Nieznajomość prawa szkodzi. Niech podniesie rękę do góry ten, kto nie słyszał tej słynnej łacińskiej sentencji. Mimo że odnosi się do prawa, da się ją zastosować w wielu innych dziedzinach. Dziś parę słów o zawłaszczeniu kulturowym.
Niektórzy traktują zawłaszczenie kulturowe jako wymysł i szukanie dziury w całym. Nie dostrzegają złej praktyki, ponieważ – według nich – kultury od lat się przenikają. I o ile mają rację w tym drugim przypadku, o tyle mylą się w pierwszym. Trudno pojąć to osobom, które właściwie są na uprzywilejowanej pozycji, tej kulturowej. Mniejszości mają prawo walczyć o swoje, kiedy właśnie następuje wspomniane zawłaszczenie.
Zawłaszczenie kulturowe – czym ono jest?
Każdy z nas potrafi zdefiniować w kilku słowach słowo kultura i słowo zawłaszczenie. O kulturze, przede wszystkim polskiej, uczymy się już od najmłodszych lat. Dziecko jest w stanie opowiedzieć coś fladze, hymnie czy tańcach narodowych. Tak więc najprościej wytłumaczyć, że kulturę tworzą określone symbole, tradycje, przekonania, wierzenia, a nawet mowa i przedmioty materialne związane z konkretną grupą ludzi. Z kolei zawłaszczenie (przywłaszczenie) to bezpodstawne i nielegalne zabranie czegoś, co nie było nasze – i kradzież tego nie zmieni. Co w takim razie z zawłaszczeniem kulturowym? Susan Scafidi, autorka książki Kto jest właścicielem kultury? Przywłaszczenie i autentyczność w prawie amerykańskim, wyjaśnia to pojęcie w poniższy sposób:
Zabieranie własności intelektualnej, tradycyjnej wiedzy, form wyrazu kulturowego lub artefaktów z cudzej kultury bez pozwolenia. Może to obejmować nieautoryzowane użycie tańca, stroju, muzyki, języka, folkloru, kuchni, tradycyjnej medycyny, symboli religijnych itp. Z innej kultury itp. Najprawdopodobniej jest to szkodliwe, gdy społeczność źródłowa jest grupą mniejszościową, która była uciskana lub wykorzystywana w innymi drogami lub gdy przedmiot zawłaszczenia jest szczególnie wrażliwy, np. przedmioty sakralne.
Co ważne, trzeba właśnie zwrócić uwagę, że zawłaszcza się kulturę grupy mniejszej, uciśnionej. Ta często bywała na łasce i niełasce grupy dominującej, stąd też wziął się problem. Najwięcej przykładów pochodzi z Ameryki – rdzenni Amerykanie, Afroamerykanie, Amerykanie pochodzenia azjatyckiego czy Amerykanie pochodzenia latynoskiego patrzą, jak swobodnie zabiera się ważne dla nich elementy tradycji, którym współcześnie nadaje się błahego znaczenia.
W praktyce
Tutaj można się kłócić, ponieważ – tak na dobrą sprawę – sporo naszych małych dziennych rytuałów wpisuje się w zawłaszczenie. Przecież pijemy herbatę, kochamy kawę. Ba, niektórzy żyć bez niej nie mogą, bo dzień bez porannej kawy, to dzień stracony! Gdyby było to tak rażące, z pewnością nie moglibyśmy się cieszyć swobodnym dostępem do tych dobrodziejstw od wielu wieków. Choć, być może jest na tym świecie ktoś, kto właśnie przeklina cały świat, bo jego przodek w pocie czoła zbierał liście herbaty lub ziarna kawy, a my bezkarnie je pijemy – to tak pół żartem, pół serio. Problem zaczyna się wtedy, kiedy faktycznie ignorujemy historię danej grupy, a z ich tradycyjnych tworów czynimy coś powszechnego. Pod uwagę należy wziąć dwa czynniki: zgodę i dzielenie się korzyściami. Naśladownictwo w większości wynika z kwestii zarobkowej. Przykładem jest słynny pokaz modelek Victoria’s Secret, w trakcie którego użyto pióropusz Indian. Symbol dumy indiańskiej kultury został wykorzystany jako bielizna. Dostrzegacie zgrzyt? Zresztą na ulicy można zobaczyć ubrania zawierające ich wzory. Dla nas to tylko moda, a dla nich historia i wieki tradycji. Twórcy zarobili, ale czy ktoś odkupił prawa od Indian do posługiwania się tym motywem? Odpowiedź sama się nasuwa.
W latach 50. ubiegłego stulecia biali muzycy pożyczyli muzykę Afroamerykanów. Ci drudzy zostali zepchnięci na drugi tor, ponieważ wszędzie wylewał się rasizm. Dlatego też nie było nic trudnego w przywłaszczeniu afrykańskich brzmień. W końcu nikt się białym twórcom nie sprzeciwi. Oczywiście minęło ponad pół wieku, ale zawłaszczenie kulturowe w obszarze muzycznym dalej jest kwestią sporną. O kradzież innej kultury zostały oskarżane gwiazdy, takie jak Miley Cyrus, Madonna i Gwen Stefani. Kultowa już Hannah Montana wielokrotnie twerkowała podczas koncertów. To działanie spotkało się z niezadowoleniem, gdyż twerk wywodzi się właśnie ze społeczności afroamerykańskiej.
Chcieli dobrze, a wyszło jak zawsze
Termin zawłaszczenia kulturowego wymyślili przedstawiciele większości, by chronić kulturę większości. Chcieli zmusić innych do myślenia, ażeby bezmyślnego zachowania uniknąć. Niestety, stało się to przedmiotem sporów. Bo nadmierna poprawność polityczna, bo bzdury, bo kultura się przenika, bo istnieje asymilacja, bo… Łatwo mówić, kiedy problem nas nie dotyka. Choć z drugiej strony, czy właściwe jest trenowanie karate? Czy Polak może otworzyć restaurację serwującą kuchnię tajską? Czy niemiecki zespół może grać reggae? Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi. Jedna z podróżniczek, znana na Instagramie jako Dodo Knitter, pokazała się obserwatorom w afrykańskich warkoczykach. Ci od razu pytali o jej stosunek do zawłaszczenia. W tym przypadku fryzura została zrobiona przez miejscowe kobiety, w czasie pobytu Dodo w Tanzanii.
Idea kradzieży kultury zamieniła się w szereg nieporozumień. Człowiek uczy się całe życie. Nie popadajmy w paranoję, ale miejmy gdzieś z tyłu głowy, że zawłaszczenie kulturowe istnieje. All you need is not love, is respect (wszystko, czego potrzebujesz to szacunek, nie miłość). Po prostu szanujmy czyjąś kulturę, tradycję czy symbole. Nie podążajmy ślepo za modą i uświadamiajmy innych.