Patelnia jak nowa
Kto powiedział, że przygody Wiedźmina nie mogą bywać humorystyczne? Już w Białym Sadzie Geralt natrafia na dziwaczną sytuację – babuleńka samotnie zamieszkująca chatkę prosi go o odnalezienie … patelni. Ten niezbędny jej do życia przedmiot pożyczył od niej pewien tajemniczy jegomość, który nigdy nie pokwapił się go zwrócić. Udajemy się do jego domostwa w celu zastraszenia lub wybłagania kuchennego przyrządu i tam natrafiamy na niecodzienny widok – trupa. Rozglądając się po chacie, odnajdujemy nadpalone papiery oraz wyszorowana na glanc patelnię. Z dokumentów wynika, że pożyczalski-zapominalski to szpieg, który śledził działania nilfgaardzkiej armii. Patelniany osad służył mu po prostu za atrament. Mężczyzna nie zdążył zwrócić przedmiotu, bo – namierzony – musiał w pośpiechu uciekać. Za sobą zostawił więc zabitego Nilfgaardczyka oraz zbity monokl. Ci, którzy grali w poprzednie części Wiedźmina, domyślą się, że rzeczonym szpiegiem był Talar. Klnący jak szewc szef temerskiego wywiadu, którego znakiem rozpoznawczym był właśnie monokl.
„Patelnia jak nowa” jest świetnym przykładem tego, jak w Dzikim Gonie przetwarzano nawet prosty schemat zadań typu: znajdź i przynieś. Coś, co w wielu grach jest męczarnią, tutaj wykracza poza sam quest i mówi coś o samym świecie gry. Patrząc przez pryzmat tego zadania widzimy, że wojna rozgrywa się również poza polami bitewnymi i wpływa na życie ludzkie nawet w najbardziej kuriozalnych jego aspektach.
Dzikość serca
Historia stara jak świat – wielka miłość zostaje brutalnie przerwana przez egoistyczny akt zazdrości. Zadanie zleca nam w Velen Niellen, którego żona, Hanna, zaginęła. Po przeszukaniu okolicy ostatniego jej pobytu odnajdujemy watahę wilków w pobliżu ludzkiego ciała. To brutalnie zamordowana Hanna. Wydaje się, że na tym koniec – kobieta nieszczęśliwie natrafiła na zwierzęta lub potwory w okolicy. Jednak zanim zdążymy udać się gdziekolwiek, nagle w lesie pojawia się Małgorzata, siostra zamordowanej. Prosi nas o porzucenie śledztwa i oferuje pieniężna gratyfikację. Jeśli zignorujemy kobietę albo po prostu ją okłamiemy, przyjdzie nam przeczesać porządniej teren. Koniec końców badanie veleńskiej głuszy zaprowadzi nas do samotnej chaty, stojącej na uboczu. W niej zaś znajdziemy strzępy dziennika; z niego właśnie wywnioskujemy bolesną prawdę – za morderstwem Hanny stoi sam Niellen.
Myśliwy cierpi bowiem na lykantropię i w przypływie zwierzęcej furii zabił swoja żonę. Co jednak robiła ona po zmroku w lesie? Aby się tego dowiedzieć schodzimy pod chatę, do leża potwora i tam czekamy na niego. Po brutalnej, gwałtownej i emocjonującej walce z regenerującym się wilkołakiem, dowiadujemy się prawdy. Do lasu Hannę zaprowadziła zakochana w Niellenie Malgorzata. Chciała pokazać siostrze, czym tak naprawdę jest jej mąż. Plan był prosty – żona porzucić miała Niellena, który ukojenia szukać miał w ramionach jej siostry. Sprawy przybrały jednak tragiczny obrót. Myśliwy w swojej wilkołaczej formie poprzysięga więc Małgorzacie zemstę.
I od Wiedźmina zależy, jaki będzie los kobiety. Kto bowiem w tym przypadku jest potworem? Niellen, który z miłości do Hanny pieczołowicie ukrywał swoją naturę; czy Małgorzata, pragnąca wyswobodzić mężczyznę z konieczności samotnego radzenia sobie z tą przypadłością? Oboje tak samo opętani miłością. W tym kontekście walka z Niellenem, która jest jedną z tysiąca potyczek Geralta z potworami, ma większy ciężar niż nawet z pojedynek z Eredinem . W tym przypadku bowiem wykonujemy egzekucję na w gruncie rzeczy niewinnej istocie. To zadanie jest słynnym dylematem wiedźmińskim w pigułce.