Jesteśmy narodem, który wymyślił powiedzenie „nie chwal dnia przed zachodem słońca”. Dlatego więc do narzekania mamy szczególny talent! Bo przecież jak ponarzekamy jest łatwiej, czyż nie? Narzekamy z gracją, z przekonaniem i z pewnym rodzajem dumy. Bo choć oficjalnie twierdzimy, że nas to męczy, to nieoficjalnie… trochę to lubimy. A może nawet kochamy?

Narzekanie pomaga, nie tylko na duchu, ale też jest przydatne w znajdowaniu przyjaciół i zagajeniu rozmowy

Zacznijmy od tego, na co można narzekać, nie tylko na stan naszego samopoczucia, ale też na otoczenie i zaistniałą sytuację, np. możemy stwierdzić „ale dzisiaj zimno” – do naszej sąsiadki; „ale teraz wszystko drogie” – w sklepie do ekspedientki; „przepraszam za spóźnienie, były straszne korki” – do męża w domu. To nie jest zwykłe marudzenie, to sposób zagajenia rozmowy, to nasze swojskie „Hej, co słychać?”.

Skąd to się wzięło?

Eksperci twierdzą, że nasze marudzenie wywodzi się z historii naszego państwa, w końcu Polska była pod okupacją przez 123 lata, a potem I wojna światowa, potem II, i jeszcze do tego komuna. Trudno się dziwić, że wykształciliśmy pewien dystans do świata i do nadziei. Może narzekanie to taka nasza narodowa tarcza. Zamiast się rozczarować, lepiej od razu założyć, że „i tak się nie uda”.

Narzekanie a savoir vivre

Możemy jako Polacy się nie zgadzać w wielu rzeczach, ale bycie chwalipiętą i zbędne przechwałki nie przystoją. Jeśli ktoś mówi, że wszystko mu się układa, to wzbudza podejrzenia. Coś tu musi być nie tak. Narzekanie natomiast jest bezpieczne. Pokazuje, że jesteśmy skromni, że nie zadzieramy nosa i że nie ma co nam zazdrościć — czyli idealnie pasuje do towarzyskiego savoir vivre’u.

Umówmy się przecież nikt nie lubi sąsiada, który chwali się nowym Passatem!

Polacy są najlepsi w narzekaniu!

W końcu kto może narzekać na pogodę w zimie: „jest za zimno”, w lato „jest za gorąco”. Na rząd, opozycję, korki, brak korków, podatki, sąsiadów, a nawet na to, że nie ma na co narzekać.

Za tym narzekaniem kryje się czułość do rzeczywistości. Bo my nie narzekamy z nienawiści. My narzekamy… z troski. Bo gdybyśmy nie kochali tego kraju, to by nam się już dawno znudziło narzekać. A tak narzekamy dalej. Po swojemu. Z uśmiechem. Trochę przez łzy, ale zawsze z sercem.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments