Xbox Games Showcase 2024 to bez wątpienia najważniejsze wydarzenie gamingowe czerwca. Z tej okazji Microsoft, we współpracy z innymi producentami i wydawcami, przygotował pokaz pełen nowych gier i zwiastunów zapowiedzianych wcześniej produkcji. Wśród zaprezentowanych tytułów znalazły się między innymi Stalker 2, Dragon Age: Veilguard, remake Metal Gear Solid 3, Indiana Jones oraz Call of Duty: Black Ops 6. To tylko część atrakcji, jakie można było zobaczyć na Xbox Games Showcase 2024.
Doom: The Dark Ages zapowiedziany
Na evencie zapowiedziana została kolejna część piekielnej krucjaty najsłynniejszego pogromcy demonów – Doom Slayera. Doom: The Dark Ages ma przenieść nas do średniowiecznego dark fantasy. Zwiastuny wyglądają obłędnie i zapowiada się jeszcze większa jatka niż w dotychczasowych dwóch częściach odnowionej serii Doom. Gra ma być prequelem do obu poprzednich odsłon. Z dotychczasowych informacji wynika, że dostaniemy więcej tego samego tylko jeszcze szybciej, jeszcze krwawiej i jeszcze bardziej heavy metalowo. Dostaniemy w swoje zalane demoniczną krwią łapki nowe uzbrojenie nawiązujące do czasów, w których ma dziać się akcja gry. W tym np. piekielny kiścień czy piłotarcza, którą można rzucać. Dosiądziemy także swojego własnego mechanicznego smoka. Premiera przewidziana jest na 2025 rok.
Nowa gra o przygodach Indiany Jonesa
Indiana Jones and the Great Circle ma być czymś w rodzaju Tomb Rider czy Uncharted tylko, że z Indy’m w roli głównej. W pierwszych trailerach pokazowych gra wygląda obłędnie i wręcz kipi klimatem filmów z początku sagi. Projekt powstaje już od kilku lat w szwedzkim studiu MachineGames, znanych chociażby z ostatnich odsłon Wolfenstein. Fabuła ma rozgrywać się pomiędzy wydarzeniami z Poszukiwaczy zaginionej Arki, a Ostatnią Krucjatą. Aparycji archeologowi bez zaskoczenia użycza młody Harrison Ford, a głosu natomiast Troy Baker, czyli Joel z The Last of Us. Cała rozgrywka ma być głównie skupiona na widoku z pierwszej osoby. Strzelaniny, bijatyki, pościgi i strzelanie z bicza. Klasyka. Niemniej jednak często będziemy mieli okazję podziwiać naprawdę dobrze prezentujące się modele postaci chociażby podczas wspinaczki. Gra ma być połączeniem liniowych poziomów z otwartymi obszarami, które możemy swobodnie eksplorować. Premiera przewidziana jest jeszcze w tym roku, prawdopodobnie w grudniu.
Kolejny Assasin’s Creed. Tym razem padło na feudalną Japonię.
Na wydarzeniu zaprezentowano najnowszą odsłonę Assasin’s Creed o podtytule Shadows. Udamy się w podróż do średniowiecznej, feudalnej Japonii. Historię mamy doświadczać z perspektywy dwóch bohaterów. Ronina (najemnika) Yasuke i Shinobi (zabójczyni) Naoe. Postacie różnią się mocno stylem rozgrywki. Yasuke skupiony jest głównie na walce w zwarciu i głośnym rozwiązywaniu konfliktów. Naoe natomiast woli trzymać się cieni, skradać się i eliminować niczego nie spodziewających się wrogów. Przypomina to trochę system z Assasins’s Creed: Syndicate, ale dużo bardziej rozbudowany. Fani nie ukrywają emocji, gdyż po ostatnich wybojach, które niewątpliwie zaliczyła marka, możemy dostać asasyna z prawdziwego zdarzenia. Gra standardowo będzie dziać się w otwartym świecie, ale aktywności poboczne mają nie być tak monotonne jak w Oddysey czy Valhalli, przez co mapa nie będzie tak zasypana powtarzalnymi pytajniczkami. Naprawdę jest na co czekać. A poczekamy sobie do 15 listopada tego roku, więc do premiery już naprawdę niewiele czasu.
Dragon Age: Dread… The Veilguard zaprezentowane. Nie wygląda to najlepiej
Na koniec przyczepmy się do czegoś. Zapowiedziana została nowa odsłona nieobecnej prawie 10 lat serii Dragon Age. Kultowa seria, która rozkochała w sobie graczy sprawnym połączeniem klasycznego fantasy z naprawdę mroczną historią i wieloma zwrotami akcji. Charakterystyczne postacie, genialne dialogi, klimat gęsty, ale jednak ze smokami i królewnami w tle. Idealny przepis na świetnego fantasy RPG. No, to w trailerze najnowszej odsłony nie ma żadnego z powyższych.
Od samego początku bombardowani jesteśmy na siłę pseudokozackimi dialogami podczas (jakże oryginalnie) bójki w karczmie. Muzyka w tle przywodzi na myśl bardziej nowy sezon w Fortnite niżeli epicki powrót tak wyczekiwanej serii. W grze ma być siedmiu dostępnych bohaterów. Najmniej z całej serii. Pokaz gameplayu tylko potwierdza, że nasze obawy są słuszne. 20 minut rozgrywki wygląda biednie. Opcje dialogowe wyglądają biednie, za to oprawa graficzna jest nijaka. Jak na dzisiejsze standardy gra naprawdę nie ma się czym pochwalić. Ostatni gwóźdź do trumny wbija walka. Akcyjniakowa i komiksowa, nijak nie pasująca do klimatu mrocznego fantasy. Premiera przewidziana jest na jesień tego roku. Pozostaje nam liczyć na to, że ten wycinek nie reprezentuje całego produktu, choć czuję w kościach, że szału nie będzie.