Chyba wszyscy kochamy bajki i nawet jako dorośli lubimy wrócić z sentymentem do starych tytułów lub obejrzeć nowe produkcje. Niektóre bajkowe postacie zrobiły jednak krok więcej i ze szklanego ekranu, przeskoczyły do psychologicznego słownika. Poznajcie zaburzenia jak z bajki.
Kompleks Kopciuszka
Kobiety coraz częściej chcą być i są niezależne, a książę z bajki odchodzi do lamusa. Jak zawsze jednak trafiają się wyjątki od reguły. Nie musi to być jednak tak, że nie chcemy stać się niezależne. Czasem po prostu nie potrafimy. Tu do akcji trafia pojęcie takie jak kompleks Kopciuszka, sformułowane przez Colette Dowling. Wbrew pozorom nie polega on na tym, że dorosła już kobieta wyczekuje tęsknie tego idealnego partnera, wybrzydzając przy tym wszystkim innym. Tak naprawdę jest to potrzeba bycia adorowaną, ale przede wszystkim zaopiekowaną przez mężczyznę. Takie osoby często rezygnują z własnej kariery i rozwoju, na rzecz zajmowania się domem i opieki nad dziećmi. Można tutaj zauważyć, że kompleks Kopciuszka opiera się na starym modelu, gdzie kobieta jest od zajmowania się domem, a mężczyzna od utrzymywania rodziny.
Syndrom Piotrusia Pana
Piotruś Pan to psotny chłopiec, który nigdy nie chciał dorosnąć i żył w magicznej krainie o nazwie Nibylandia. Brzmi to uroczo, jednak staniemy oko w oko z realnym Piotrusiem, a raczej osobą dotkniętą tym syndromem zobaczymy, że nie jest tak kolorowo i magicznie. Syndrom ten nie jest zaburzeniem samym w sobie, a jedynie określeniem psychologicznym na postawę mężczyzn, którzy właśnie wciąż pozostają tym wiecznym dzieckiem. Są oni beztroscy, do odpowiedzialności im raczej daleko i traktują wiele rzeczy jak zabawę, nowe wyzwania. Jak to dzieci bywają egocentryczni, skupiają się na własnych potrzebach i oczywiście najlepiej gdy to inne osoby je zaspokajają. Można tu dostrzec pewien związek z postawą narcystyczną. Najwyraźniej nie bez powodu mówi się, że syndrom Piotrusia Pana to łagodna forma narcyzmu. Dodatkowo tacy chłopcy z Nibylandii bywają bardzo często emocjonalni i niezwykle humorzaści, co zwykle prezentują w niewybredny sposób.
Zespół Roszpunki
Roszpunka była piękną, długowłosą dziewczyną, uwięzioną w wieży. To właśnie jej włosy sprawiły, że opisywane teraz zaburzenie nosi jej nazwę. Zanim jednak przejdziemy do Zespołu Roszpunki, należy wyjaśnić czym jest trichotillomania. Jest to zaburzenie obsesyjno-kompulsywne, polegające na niekontrolowanym wyrywaniu sobie włosów, ale nie tylko z głowy, także z brwi i rzęs. Gdy dochodzi do tego, że zjadamy wyrwane przez siebie włosy, mówimy o trichofagii. Dopiero teraz można przejść do zespołu Roszpunki, który jest wynikiem tych dwóch przypadłości. Czym więc jest ten zespół? Jest to niedrożność jelit, wywołana zalegającymi w przewodzie pokarmowym włosami. Tym co sprzyja rozwinięciu się u nas tego zaburzenia, są lęki, nerwice, depresja. Bardzo często może to wystąpić także przy zespole Touretta.
Zespół Alicji w Krainie Czarów
Ostatnim zaburzeniem jak z bajki jest zespół Alicji w Krainie Czarów. Po raz pierwszy zostało ono opisane przez amerykańskiego neurologa C. Lippmana w 1952 roku i trzy lata później nazwane przez J. Todda. Choć cierpią na to głównie dzieci w wieku od 5 do 10 lat, to może ten syndrom występować także u osób cierpiących na migrenę. Świat tych ludzi jest zniekształcony, podobnie jak Kraina Czarów. Te zniekształcenia to iluzje, omamy, zaburzenia czasu i równowagi, przebłyski światła, odbieranie przedmiotów, ludzi i odległości w sposób nieproporcjonalny. Ten stan jednak nie utrzymuje się przez cały czas. Przede wszystkim warto tu ponownie zaznaczyć, że jest to zaburzenie psychosensoryczne, a nie choroba psychiczna i należy zastosować psychoedukację.