Fast fashion i konsumpcjonizm. Pułapka szybkiej mody

0
13
SWAP Ciuchowisko
Źródło: Freepik Autor: jcomp

Fast fashion i konsumpcjonizm, choć skrajnie dwie różne rzeczy, mają ze sobą wiele wspólnego. Fast fashion, czyli szybka moda, zrewolucjonizowała sposób, w jaki kupujemy ubrania. Tanie, dostępne niemal od ręki kolekcje, które co kilka tygodni zmieniają się w sklepach, stworzyły kulturę jednorazowego użytku. Dla wielu konsumentów zakupy odzieżowe stały się częścią codziennej rutyny, a nie potrzebą. Takie podejście napędza konsumpcjonizm, który stał się jednym z największych wyzwań współczesnej branży modowej.

Jak fast fashion zawładnęło rynkiem?

Celem fast fashion jest dostarczanie konsumentom nowych ubrań jak najszybciej i najtaniej. Kiedyś moda rozwijała się bardzo powoli, a ubrania miały większe znaczenie. Duża ich część była szyta na miarę, co nadawało im wartość. Obecnie trendy zmieniają się błyskawicznie, a producenci mają możliwość szybkiej i masowej produkcji odzieży. Konsumenci, korzystając z tej dostępności, zaczęli pragnąć więcej. Dzięki niskim cenom ubrania straciły na wartości – zarówno materialnej, jak i emocjonalnej. Ludzie przestali dbać o swoją garderobę, ponieważ mają możliwość łatwego i taniego zakupu kolejnych rzeczy. Zakupy stały się impulsywne, jednorazowe i często nieprzemyślane. W rezultacie powstała kultura nadmiaru, w której moda przestała być formą wyrażania siebie, a stała się narzędziem masowej konsumpcji. Na popularność fast fashion wpływa jednak nie tylko niska cena. Liczą się również wzory, kroje i kolory – wiele osób nie chce za nie przepłacać. Fast fashion oferuje możliwość zakupu modnych ubrań bez dużych wydatków. Co więcej, taki konsument nie musi się przejmować, czy dana rzecz będzie przez niego faktycznie noszona.

Konsumpcjonizm – potrzeba posiadania

Konsumpcjonizm to postawa, w której podstawową wartość jest chęć posiadania i dobro materialne. Człowiek dąży do ciągłego wzbogacania się. Konsumpcjonizm nie dotyczy jedynie ubrań. Jest to szeroko rozwinięte pojęcie które dotyczy rzeczy, które według nas doprowadzą nas na lepszą pozycje społeczną. W dobie dzisiejszych czasów problem konsumpcjonizmu jest coraz bardziej zauważany. Dzisiejszy rynek odzieżowy kreuje sztuczne potrzeby – reklamy, media społecznościowe i influencerzy zachęcają nas do ciągłego kupowania. Wzrost dostępności ubrań i łatwość ich nabycia online sprawiają, że coraz więcej osób kupuje rzeczy, których nie potrzebuje. Konsumpcjonizm w modzie to nie tylko problem środowiskowy – to również problem psychologiczny. Człowiek przywiązuje coraz większa wagę do rzeczy materialnych a przestają go wzruszać inne wartości.

Moda z drugiej ręki
wayhomestudio/pl.freepik.com

Fast fashion napędza konsumpcjonizm

Fast fashion nie tylko odpowiada na potrzeby konsumentów – ona je tworzy. Firmy odzieżowe nieustannie stymulują popyt, kusząc promocjami i presją sezonowości. Mechanizm ten działa na zasadzie uzależnienia – klient, który dziś kupi tani t-shirt, jutro wróci po kolejną rzecz. Chęć bycia na czasie napędza decyzje zakupowe. Co więcej, media społecznościowe – szczególnie Instagram i TikTok – wzmacniają ten trend, promując „haul culture”, czyli publikowanie filmików z prezentacją ogromnych ilości ubrań z ostatnich zakupów. Użytkownicy platform społecznościowych chłoną te treści i nieświadomie przejmują nawyki nieustannego kupowania.  Konsumpcjonizm staje się stylem życia, a moda – jego głównym wyznacznikiem. Niestety, ta spirala zakupów rzadko prowadzi do zadowolenia. Ubrania szybko trafiają na dno szafy lub do kosza, a pustkę zastępuje potrzeba kolejnego zakupu. W ten sposób fast fashion nie tylko zanieczyszcza środowisko, ale także wywołuje społeczne i emocjonalne skutki, które trudno ignorować.

Konsekwencje fast fashion i konsumpcjonizmu

Masowa produkcja odzieży i obuwia odpowiada za aż 10% globalnych emisji gazów cieplarnianych – więcej niż łącznie międzynarodowe przeloty i żegluga morska. Produkcja jednego kilograma bawełny pochłania do 29 tysięcy litrów wody, co wpływa m.in. na dramatyczne wysychanie Morza Aralskiego. Bawełna, choć uznawana za naturalną, generuje aż 25% światowego zużycia środków owadobójczych. Z kolei syntetyki, takie jak poliester, podczas prania uwalniają rocznie aż 0,5 mln ton mikroplastiku do wód. Fast fashion produkuje również gigantyczną ilość odpadów – aż 92 mln ton ubrań rocznie trafia na wysypiska, a tylko na pustyni Atakama zalega ich już 39 tys. ton. Co więcej, przeciętny t-shirt zanim trafi do sklepu, potrafi przebyć nawet 50 tys. kilometrów – więcej niż wynosi obwód Ziemi.

Jak możemy się poprawić?

Jako świadomi konsumenci mamy realny wpływ na ograniczenie nadprodukcji i presji, jaką wywiera na nas przemysł fast fashion. Warto podejmować przemyślane decyzje zakupowe. Pomyśl nie tylko o tym, co modne „tu i teraz”, ale też o tym, co faktycznie będzie służyć przez dłuższy czas. Coraz więcej osób odkrywa zalety zakupów w second-handach, naprawiania odzieży czy wymieniania się ubraniami ze znajomymi. To nie tylko ekologiczne, ale często też bardziej oryginalne i stylowe rozwiązania. Dobrym krokiem jest również stworzenie szafy kapsułowej opartej na ubraniach, które można dowolnie ze sobą łączyć i które pasują do naszego stylu życia.

fast fashion
pxhere.com, CC0 Domena publiczna
0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments