W ostatnim czasie minimalizm stał się bardzo popularnym trendem, który coraz większa liczba osób wybiera jako swój styl życia. Czym on jednak naprawdę jest i jak się do niego właściwie zabrać? Postaramy się w poniższym tekście trochę to przybliżyć.
Jak rzecze Wikipedia, minimalizm to ograniczenie do minimum wymagań, potrzeb, dążeń. W ujęciu szerszym minimalizm sprowadza się do przewartościowania priorytetów, tak aby pozbyć się nadmiaru i zbędnych rzeczy – dobytku, przekonań, zachowań, zwyczajów, zawiązków i czynności – które nie dodają naszemu życiu wartości, a skupić się na rzeczach kluczowych, wzbogacających nasze życie. Tak więc można powiedzieć, że wbrew powszechnemu przekonaniu minimalizm nie oznacza tylko pozbycia się nadmiaru rzeczy z otoczenia, ale przede wszystkim zmianę swojego myślenia na minimalistyczne
Co jest potrzebne, aby stać się minimalistą?
Jeśli już powzięliśmy decyzję, że minimalizm brzmi jak coś dla nas, to warto siąść i dowiedzieć się o tym jak najwięcej, zanim zabierzemy się do robienia wielkich porządków w szafie i wyniesienia połowy mieszkania na okoliczny śmietnik. Jest to bardzo często spowodowane nadmiernym hurraentuzjazmem i słomianym zapałem, który będzie przyczyną tego, że zamiast rzeczywiście pozbyć się zbędnych rzeczy, pozostaniemy bez tego, czego potrzebujemy i w konsekwencji i tak będziemy musieli to kupić jeszcze raz. A to nie wyjdzie na korzyść ani dla naszego portfela, ani dla planety. Po pierwsze, warto jest sobie uświadomić, że zmiana powinna zacząć się już w głowie, zamiast realnie w otoczeniu. Trzema bardzo istotnymi kwestiami są świadomość, umiar i brak presji.
- Świadomość oznacza tyle, że zdajemy sobie sprawę z tego, że do szczęścia nie potrzebujemy wiele. Potrafimy zaakceptować zastany stan rzeczy i jesteśmy świadomi, że pewne rzeczy mimo wszystko są niezbędne. Zdajemy sobie sprawę, że każdy ma potrzeby i musi je zaspokajać, jednak w racjonalny sposób.
- Umiar jest potrzebny nam do tego, by nie podchodzić w skrajny sposób do życia. Umieć podzielić potrzeby według ich ważności i na wszystkie z nich znaleźć rozwiązanie. Musimy umieć zachować równowagę w życiu i mieć czas zarówno na pracę, jak i odpoczynek. Mieć rzeczy, które stanowią minimum egzystencji, ale też takie, które pozwolą nam żyć w optimum.
- Brak presji oznacza, że nie musimy czuć przekonania, że kupując kolejną rzecz jesteśmy złymi ludźmi. Umieć zaakceptować to, że życie wygląda tak a nie inaczej. Im bardziej nastawiamy się na to, by zrealizować jakiś cel, tym mniej przyjemności będziemy czerpać z życia pełnego ograniczeń.
Minimalizm sam w sobie nie powinien być celem. Powinien służyć jako narzędzie do realizowania innych celów. Życie oparte na ciągłym ograniczaniu szybko stanie się męczące i frustrujące. Przestanie sprawiać w taki sposób nam radość i przyjemność, a stanie się przykrym obowiązkiem. Minimalizm powinien być codziennym wyborem szczęśliwego i poukładanego życia.
To od czego w końcu zacząć?
Stój! Zanim zaczniesz w pośpiechu latać po mieszkaniu, wyrzucać z nich wszystko na podłogę, by pozostałe rzeczy zmieściły się w jednej półce i po piętnastu minutach padniesz zmęczony na polu walki niczym waleczny rycerz, sugeruję ostudzić emocje i podejść do tego na zimno. Po kartkę i ołówek marsz! No dobrze, skoro już siedzisz i przygryzasz ołówek nie wiedząc co dalej, zacznij od wypisania każdego pomieszczenia w swoim domu i wszystkich mebli, które w nich stoją z licznymi szufladami i innymi skrytkami na przydasie. Tak, one są również w Twoim domu.
Mamy to? No to punkt drugi. Do każdego z tych miejsc zaczynając od góry kartki znajdź dzień, w który będziesz w stanie poświęcić czasem nawet kilka godzin na przeglądanie, sortowanie i porządkowanie. I nie licz na to, że posprzątasz całe mieszkanie w jeden dzień. Nie liczy nawet na jedno pomieszczenie. Dlatego realnym celem jest jedna szuflada, półka, pudełko. W końcu gromadzenie tego bałaganu również nie trwało jeden dzień.
Po posprzątaniu jednego miejsca możesz wziąć gumkę i wymazać je z listy. Spoglądnie jak kartka będzie się robiła coraz bielsza, jest fascynującym i napędzającym do dalszej pracy procesem. Kiedy zostanie Ci w ręku biała kartka, to będzie czekać na Ciebie najtrudniejsze wyzwanie, by nie osiąść na laurach. A jeśli już Ci się to uda, to wiedz, że największa część pracy dopiero przed Tobą, bo masz pozornie białą kartkę, jednak pamiętasz, co było na niej jeszcze jakiś czas temu. I doprowadzenie do tego, by ona nadal była biała, będzie wymagało codziennej pracy.
Robiąc te porządki napotkasz wiele rzeczy, które przy pierwszym podejściu nadal z Tobą zostaną. Być może po dłuższym czasie uznasz, że potrzebujesz jednego garnka mniej niż wcześniej i jednej mniej pary butów. A być może będą z Tobą na dużo dłużej. I to też będzie w porządku, bo w minimalizmie nie chodzi o to, by mieć rzeczy jak najmniej, bo nie bierzesz udziału w wyścigu o medal Minimalisty roku. I będziesz po prostu szczęśliwy z tego co masz teraz i z codziennych, świadomych wyborów, by mieć tylko to, czego potrzebujesz. Po prostu szczęścia z takiego stanu Ci życzę.