Mordercze Krewetki, czyli najnowsza gra karciana twórców Eksplodujących Kotków całkiem niedawno miała swoją premierę. Czas sprawdzić, czy warto poświecić jej swój czas.
Nie specjalnym fanem gier imprezowych. Owszem, lubię czasem zagrać w jakiegoś Dixita czy właśnie Eksplodujące Kotki. W zasadzie to zależy od rodzaju imprezy oraz osób w niej uczestniczących. Mordercze Krewetki nie znalazły się na moim radarze premier, na które czekam. Miałem wrażenie, że będzie to odgrzewany kotlet i jechanie na renomie niesamowicie popularnych Kotków. Natomiast gdy odwiedziłem znajomych i w przerwie między cięższymi tytułami na stole pojawiły się Krewetki – absolutnie je pokochałem!
Jak się w to gra
Jak przystało na dobrą imprezówkę/fillerek, zasady są banalnie proste! Mordercze Krewetki, to gra w której walczymy o to, kto jako pierwszy zbierze 10 kart na swoim stosie punktowania. W tym celu będziemy starali się zbierać zestawy w odpowiednich kolorach, dorzucając nowe karty do swojego akwarium lub kradnąc je od przeciwników. Na początku tasujemy talię kart i każdemu z graczy rozdajemy 4 karty. Karty te kładziemy odkryte przed sobą – to nasze akwarium, do którego będziemy zagrywali kolejne karty. Talię pozostałych kart kładziemy na środku stołu rewersem do góry. Rozgrywka przygotowana, teraz czas na wytłumaczenie jakie akcje mamy do wykonania w swojej turze.
Tutaj nie ma wielkiej filozofii. W swojej turze możesz albo wykonać akcję punktowania, albo kradzieży. Przed odsłonięciem karty z wierzchu stosu, wypowiadasz którą akcję wykonujesz.
Jeśli zapunktujesz – Weź wierzchnią kartę z talii i odkryj ją w swoim akwarium. Jeśli kolor postaci na białej stronie odpowiada kolorowi którejś z postaci w Twoim akwarium, przenieś wszystkie postacie tego koloru (łącznie z właśnie odkrytą) na stos punktowanych kart i zakończ turę. Jeśli kolor postaci nie odpowiada kolorowi żadnej postaci, umieść odkrytą postać w swoim akwarium i zakończ turę.
Jeśli kradniesz – Przed odsłonięciem karty wskaż gracza od którego będziesz próbować ukraść kartę. Weź wierzchnią kartę z talii i odkryj ją w akwarium wskazanego gracza. Jeśli kolor postaci na białej stronie odpowiada kolorowi którejś z postaci w akwarium tego gracza, przenieś wszystkie postacie tego koloru (łącznie z właśnie odkrytą) do swojego akwarium i zakończ turę. Jeśli kolor postaci nie odpowiada kolorowi żadnej postaci, umieść odkrytą postać w akwarium tego gracza i zakończ turę.
Co istotne rewersy kart pokazują trzy kolory, z których tylko jeden pokazuje faktyczny kolor kryjącej się po drugiej stronie karty. Cała gra to jeden wielki push your luck. Kradzież kart jest najbardziej opłacalna i szybko może zakończyć rozgrywkę, jeśli jednak nie będziemy mieli szczęścia, dodamy karty przeciwnikowi, co przybliży go do końcowego triumfu.
Jakość wykonania
Nim zwrócę uwagę na jakość kart, muszę powiedzieć, że uwielbiam te ilustracje i cały koncept graficzny. Być może dlatego grało mi się w ten tytuł tak dobrze! O ile szata graficzna jest świetna, o tyle już jakość kart, pozostawia trochę do życzenia. Te są dosyć cienkie i bardzo podatne na zniszczenie. Tutaj zdecydowanie przydadzą się koszulki, gdyż mikro-uszkodzenia widać już po kilku rozgrywkach, a gra ma spory syndrom “następnej partii”. Ważnym aspektem jest też cena tej gry. Aktualnie grę można kupić w przedziale 80-90 zł, co jest ceną absurdalnie wysoką, jak na zawartość pudełka. Cena może być największym czynnikiem, przez który gra nie osiągnie sukcesu. Wszak w tej cenie można mieć dwie niezłe imprezowe gry.
Podsumowanie
Krewetki to w tym momencie moja ulubiona karcianko-imprezówka. Świetnie pomyślana gra, która jest absurdalnie losowa, ale daje masę frajdy. Podczas jednego posiedzenia można spokojnie zagrać kilka razy i gra się nie nudzi. Zasady są banalne i nie sprawą problemów nawet młodszym dzieciakom. Gra sprawdzi się zarówno na zakrapianych imprezach, jak również jako fillerek między bardziej zaawansowanymi rozgrywkami. Wszystko byłoby super gdyby tylko nie ta cena…