Need For Speed: Most Wanted 20 lat później

0
11

20 lat temu swoją premierę miał Need For Speed: Most Wanted. Gra z marszu stała się klasykiem, do którego po dziś dzień porównuje się gry wyścigowe. Jak Most Wanted trzyma się w 2025? Oto retro recenzja klasyka od EA

Coś nowego, coś świeżego 

Zarówno pierwszy Underground jak i jego następca tworzony był z myślą o ówczesnej kulturze motoryzacyjnej – pełnej kiczu, jaskrawych kolorów i przerostu formy nad treścią. NFS Underground idealnie się w ten obraz wpisywał, ze swoimi bogatymi opcjami tuningu wizualnego i mechanicznego. Underground 2, utrzymany w identycznej koncepcji, nie zdobył jednak aż takiego uznania środowiska motoryzacyjnego. W 2004 roku obraz sceny tunerskiej nieco się już zmienił, nowe projekty stały się bardziej stonowane, „ugrzecznione”. Rok później, to co widzieliśmy w drugim Undergroundzie zdążyło się zestarzeć, więc EA potrzebowało zmiany scenerii. Tym razem amerykański deweloper postanowił skupić się na tym drugim, mniej legalnym aspekcie wyścigów ulicznych – pościgach z policją. Nowa odsłona Need For Speed dostała podtytuł Most Wanted i kompletnie zerwała ze stylistyką poprzedników.

Żegnamy Bayview witamy w Rockport 

Zacznijmy od głównej „piaskownicy” gracza, czyli miasta. Pierwszą, zauważalną od razu zmianą, jest fakt że w przeciwieństwie do Bayview, w Rockport panuje wieczny dzień. Tym razem zamiast neonów oślepiać nas będzie słońce, i będzie to jedyna oślepiająca nas rzecz – Rockport bowiem jest kompletnym przeciwieństwem miasta poprzednika. Gdzie w Bayview pełno było jaskrawych kolorów, w Rockport uświadczymy głównie szarości i nijakości typowych amerykańskich miast industrialnych. Sytuacji nie pomaga również charakterystyczny dla gier z drugiej połowy lat 2000. żółtawy filtr, nazywany często prześmiewczo „sik-filtrem” (z ang. piss filter).

Fabuła… jest 

Fabuła w grach wyścigowych jest zazwyczaj tylko pretekstem do brania udziału w wyścigach. Nie inaczej jest w Most Wanted, aczkolwiek tutaj twórcy postarali się o dodatkową głębię. Grę rozpoczynamy jako anonimowy kierowca, dopiero wkraczający na scenę nielegalnych wyścigów w Rockport. Po kilku wygranych wyścigach i zbudowaniu reputacji, nasz bohater dostaje szansę na wzięcie udziału w wyścigu o dokumenty, w którym obaj kierowcy kładą na szali swój samochód – zwycięzca odjeżdża autem przegranego który zostaje z niczym. Jak się jednak okazuje nie każdy w Rockport gra czysto, tak więc w wyniku sabotażu przegrywamy swoją maszynę. Naszym zadaniem jako gracza będzie od teraz pięcie się w rankingach i odzyskanie samochodu. 

Przyjemne ściganie

Model jazdy nie zmienił zbytnio od poprzedniej odsłony. Samochody nadal mają ogromny poziom przyczepności i przyśpieszają nienaturalnie szybko. Nieznacznie zmieniła się natomiast sama rozgrywka: w nowej odsłonie nie uświadczymy już zawodów z driftu, zamiast nich pojawiają się eliminacje, będące zwykłymi wyścigami na okrążenia w których co kółko ostatni kierowca odpada. Kolejnym dodatkiem do rozgrywki są próby czasowe, gdzie mierzymy się nie z przeciwnikami, a z czasem. Nie jest to nic odkrywczego, ale działa i to chyba jest w tym najważniejsze. Rozgrywka sprawia frajdę z jazdy i zapewnia godziny spędzone na przyjemnym ściganiu. 

Najważniejszym jednak dodatkiem są pościgi z policją. To w tym trybie wszystkie elementy gry współgrają ze sobą idealnie. Gra wprowadza mechanikę poziomu zawziętości policji: pościgi początkowo zaczynają się od zwyczajnych radiowozów które łatwo zgubić, jednak wraz ze wzrastającym poziomem pościgu policjanci wykorzystują coraz szybsze samochody, stają się coraz bardziej agresywni i stosują coraz bardziej wymyślne taktyki. Na najwyższych poziomach na ulice wyjeżdżają szybsze wozy policyjne, helikoptery zrzucają kolczatki, blokady drogowe zmuszają do błyskawicznych decyzji, a naprzeciw nam wyjeżdżają ciężkie SUV-y próbujące zepchnąć gracza z drogi. Każdy pościg to unikalna mieszanka chaosu i strategii – gracz musi nie tylko manewrować między radiowozami, ale także znać mapę, by wykorzystywać skróty, rampy czy ciasne alejki, gdzie policja ma problem z manewrowaniem.

Gra oferuje tzw. „Pursuit Breakers” – interaktywne elementy otoczenia, jak stacje benzynowe czy billboardy, które można zniszczyć, by zablokować lub spowolnić policję. Użycie ich w odpowiednim momencie jest kluczowe w sytuacjach, gdy na zderzaku siedzi nam 20 radiowozów a my potrzebujemy chwili oddechu. 

