20 marca miała miejsce premiera Assassin’s Creed Shadows – kolejnej już odsłony gry z ukochanej przez graczy serii. Mówiło się, że nowy Assassin’s Creed to ostatnia szansa Ubisoftu (producenta i wydawcy gry) na uratowanie swojego wizerunku. Już wiele miesięcy przed premierą, gracze mieli obawy m.in co do głównych bohaterów czy fabuły. Niestety, w dniu premiery wiele z tych obaw się potwierdziło, choć producent obiecuje zmiany. Do grona zawiedzionych dołączył nawet… premier Japonii.
O trwających pracach nad nową odsłoną Assassin’s Creed wiedzieliśmy już w 2022. Na przestrzeni kolejnych lat Ubisoft ujawniał coraz to więcej szczegółów, w tym np. fabułę, głównych bohaterów, elementy rozgrywki czy w końcu datę premiery. Największą ekscytację wśród graczy wywołało chyba ogłoszenie, że Assassin’s Creed Shadows rozgrywać się będzie w feudalnej Japonii, a cała gra przykładać będzie dużą uwagę do zgodności historycznej. Jednak czar szybko prysł, gdy ogłoszono głównych bohaterów. Dwójką grywalnych postaci miała być drobna Japonka Naoe oraz… czarnoskóry samuraj Yasuke. Już wtedy ten niecodzienny dobór protagonistów wzbudził pewne wątpliwości co do nowego Assassin’s Creeda, a dzień premiery przyniósł tylko kolejne problemy.
Co jest nie tak z Assassin’s Creed Shadows?
Okazuje się, że osobliwi protagoniści to niejedyny i nie największy problem Assassin’s Creed Shadows. W dniu premiery gracze skarżyli się na problemy z działaniem samej gry. Chodzi m.in o trudności z jej zainstalowaniem i włączeniem oraz o słabą wydajność (mała płynność rozgrywki nawet na najdroższym sprzęcie). Sam gameplay przepełniony jest także błędami utrudniającymi grę, jak np. zanikające tekstury, znikające postacie, problemy ze sterowaniem czy problemy ze sztuczną inteligencją przeciwników.

Co jednak z obawami co do fabuły i świata przedstawionego w grze? Tutaj niestety nie jest lepiej. Choć świat Assassin’s Creed Shadows jest rozległy i wypełniony przeróżnymi aktywnościami, to zgodnie z obawami, sama fabuła kuleje. Graczom, a przede wszystkim fanom serii ciężko utożsamić się ze wcześniej wspomnianą dwójką protagonistów, którzy jednak odstają od głównych bohaterów, których znamy z poprzednich odsłon serii Assassin’s Creed. Główny wątek fabularny jest natomiast „pusty” i pozbawiony barwnych postaci, a obiecywanej zgodności z historią feudalnej Japonii niewiele widać. Niektórych odstraszać może także obecność wątków feministycznych czy LGBT, za które Ubisoft już wcześniej był krytykowany i które dla wielu wydają się po prostu wepchnięte „na siłę”.
Do czego przyczepił się premier Japonii?
Gdyby nowemu Assassin’s Creed było mało problemów, to na jeden z elementów gry zwrócił uwagę sam premier Japonii Shigeru Ishiba. Na czwartkowym posiedzeniu rządu, jeden z polityków poruszył temat kontrowersyjnej mechaniki zawartej w grze. Chodzi o możliwość niszczenia tradycyjnych japońskich kapliczek, świątyń oraz atakowania osób znajdujących się wewnątrz nich. Skomentował to premier – „nie ma mowy o bezczeszczeniu kapliczek, to obraza dla całej nacji”. Dyskusja ta najwyraźniej przykuła uwagę Ubisoftu, bo już tego samego dnia producent obiecał aktualizację gry, uniemożliwiającą graczom niszczenie owych obiektów.