Aryna Sabalenka, białoruska tenisistka przegrała w półfinale wielkoszlemowego Wimbledonu z Tunezyjką Ons Jabeur. Z perspektywy Białorusinki był to mecz nie tylko o szansę na tytuł.
Iga Świątek, która przegrała 5:7, 7:6(5), 2:6, w ćwierćfinale londyńskiego turnieju na trawie z Ukrainką Eliną Svitoliną, prezentującą po powrocie na korty z powodu ciąży fenomenalną formę, mogła mieć powody do niepokoju. Po odpadnięciu z turnieju, to Sabalenka mogła objąć prowadzenie w rankingu WTA, gdzie Polka znajduje się już prawie 70 tygodni.
Jabeur pokazała charakter
Praktycznie do stanu 4-4 w tie breaku pierwszego seta obie tenisistki grały jak równa z równą. To ostatnie trzy piłki pokazały wyższość Sabalenki, która wygrała pierwszą partię.
Drugi set rozpoczął się równie zacięcie, co pierwszy, aż do przełamania na 2:4 przez Arynę. Wtedy Tunezyjka włączyła szósty bieg i wygrała cztery kolejne gemy oraz całego seta.
Trzecia partia to już koncert w wykonaniu Ons, która znalazła w sobie siły i wygrała ją 6:3 i tym samym awansowała do finału, gdzie zmierzy się z Czeszką Marketą Vondrousovą, ta pokonała pogromczynię Igi Świątek.
Aryna Sabalenka – Ons Jabeur 7:6 (7-5), 4:6, 3:6
Coś więcej niż tylko walka o finał
Aryna Sabalenka może mieć do siebie ogromne pretensje. W wielu wywiadach powtarza, że zdetronizowanie Świątek z pozycji liderki jest jej celem:
– Tak, Iga to mój cel. W tym sezonie pokonała mnie cztery razy. Byłam naprawdę wkurzona
– mówiła w produkcji Netfliksa Break Point
Ku uciesze fanów tenisa Sabalenka musi jeszcze poczekać, aby przegonić Igę w rankingu. Na ten moment strata pomiędzy zawodniczkami wynosi 470 punktów. Taka kolej rzeczy daje Polce gwarancję prowadzenia na co najmniej kolejne 4 tygodnie. Kolejnym sprawdzianem będzie wielkoszlemowy US Open, gdzie nasza reprezentantka będzie bronić tytułu i kolejnych 2000 punktów.
Z pewnością dla kibiców tenisa to nie lada gratka i radość, móc obserwować rywalizację dwóch najlepiej prezentujących się zawodniczek w tej dyscyplinie.
Trzymamy kciuki za Igę i jej dalsze sukcesy, możemy być zadowoleni, że mamy kogoś takiego w polskim sporcie!