Poziomy pościgu genialnie budują napięcie. Im więcej psikusów robimy policji – rozbijając radiowozy, przebijając blokady czy powodując kosztowne zniszczenia – tym wyższy poziom pościgu osiągamy. Wyższe poziomy oznaczają bardziej zaawansowane taktyki policji, takie jak wspomniane już SUV-y taranujące nasz samochód czy rozmieszczanie kolczatek w kluczowych punktach. Jednak wysoki poziom pościgu ma swoje konsekwencje – jeśli zostaniemy złapani, grozi nam konfiskata samochodu lub wysokie kary. 

Każdy pościg jest inny – czasem udaje się zgubić policję w kilka minut, a czasem walczymy ze stróżami prawa przez godzinę, ledwo unikając kolczatek. Gra nagradza kreatywność: można próbować przeczekać pościg w kryjówce, zaryzykować jazdę przez ruchliwe ulice lub celowo wciągnąć radiowozy w pułapkę. Dodając do tego fenomenalnie skomponowany motyw pościgów(o którym więcej nieco później), a otrzymujemy przepis na jedną z najlepszych mechanik w historii gier wyścigowych. 

Oprawa dźwiękowa czyli jak Most Wanted wychował pokolenie metalheadów 

Oprawa dźwiękowa w grze wyścigowej jest bardzo ważna. Pod względem dźwięków samochodów i wszelkich rzeczy związanych z rozgrywką, to standar do którego seria Need For Speed przyzywyczajała nas od lat. Samochody brzmią świetnie, dźwięk kolizji niesie za sobą siłę uderzenia a używanie „pursuit braker’ów” jest niesamowicie satysfakcjinujące. 

Jeżeli chodzi o muzykę natomiast, Most Wanted stawia na miks hip-hopu i mocniejszych kawałków hard rockowych i metalowych. Decadence autorstwa Disturbed czy Hand of Blood grupy Bullet for My Valentine może nie brzmieć jak muzyka pod ściganie, jednak jeździ się do tego zaskakująco dobrze. Muzyka jest energetyczna i podbija generowaną przez rozgrywkę adrenalinę perfekcyjnie. 

Jednak kiedy zaczynają się pościgi, kończy się muzyka, którą zastępują policyjne radio i specjalnie skomponowana przez Paula Linforda ścieżka dźwiękowa reagująca na nasze poczynania. kiedy pościg się zaczyna a my uciekamy, muzyka w tle przyśpiesza. Im więcej radiowozów na naszym ogonie, tym bardziej emocjonujący staje się grający w tle motyw. Ucieczka natomiast oznacza powolne wyciszanie muzyki, która staje się spokojniejsza, tylko po to aby elektroniczny beat wrócił z pełną siłą w momencie, kiedy gracz zostanie zauważony. Całość dopełnia wspomniane policyjne radio. Wirtualni policjanci komunikują się za pomocą bazowanego na prawdziwym policyjnego kodu. Jest to też element rozgrywki, ponieważ wsłuchując się w rozmowy oficerów możemy wyłapać informacje o ustawionych przed nami blokadach, wysłanych SUV-ach czy o stanie pościgu. Poziom gry aktorskiej jest zaskakująco wysoki, policjanci w miarę trwania pościgu stają się coraz bardziej agresywni, zdają się faktycznie brać udział w gonitwie. W niektórych przypadkach możemy nawet usłyszeć policjantów, którzy zrezygnowani sugerują odpuszczenie pościgu, ale są zagrzewani do dalszej walki przez pozostałe jednostki.

Gra niemal idealna, więc nieźle się zestarzała 

Patrząc na Need For Speed: Most Wanted z perspektywy 2025 roku, nie sposób nie zauważyć pewnych ograniczeń. Sterowanie, choć intuicyjne i przyjemne, może wydawać się nieco toporne w porównaniu z nowoczesnymi „ścigałkami”. Sztuczna inteligencja przeciwników bywa do bólu przewidywalna, a otwarty świat, choć kiedyś imponujący, dziś wydaje się raczej mały. Również cutscenki, które kiedyś zachwycały, teraz mogą wywoływać uśmiech politowania swoją teatralnością. 

Mimo to, gra wciąż ma w sobie to „coś”. Pościgi policyjne nadal przyspieszają tętno, a wspinanie się po Czarnej Liście daje satysfakcję. Nostalgia odgrywa tu oczywiście ogromną rolę, ale to nie tylko – Most Wanted to gra, która została zaprojektowana z pasją i pomysłem. Jej prostota i skupienie na czystej frajdzie z jazdy sprawiają, że nadal wciąga, a każda krzta zwątpienia w geniusz gry znika w momencie, w którym pojawia się pościgowy motyw, a w tle słyszymy centralę, podającą szczegóły dotyczące naszego pojazdu.

Need For Speed: Most Wanted to gra, która na lata zdefiniowała gatunek arcade’owych wyścigów. Gra ma obecnie niemal kultowy status, a od 20 lat każdy nowy Need For Speed porównywany jest właśnie do Most Wanted. I choć upływ czasu nieco nadgryzł jej blask, wciąż jest to tytuł, który warto ograć – czy to dla nostalgii, czy po prostu dla czystej przyjemności z jazdy.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments