Najlepsze gry RPG według redaktorów Kulturalnych Mediów

0
2512

Krystian Broniek

Co tu dużo mówić, fanem gier RPG nigdy nie byłem i pewnie nigdy nie będę. Rozwój postaci przez długie godziny rozgrywki przez lata jawi mi się jako zwyczajnie nudny. Wszelkie  Skyrimy czy inne Wiedźminy kończyłem albo z wielkim znudzeniem, albo w ogóle nie docierałem do finału. Najwyraźniej jestem jakiś mniej podatny na wciągnięcie do gry czy coś takiego. Mimo tego jest pewna gra RPG, którą wspominam z niekłamaną przyjemnością, a nawet pewną nostalgią. Jest też taka, do której wciąż wracam wieczorami, chociaż bywa denerwująca niemiłosiernie. Właśnie te dwa wyjątki w mojej biblioteczce wolnej od RPGów, tutaj opiszę. Muszą mieć w sobie coś wyjątkowego, skoro nawet ja – sceptyk, jeśli chodzi o gry tego typu, wciąż pałam do nich ogromną sympatią.

Fallout: New Vegas

Chcąc trzymać się chronologii, muszę zacząć właśnie od Fallout: New Vegas. Jak już wspominałem, nigdy nie lubiłem gier RPG, to też i do tej podszedłem dosyć sceptycznie. Była ona jednak jakaś inna, wydawała się mieć w sobie klimat, wszechobecną ironię i przyjemną grafikę. Wszystkie te rzeczy nie pozwoliły mi jej nie wypróbować. Był to pierwszy Fallout w jakiego grałem i ani trochę się nie zawiodłem.

RPG
Pamiętacie ogromną mapę, pełną ciekawych lokacji? Dopiszmy ją do listy zalet. Źródło: Fallout wikia

Być może niektórzy fani poprzedniczek będą chcieli mnie zlinczować, ale Fallout: New Vegas nadal jest i pewnie pozostanie dla mnie najlepszą odsłoną serii. Może nie był idealny, ale miał w sobie to coś. Dawał faktyczne poczucie podejmowania decyzji. Prowadzenie dialogów i śledzenie fabuły było bardzo przyjemne. Odczuwalna była przynależność do jakieś frakcji, czy też wrogość innej. Nasze wybory miały wpływ nie tylko na nas, ale też na innych. No i oczywiście sam system profitów i rozwoju postaci.

Każdy kierunek rozwoju dawał określone korzyści. Osobiście zawsze będę fanem retoryki i otwierania zamków. Nadal ciężko byłoby mi wymienić kilka gier, które równie dobrze jak Fallout: New Vegas prowadzą fabułę. No i oczywiście do tego wszystkiego dochodzi V.A.T.S. – system strzelania, który przenosi walkę z trybu dynamicznego w taktyczny. Jakże ciekawsza stawała się walka. Nie samą akcją człowiek żyje. Czasami o wiele ciekawiej jest oceniać, czy opłaca się strzelać w głowę, jeśli szanse na trafienie są mierne. Przemyślana, spójna, ciekawa, logiczna i zmuszająca do myślenia – tak właśnie zapamiętam tę grę.

Darkest Dungeon

Tą grę ogrywam od wczesnego dostępu, aż do teraz. Nadal nie udało mi się jej ukończyć. Co prawda nie poświęcam jej aż tyle czasu, co poprzednio wymienionej, jednak wciąż jest dla mnie ogromnym wyzwaniem. Darkest Dungeon nieraz wywołało na moich ustach salwę soczystych przekleństw wylanych w stronę monitora. Taki właśnie jest jej urok. Gra jest piekielnie trudna. Mimo tego z jakiegoś powodu, nawet po szybkim wyłączeniu gry w nerwach, już następnego dnia wracałem do niej znowu. Często po to, aby zacząć wszystko od początku i zrobić to lepiej.

RPG
Niech was nie zmyli nie wielka liczba obrażeń. Ból cielesny to dopiero początek.Źródło: medium.com

Sama koncepcja na rozgrywkę wydaje się bardzo prosta. Zgarniamy bohaterów i zabieramy ich na wyprawę do lochów. Naturalnie w międzyczasie ulepszamy ich umiejętności, bronie, pancerz, lewelujemy… typowo dla gier tego typu. Do tego mamy jeszcze często spotykane perki – negatywne, bądź pozytywne. Niby nic nadzwyczajnego, a jednak gra przyciąga i trzyma przy sobie z niesamowitą łatwości. Istotny jest tutaj klimat. Tak gęstej i mrocznej atmosfery mogą pozazdrościć wszelkie horrory. Głos pojawiający się w tle mógłby mi opowiadać creepypasty do poduszki.

Same postacie i potwory wyglądają jak żywcem z koszmaru wyjęte. Może nie dla każdego będzie to ważne, ale ja uwielbiam klimat zaszczucia, przerażenia i niepokoju. No i właśnie tutaj, gdy zaczynamy mówić o niepokoju, warto wspomnieć o najciekawszej mechanice. Oprócz paska zdrowia mamy także pasek stresu. Darkest Dungeon to chyba jedyna gra, w której zdrowie nie ma największego znaczenia. Najgorszy jest stres i to, co może on z naszą postacią zrobić. Czasami dramatyczne podbicie zdenerwowania naszego żołnierza jest kwestią kilku ataków. Zanim się obejrzymy, walka może zmienić się z prawie wygranej w dramatycznie niebezpieczną. To czyni tę grę świetną. Jest piekielnie trudna, czasochłonna, rzuca wyzwanie i robi to w najmniej spodziewanym momencie. Pamiętaj, w najciemniejszym lochu nigdy nie jesteś bezpieczny!

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments