Ta dusza jest moja! – Shadows: Awakening [recenzja]

0
1084

Intrygi, spisek i przywołany bez paktu demon, mogący zaabsorbować więcej niż jedną duszę? Brzmi jak dobra zabawa!

Shadows: Awakening – o grze

Shadows: Awakening to kolejny tytuł rozgrywający się w uniwersum Heretic Kingdoms. Serię RPG akcji zapoczątkowała gra Kult: Heretic Kingdoms wydana w 2004 roku przez upadłą już firmę bitComposer Games. Produkcja, o której mowa w poniższej recenzji, to tak naprawdę dokończenie drugiej części gry, czyli Shadows: Heretic Kingdoms wydanej 10 lat później. Po upadku poprzedniego wydawcy tytuł przejęło Kalypso Media, które to oddało pozycję w ręce autorom oryginału, czyli deweloperom z Games Farm. Uff… jak widać gra trochę przeszła, ale nie należy się tym wcale zrażać.

Shadows: Awakening

Tytuł składa się z dwóch ksiąg. Poprzedni wydawca obiecał graczom, że do podstawowej wersji Shadows: Heretic Kingdoms zostanie udostępniony drugi rozdział (jako nieodpłatny dodatek). Jak się okazało, nowy wydawca dotrzymał obietnicy złożonej przez swoich poprzedników. Wszyscy posiadacze sequela otrzymali za darmo również najnowszą grę.

Fabuła

Gra przenosi nas do świata Królestw Heretyków. Zostajemy do niej sprowadzeni (a właściwie przywołani) przez niegdysiejszego przywódcę sekretnego zakonu zwanego Penta Nera. Jak się okazuje, mag pokombinował nieco przy formule przywołania, dzięki czemu jesteśmy w stanie absorbować wiele dusz jednocześnie.

Krenze, czyli wyżej wspomniany mędrzec, wyjaśnia nam pokrótce, dlaczego zostaliśmy sprowadzeni do tego świata i obdarzeni niezwykłą mocą. Dusze pozostałych członków zakonu zostały zaabsorbowane przez innych Pożeraczy. Zaabsorbowana dusza przenika do świadomości demona wraz ze wspomnieniami i umiejętnościami danej osoby. Pojawia się w zwykłym świecie w swej dawnej postaci i zachowuje wszelkie pozory normalności. Dzięki temu wspomniane demony chcą zdobyć władzę i stać się nieśmiertelnymi panami Królestw. Oczywiście nie muszę wspominać o zagładzie, którą to spowoduje, prawda?

Shadows: Awakening
Witaj w świecie cieni śmiertelniku!

To właśnie nam przyjdzie rozprawić się z niegodziwcami, ale zanim do tego dojdzie… Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę…

Rozgrywka

Gra jest typowym hack’and’slashem z rzutem izometrycznym. Podczas naszej podróży natkniemy się na wiele barwnych postaci i jeszcze barwniejszych krain. Królestwa Heretyków to kocioł ras, przekraczania granic i przekrętów. Co prawda niektóre z państw i plemion starają się o pokój, ale w tak burzliwym świecie nic nie może być pewne.

Oczywiście w trakcie przemierzania świata Shadows: Awakening zmierzymy się z hordami przeciwników, jak przystało na gatunek. Będziemy wykonywać też różnorakie zadania, mniej lub bardziej istotne dla całości rozgrywki, ale z pewnością satysfakcjonujące. Natrafimy tu także na zagadki, po których rozwiązaniu otrzymamy wspaniały ekwipunek lub też całkiem przypadkiem odkryjemy coś intrygującego.

Shadows: Awakening
Dobry ekwipunek to zapełniony ekwipunek!

Najważniejszym aspektem produkcji jest jednakże wspominane tu już wiele razy pożeranie dusz. Pierwszą z nich zdobywamy na samym początku (z dostępnych trzech do wyboru). Każdy bohater specjalizuje się w nieco odmiennych dziedzinach. Może to być łucznik, mag lub też wojownik. Ponadto każdego/każdą z nich definiują odmienne cechy charakteru.  Mój wybór padł na łucznika Jaskera, który umarł jakieś 7 lat przed wydarzeniami przedstawionymi w grze. Jest on bohaterem wojennym, jednym z zaufanych ludzi rodu Malfagon, który sprawuje obecnie władzę nad jednym z imperiów.

Ta dusza jest moja!

Resztę zespołu pozyskamy w trakcie rozwoju fabuły. Nie muszą to być jedynie herosi, równie dobrze możemy pozyskać duszę wojownika wyzwolonych niewolników czy też maga-jaszczura, który pochodzi z kraju słynącego handlem żywym towarem. Na raz możemy wybrać 3 bohaterów (z czego jeden to nasza główna postać) z puli około piętnastu dostępnych. Dzięki umiejętnościom demona jesteśmy w stanie przełączać się pomiędzy owymi trzema postaciami w trakcie walki. Istnieje także opcja wcielenia się w samego demona, co też przenosi nas do krainy cieni. To w niej stoczymy walkę z wieloma przeciwnikami, których nie widać gołym okiem. Mroczny wymiar pozwala nam także na pokonywanie z pozoru niedostępnych ścieżek (zawalonych mostów, czy też rumowiska skalnego).

Jak przystało na erpega, każda z postaci posiada własny ekwipunek, a także unikalne umiejętności i statystyki, które rozwijamy przy zdobywaniu kolejnych poziomów. Posiadane przez nas przedmioty możemy także ulepszyć poprzez umieszczenie w nich tzw. esencji (możemy to zrobić bezpośrednio z poziomu ekwipunku, oczywiście za odpowiednią opłatą).

Shadows: Awakening
Tyle umiejętności do wyboru, a tylko 3 miejsca…

Grafika i udźwiękowienie

Gra prezentuje się naprawdę świetnie. Przemierzając świat Shadows: Awakening niejednokrotnie zachwycałem się pomysłami, jakie mieli twórcy przy kreowaniu lokacji. Niektóre z miejsc to stęchłe lochy czy kanały, ale różnorakie miasta potrafią urzec swoim pięknem i zróżnicowaniem architektonicznym. Wszystko to ubrane w kubraczek z trójwymiarowej grafiki, która wygląda bardzo dobrze.

Jeżeli chodzi o aspekt dźwiękowy, trzeba przyznać, że również odwalono kawał dobrej roboty. Każda z rozmów jest udźwiękowiona, a muzyka towarzysząca naszym przygodom potrafi zjeżyć włos na głowie.

Okiem autora

Shadows: Awakening to produkcja skierowana do graczy, którzy poszukują czegoś, co oderwie ich od codzienności. Świetna struktura opowieści którą dostajemy, dostarcza wiele różnorakich emocji, a zwroty akcji potrafią zaskoczyć w najmniej spodziewanych momentach. Jest to definitywnie jeden z ciekawszych RPG akcji, w które miałem okazję zagrać na przełomie kilku ostatnich lat i mam nadzieję, że jeszcze usłyszę coś o Królestwach Heretyków.

Gra udostępniona do recenzji dzięki GOG.com – zakupicie ją w tym miejscu.

Dwuminutowy battle royale?

Geneshift, czyli 2 minutowy Battle Royale?

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments