bighead jest jednak niczym wisienka na torcie. W porównaniu do innych wydanych w Polsce dzieł Edwarda Lee, ta pozycja jest jedną z najdłuższych. W dodatku bez wątpienia jest też najbardziej obrzydliwa. Autor przekracza każdą możliwą linię, nagna każdą normę. Opisy wszelakich tortur, czy okrutnych morderstw niejednokrotnie sprawą, że będziemy musieli na moment odłożyć książkę, by bez obaw przełknąć ślinę. Wszystko jest tu na wyrost. I o to chodzi! Sięgając po prozę Lee, trzeba być gotowym na jazdę bez trzymanki.
Piekło
Język Edwarda Lee jest wulgarny, a jego bohaterowie nie są wzorem cnót. Książka pełna jest opisów seksu, niekoniecznie jednak są to romantyczne i przepełnione pożądaniem rozdziały. Krew i ekskrementy leją się tu strumieniami. Bighead oprócz tego wszystkiego oferuje nam też całkiem ciekawą fabułę. Mamy kilka tajemnic, które aż czekają, by ktoś je odkrył. Sami bohaterowie są niekiedy zagadką. Mamy tu chociażby groteskową postać księdza, któremu uparcie śnią się zmuszającego go do grzechu zakonnice, czy nimfomankę uzależnioną od narkotyków, która przypadkiem znajduje się w samym centrum wydarzeń.
Tylko dla dorosłych
Nie bez powodu książka oznaczona jest znakiem „18+”. Niewielu jednak dorosłych lubuje się w takich książkach, dlatego należy zaznaczyć, że Bighead nie jest lekturą dla każdego. Samą przygodę z horrorem ekstremalnym nie warto zaczynać właśnie od tego tytułu. Jest to raczej pozycja dla koneserów makabry i obrzydliwości. Jak wyżej wspomniałam, Edward Lee ma w swoim literackim dorobku bardzo wiele horrorów. Na pierwszy raz z ekstremą polecam więc zdecydowanie bardziej Golema lub Wyrywacza rogów. Jednak ci, którym niestraszne wszystkie wymienione okropieństwa i jeszcze więcej, będą na pewno zachwyceni kolejnym wytworem pokręconej wyobraźni Edwarda Lee.
Zachęcamy do zapoznania się z recenzją książki Pieśń Bogini Kali.