Rocznice to zawsze świetny czas na wspominki. Tym razem trafiło na Wiedźmina 3, Wieśka, Geralta, Gerwantego od CD PROJEKT RED. Dokładnie trzy lata temu – 19 maja 2015 roku – swoją premierę miała właśnie ta jedna z najpopularniejszych polskich gier wideo, która wpłynęła na całą branżę.
Echo Wiedźmina 3 słychać w Horizon Zero Dawn, Assassin’s Creed Origins, a nawet w niedawnym Pillars of Eternity II. Nie dziwi to zresztą – gra była zarówno świetnie przyjęta wśród krytyków, jak i samych graczy, o czym świadczy 33 miliony sprzedanych egzemplarzy do 2017 roku. Co sprawiło, że Dziki Gon okazał się – mimo pewnych wad – takim sukcesem? Wskazywać można na produkcyjne dopieszczenie tytułu, przywiązanie do detalu, świetny proces budowania marki czy nawet opowieściowo pojemne uniwersum Andrzeja Sapkowskiego. I o każdym z tych kilku aspektów można napisać osobny tekst.
Wiedźmina 3 charakteryzuje jednak coś jeszcze – mianowicie Dziki Gon potrafi budować wspomnienia. Zapisuje się w naszej pamięci, pozwalając niejako tworzyć na kanwie gry własną historię – co, w przypadku RPG-ów takich jak Wiedźmin nie jest wcale takie oczywiste. Nie szwendamy się tu z jednego końca mapy na drugi, zwiedzając na własną rękę świat i ignorując całkowicie wątek główny, jak w produkcjach Bethesdy (Morrowind, Skyrim). A potencjał wcielania się w rolę, budowania swojej postaci jest znacznie mniej rozbudowany niż w grach od Troiki (Arcanum czy Vampire: The Masquearade Bloodlines).
Niewiele produkcji jednak posiada umiejętność snucia opowieści Wiedźmina 3. Nie tylko zadania związane z wątkiem głównym tworzą tu zamkniętą całość; pełne, angażujące historie znajdziemy w questach pobocznych, poszukując znajdziek czy nawet trafiając na easter eggi. Wszystkie audiowizualne elementy, które zostały użyte do stworzenia konkretnych opowieści, bowiem współgrają. Muzyka, projekty przestrzeni, ruchy kamery, design obiektów, światła, walka, aktorstwo – ba, nawet bugi – wspólnie budują (i rozładowują) napięcie.