Recenzja gry Piraci z Maracaibo

0
13

Piraci z Maracaibo to jeden z większych hitów wydawnictwa Rebel. Świeży laureat Planszowej Gry Roku. Czy gra zasłużyła na wyróżnienie? Zapraszam do recenzji.

Kto z nas, będąc dzieckiem, nie marzył o tym, żeby zostać piratem? Żagle na pełnym morzu, skrzynie pełne złota, mapy prowadzące do ukrytych skarbów i poczucie wolności, którego nie dawało nic innego. Piraci kojarzyli się z przygodą, ryzykiem i beztroską, a sama myśl o tym, żeby zasiąść za sterami własnego okrętu, potrafiła rozpalić wyobraźnię.

Oczywiście, dorosłość szybko weryfikuje marzenia – zamiast korsarskich wypraw mamy codzienne obowiązki, rachunki i kolejki w sklepach. Ale potrzeba przygody wcale nie znika. Dlatego gry planszowe stają się świetnym sposobem, by chociaż na chwilę przenieść się do świata, w którym znów można poczuć się jak pirat.

I właśnie tutaj na scenę wkracza Piraci z Maracaibo – gra, która pozwala dorosłym szukającym odrobiny korsarskiej przygody spełnić swoje dziecięce marzenia w nieco bardziej uporządkowanej, planszówkowej formie.

Jak wygląda rozgrywka?

Gracze wcielają się w kapitanów przemierzających Karaiby. W trakcie tury przemieszczamy swój statek po mapie, odwiedzając kolejne wyspy i rezydencje. Na miejscu możemy m.in.:

  • kupować ulepszenia, dające nam dodatkowe akcje natychmiastowe lub stałe efekty, działające do końca rozgrywki,
  • zatrudniać nowych członków załogi,
  • wykradać skarby (złoto, perły, szmaragdy),
  • eksplorować wyspy odblokowując specjalne akcje i zdobywając punkty zwycięstwa.

Cała zabawa polega na tym, by jak najlepiej wykorzystać dostępne akcje i zdobyć jak najwięcej punktów zwycięstwa. Do końca nie ma jednej „najlepszej” drogi – dzięki temu każda rozgrywka może być inna.

Piraci z Maracaibo najlepiej sprawdzą się jako gra:

  • dla osób początkujących, które dopiero wchodzą w świat planszówek,
  • dla grup znajomych szukających szybkiego, ale satysfakcjonującego tytułu,
  • dla bardziej zaawansowanych graczy, którzy chcą odpocząć od cięższych gier euro i rozegrać coś lżejszego.
  • Dla fanów autora – Alexandra Pfistera, bo czuć tutaj jego rękę i mechanizmy, które znamy z jego wcześniejszych tytułów.

To jest dobre!

Największym atutem Piratów z Maracaibo jest regrywalność. Dzięki losowym kartom oraz dodatkowym modułom każda rozgrywka  wygląda inaczej. To sprawia, że tytuł nie nuży po kilku posiedzeniach – przeciwnie, za każdym razem odkrywamy w nim coś świeżego.

Ogromnym plusem jest też dynamika partii. Gra nie przeciąga się, tury przebiegają szybko i nie ma tu długich przestojów, które mogłyby wybijać z rytmu i irytować współgraczy.. Świetnie wpisuje się to w charakter tytułu, który od początku celuje w lekkość i tempo.

Na pochwałę zasługują również proste i przystępne zasady. Dzięki nim łatwo wprowadzić do gry nowych uczestników – nawet osoby nie zaznajomione z cięższymi eurogierami poradzą sobie tutaj bez problemu. A ponieważ jednocześnie w rozgrywce mamy wiele możliwych dróg prowadzących do zwycięstwa, nawet doświadczeni gracze znajdą coś dla siebie.

Nie wszystko wyszło najlepiej

Choć rozgrywka jest szybka, samo przygotowanie partii może być zaskakująco długie. Setup gry bywa czasochłonny, co może irytować szczególnie wtedy, gdy chcemy zagrać „na szybko”. Choć dzieki temu gra jest bardziej regrywalana i “wielorazowa”.

Innym zastrzeżeniem może być poziom trudności. Dla osób, które pokochały oryginalne Maracaibo za jego złożoność i bogactwo wyborów, ta wersja może wydać się zbyt uproszczona. Warto o tym pamiętać, decydując się na zakup gry.

Nie można też przejść obojętnie obok kwestii wykonania. Choć ogólnie gra prezentuje się ładnie, to widać, że pod pewnymi względami odstaje od dzisiejszych standardów. Najlepiej pokazuje to sposób przedstawienia bogactw Karaibów – złoto, perły i szmaragdy symbolizowane są przez zwykłe kostki w kolorach żółtym, białym i zielonym. Rozumiem zamysł uproszczenia, ale przy obecnych możliwościach produkcyjnych można było oczekiwać bardziej klimatycznego rozwiązania.

I wreszcie – piracka przygoda, a w zasadzie jej brak. Pomimo tematu, rozgrywka skupia się głównie na ekonomii i zbieraniem punktów. Nie poczujemy tu wiatru w żaglach, nie przeżyjemy bitew morskich, nie odkryjemy tajemniczych skarbów – wszystko sprowadza się do zarządzania zasobami i liczenia punktów.

Podsumowanie

Piraci z Maracaibo to tytuł udany, choć nie pozbawiony mankamentów. Z jednej strony daje sporo satysfakcji, pozwala na szybkie i dynamiczne rozgrywki, a przy tym potrafi przyciągnąć do stołu. Z drugiej – wymaga cierpliwości przy przygotowaniu partii, nie zachwyca wykonaniem i nie dostarcza takiego klimatu, jakiego oczekiwalibyśmy po pirackim tytule.

Gra na pewno znajdzie swoich fanów, szczególnie wśród osób szukających lżejszej, przystępnej propozycji na wieczorne spotkania. Jeśli jednak liczyłeś na pełną przygód podróż przez Karaiby, możesz poczuć lekki zawód. Bo choć żagle są tu pięknie rozpięte, to prawdziwego wiatru w nich trochę brakuje.

W skrócie

Plusy:

  • duża regrywalność,
  • szybkie i dynamiczne tury,
  • proste zasady i łatwe wprowadzenie nowych graczy,
  • różnorodność dróg do zwycięstwa.

Minusy:

  • czasochłonny setup,
  • uproszczony poziom trudności względem pierwowzoru,
  • słabo odczuwalny klimat pirackiej przygody,
  • elementy gry (jak złoto, perły i szmaragdy) przedstawione w bardzo umowny, mało atrakcyjny sposób.
Podobał Ci się to, co robimy?
Wesprzyj nas i postaw nam kawę!
Wesprzyj nas
0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments