Na początku sierpnia ukazała się gra The Mortuary Assistant. Niezależna produkcja DarkStone Digital pozytywnie zaskoczyła fanów horroru intrygującą historią i atmosferą pełną niepokoju.
Horror w grach rządzi się swoimi prawami. Wysokobudżetowe produkcje często skupiają się na historii i akcji, rzadko jednak próbują wzbudzić prawdziwy strach w graczach. Takie zadanie stawiają sobie mniejsze produkcje, których oferta rośnie jak grzyby po deszczu. Indie horrory, choć nie mają najlepszej grafiki i zbyt wysokiego budżetu, sięgają po niestandardowe rozwiązania. Niektórzy uważają nawet, że horrory tworzone przez pojedynczych deweloperów i małe studia są przyszłością gatunku. Potwierdzać to może tytuł, który osiągnął ostatnio niespodziewany sukces: The Mortuary Assistant.
O czym jest?
Fabuła The Mortuary Assistant jest dość prosta. W grze wcielamy się w Rebeccę, pracownicę zakładu pogrzebowego, która pracując nocą musi zabalsamować ciała. Nie może opuścić nawiedzonej kostnicy, a co więcej, ciąży nad nią nieokreślony limit czasowy. Jakby tego było mało, okazuje się że w trakcie pracy musi poradzić sobie też z własnymi demonami – zarówno dosłownie, jak i w przenośni.
Rutynowa praca jest przełamywana wizjami, które pozwalają nam poznać wydarzenia z przeszłości głównej bohaterki. Choć zajęcie Rebeki niektórym może wydawać się makabryczne, jest najbardziej normalnym i przewidywalnym elementem produkcji. Daje graczowi chwile spokoju – a przynajmniej tworzy jego iluzję.
Choć w grze pojawiają się jump scary, są dość dobrze przemyślane. Służą budowaniu niepokoju lub burzeniu spokoju, gdy wpadniemy w rutynę przy przygotowywaniu ciał. Napięcie, historia i chwile oddechu są obecne w idealnych proporcjach.
The Mortuary Assistant wnosi powiew świeżości. Przy pomysłowym zastosowaniu powszechnych mechanizmów stosowanych w grach, tworzy stan ciągłego poruszenia. Grając ciągle stawiasz sobie pytanie – czy masz przywidzenia, czy faktycznie dostrzegasz ruch kątem oka?
Nie dla każdego
Gra nie jest zbyt drastyczna wizualnie. Pomimo dość ponurej scenerii i kontaktu z ciałami, body horror i gore są właściwie nieobecne. Produkcja skupia się na atmosferze oraz wrażeniach psychologicznych. Sam kontakt ze zmarłymi jest tylko pretekstem do budowania napięcia poprzez historię, wspomnienia głównej bohaterki i niepokojące wizje.
Jednak The Mortuary Assistant nie jest zdecydowanie produkcją dla każdego. Porusza wrażliwe tematy, takie jak uzależnienia i samobójstwa, w nie do końca delikatny sposób.
Pozytywnie zaskakuje
Co imponujące, grę stworzył tylko jeden developer: Brian Clarke, założyciel i jedyny członek DarkStone Digital. Pozwala to wybaczyć pewne błędy i niedociągnięcia, które pojawiają się w trakcie rozgrywki. Dotychczasowy sukces gry pozwala także wierzyć, że doczekamy się aktualizacji i nowej zawartości.
Gra wyróżnia się pozytywnie na tle podobnych produkcji, pełnych jump scarów i niczego poza tym. Określana jest najlepszym horrorem roku – a na pewno znajduje się w ich czołówce.
Produkcję można kupić na platformie Steam za 89,99 zł. Zainteresowani mogą sięgnąć po darmową wersję demo. W momencie pisania tego tekstu gra dostępna jest tylko w języku angielskim.