Wyobraź sobie, że budzisz się pewnego dnia rano, zakładasz ubranie i wychodzisz na ulicę. Życie toczy się inaczej niż zwykle, nieco wolniej. Sklepy nie są pełne z samego rana. Produktów rzecz jasna, bo ludzie ustawiają się tu od wczoraj w kolejkach po podstawowe produkty. Bierzesz co mają i idziesz dalej. Postanawiasz wrócić do domu. Pora na relaks, podło na telewizję, masz duży wybór kanałów, aż dwa!. Tak wyglądał typowy dzień w czasach PRL-u. Choć dziś żyjemy w świecie pełnym komfortu, Internetu i nieograniczonego dostępu do produktów, warto spojrzeć wstecz i zastanowić się, jak wyglądałoby codzienne życie, gdyby tamte realia przenieść do współczesności.
W tym artykule przyglądamy się dniowi w PRL-u – od porannych kolejek po wieczorne chwile w domu – i rozważamy, co było wtedy lepsze, a co dzisiaj daje nam większą swobodę i komfort. To nie tylko podróż w przeszłość, ale też refleksja nad tym, co w życiu codziennym naprawdę się liczy.
Dzwoni Budzik
Szósta rano. Słońce dopiero wschodzi, a ty wstajesz, przygotowujesz się do kolejki w pobliskim sklepie spożywczym. Na ulicach stoją ludzie z torbami, dyskutują o tym, co udało im się zdobyć wczoraj, słyszysz: „kiełbasa, papier toaletowy, cukier” – ty też chcesz to mieć. Błagasz w myślach, by było to dziś dostępne.
Sklep
W sklepach nie ma wszystkiego – mięso, masło, cukier i pieczywo są limitowane. Musisz uzbroić się w cierpliwość. Twoją codzienną rutyną jest stanie, w kolejce i rozmowach wszystkimi sąsiadami. Nawet z tymi, których nie lubisz, bo przecież nie wypada nie odezwać się. Tutaj każdy każdego zna.
Śniadanie
Po powrocie do domu przygotowujesz śniadanie z tego, co udało ci się zdobyć – kromka chleba, trochę masła i soli, a do picia herbata z torebki. To proste, ale daje poczucie satysfakcji – każdy produkt jest na wagę złota, trzeba go wykorzystać w stu procentach, trzeba zjeść nawet końcówki z chleba.
Praca
Idziesz do pracy. Na szczęście nie musisz się obawiać zwolnienia, ale nie licz na duże zarobki. Wszystko tu jest uporządkowane: koledzy przy maszynach. Każdy tu dobrze wie, co mają robić.
Znowu zakupy
Stoisz w kolejce do mięsnego, w długiej kolejce. Czujesz, że to jest twoje miejsce. Tu nie chodzi o czekanie, na coś, czego może nie być, ale czujesz się we wspólnocie. Podczas stania w kolejce możesz ze wszystkimi porozmawiać, zapytać: „co słychać?”
Masz idealną okazję, by się spotkać z ludźmi.
Relaks
Po południu włączasz telewizor – są dwa programy i wybór jest ograniczony. Na jednym leci: Czterej pancerni i pies, a na drugim 07 zgłoś się – wywołuje tu u ciebie uśmiech.
Kino
Wieczorem odwiedzasz kino – bilet kosztuje grosze, a repertuar jest kontrolowany przez państwo. Filmy mają swoje przesłanie, często zgodne z linią ideologiczną, ale doświadczenie wspólnego oglądania jest bezcenne.
Kolacja
Przygotowując kolację, wspominasz czasy z domu rodzinnego. Gdy kuchnia była miejscem rodzinnych rozmów. Wszystkiego trzeba było planować – brakowało tu wielu produktów, więc gotowanie wymagało kreatywności oraz wykorzystania produktu w całości.
Książka
Na koniec dnia siadasz na krześle typu „muszelka” i patrzysz na meblościankę. Wybierasz książkę z meblościanki. Masz mało książek, dlatego każda przeczytana lektura jest twoim małym zwycięstwem.
Leżąc w łóżku, zastanawiasz się, czy kiedyś będzie lepiej i inaczej
PRL dawał stabilność, wspólnotę i prostotę życia, ale odbierał swobodę, wybór i dostęp do wielu rzeczy. Dziś mamy komfort, wolność i ogrom możliwości, ale życie jest szybsze, mniej przewidywalne i czasem samotne. Każda epoka miała swoje plusy i minusy – nostalgia za PRL-em nie oznacza tęsknoty za trudami, ale za poczuciem wspólnoty i znaczenia codziennych drobnych radości.
Być może odpowiedź jest prosta: kiedyś było lepiej w kontekście więzi społecznych i prostoty życia, dziś jest lepiej w kontekście wolności i dostępu do świata. I w tym tkwi cała magia wspomnień – możemy docenić to, co minęło, i cieszyć się tym, co mamy teraz.