Każdy z pewnością zna rudowłosą osieroconą dziewczynkę o imieniu Ania (Anne), wychowaną w Avonlea przez rodzeństwo Cuthberthów, która od przybycia na Zielone Wzgórze (Zielone Szczyty) przeżywała wiele przygód. Obok Harry’ego Pottera czy Alicji z Krainy Czarów to jedna z najpopularniejszych postaci literackich, która wciąż nieśmiertelna, powraca w nowych ekranizacjach i przekładach literackich.
Kim jest adoptowana przez Cuthbertów dziewczynka?
Ania Shirley to główna, a zarazem tytułowa, bohaterka serii książek kanadyjskiej pisarki Lucy Maud Montgomery, opowiadającej o losach osieroconej dziewczynki mieszkającej w Avonlea ze swoimi opiekunami Marylą i Mateuszem. Ania urodziła się 5 marca 1866 roku w Nowej Szkocji. Jej rodzice byli nauczycielami. Oboje zmarli na febrę niedługo po narodzeniu dziewczynki. Ania trafiła pod opiekę pani Thomas, następnie zaopiekował się nią pani Hammond, aż w końcu trafiła do sierocińca w Hopetown. Po czterech miesiącach przez przypadek trafiła do domu rodzeństwa Cuthbertów, którzy mieszkali na Zielonym Wzgórzu w Avonlea. Maryla i Mateusz pragnęli zaadoptować chłopca, który pomagałby im przy gospodarstwie. Koniec końców dziewczyna została z rodzeństwem. I tak zaczęła się cała historia najukochańszego dziecka literatury.
Inspiracją dla Montgomery przy tworzeniu postaci Ani był artykuł w gazecie, mówiący o parze, której przez pomyłkę oddano do adopcji dziewczynkę zamiast chłopca. Mimo to zdecydowali się ją zatrzymać. Seria opowiadająca o losach Ani składa się z 9 tomów.
Popularny serial Netflixa
Historia dzielnej dziewczynki o bujnej wyobraźni doczekała się wielu ekranizacji, zarówno filmowych jak i serialowych. Jedną z najnowszych produkcji powstałych na podstawie powieści Montgomery jest serial Ania, nie Anna, zamówiony przez Netflixa i powstały przy współpracy z kanadyjską stacją CBC. Główne role w adaptacji odgrywają: Amybeth McNulty, Geraldine James i R.H. Thomson. Serial doczekał się 3 sezonów (27 odcinków) i został bardzo ciepło odebrany przez widzów. Chwalono go za uwspółcześniony język i tempo narracji przy zachowaniu sentymentalnego uroku losów Ani. Pomimo pozytywnego przyjęcia produkcji, Netflix i stacja CBC nie zdecydowała się na stworzenie kontynuacji serialowego obrazu. Oficjalne powody są nieznane. Fani Ani, nie Anny pisali listy z prośbą o przejęcie serialu przez inne platformy streamingowe. Jednak nie wiadomo czy licencje Netflixa pozwolą na przekazanie praw do kontynuacji innym twórcom.
Anna Bańkowska zburzyła Zielone Wzgórze
W świecie Ani nastąpiła rewolucja, a Anna Bańkowska znalazła się w ogniu krytyki. 26 stycznia 2022 roku w serii Marginesy klasycznie ukazało się nowe tłumaczenie pierwszego tomu przygód Ani, pod tytułem Anne z Zielonych Szczytów. Losy dziewczynki w wersji książkowej są bardzo często tłumaczone na nowo. Jednak Anna Bańkowska pokusiła się o stworzenie najwierniejszego oryginałowi przekładu. Pierwszego polskiego tłumaczenia dokonała w 1911 roku Rozalia Bernsteinowa i to właśnie ona nadała powieści tytuł Ania z Zielonego Wzgórza, sugerując się wydaniem szwedzkim. I tak już zostało. Ania tak naprawdę mieszkała w Zielonych Szczytach, gdyż użyte przez Motgomery słowo „gables” oznacza „szczyty”. Jak sama Bańkowska przyznaje, dopuściła się „zdrady” wobec pokolenia mam i babć. Doszła do wniosku, że w dzisiejszych czasach wszystkie dzieci wiedzą, że żadna Kanadyjka nie ma na imię Ania czy Zosia. Tłumaczka przywróciła wszystkim bohaterom ich prawdziwe imiona, a nazwom geograficznym ich prawdziwe brzmienie. Nowe nazwy otrzymały również kwiaty.
Kolejne części serii
Niektórzy uważają, że nowy przekład to profanacja. Należy jednak pamiętać, iż nowa Ania, to wciąż ta sama dziewczynka, tylko w odświeżonej wersji. 1 czerwca ukaże się drugi tom przygód rudowłosej dziewczynki w przekładzie Anny Bańkowskiej pod tytułem Anne z Avonlea. Natomiast w sierpniu premierę będzie miał trzeci tom – Anne z Redmondu.
Powiem tak, współczesna młodzież wszystko musi mieć podane na tacy pod nos, unowocześnianie języka w dziele, które nie jest współczesne odbiera mu wielką wartość, jaką jest kontekst kulturowy epoki. Takie zabiegi niszczą dziedzictwo kulturowe i nie powinny mieć miejsca, a dzieciaki niech wezmą się za naukę, zamiast oczekiwać, że wszystko zostanie zrobione za nie…..
Po mojemu to nic nie zburzyła-najwyżej dzieci sie będą mylić i dalej czytać Anię z Zielonego Wzgórza.Szkoda że p.Bańkowska oprócz umiejętnosci tlumacza nie ma jeszcze umiejętności empatii.