Nawet Szerlok miałby problem
Zniknięcie jako początek
Gra nie zaczyna się od bitwy ani od pościgu. Zaczyna się od ciszy. Jesteś detektywem Paulem Prospero, który przybywa do Red Creek Valley, by odnaleźć zaginionego chłopca. Ale już pierwsze kroki pokazują, że nie jest to zwykła sprawa. To świat, w którym granica między snem, wspomnieniem i rzeczywistością rozmywa się przy każdym oddechu.
Tu nie chodzi o rozwiązanie zagadki. Tu chodzi o to, co ta zagadka odsłania.
Mechanika snów i wspomnień
The Vanishing of Ethan Carter to gra eksploracyjna, w której nie znajdziesz walki ani tradycyjnych wyzwań. Twoim zadaniem jest obserwować, odkrywać i rekonstruować wydarzenia, które doprowadziły do tragedii. Mechanika opiera się na łączeniu fragmentów wspomnień i układaniu ich w spójną historię.
To gra powolna, ale nie leniwa. Każdy element – od rozbitego przedmiotu po zapisany na murze symbol – staje się częścią większej układanki. I każda układanka mówi więcej o ludziach niż o samym świecie.
Piękno, które boli
Red Creek Valley to jedna z najpiękniej zaprojektowanych lokacji w grach. Jesienne lasy, zardzewiałe mosty, puste domy – wszystko wygląda znajomo, a jednocześnie obco. To Polska przeniesiona w sen – zwyczajna i magiczna zarazem.
Światło, cienie i dźwięki natury tworzą atmosferę melancholii. Nie ma tu patosu, nie ma orkiestry. Jest szum drzew, echo kroków i cisza, która przytłacza mocniej niż jakikolwiek dźwięk.
Dlaczego warto?
Bo The Vanishing of Ethan Carter to doświadczenie inne niż większość gier. Nie daje satysfakcji z wygranej, ale oferuje coś cenniejszego – refleksję. Każe zwolnić, przyjrzeć się szczegółom, wsłuchać się w opowieść, która jest bardziej o ludziach i ich błędach niż o samym Ethanie.
To gra dla tych, którzy w ciszy szukają odpowiedzi, nawet jeśli odpowiedzi bolą.
Werdykt: 8/10
Piękna, melancholijna, niepokojąca. The Vanishing of Ethan Carter udowadnia, że czasem największe tajemnice kryją się w ciszy i w pustce, która zostaje po człowieku.