Gdzie czas stanął w miejscu – Tower of Time [recenzja]

0
666

Tower of Time to gra RPG w mrocznej scenerii świata podążającego w stronę apokalipsy. Czy może być coś nie tak?

Wpis 1. dziennika podróżniczego Pawła D. Oto ja, samotny i bezbronny postanowiłem odkryć tajemnicę polskiej gry Tower of Time. Gry RPG nigdy nie były dla mnie powodem do strachu. Zawsze dzielnie podchodziłem do nich odkrywając ich sekrety, wady i zalety. Podjąłem się wyzwania. Czas pokaże, czy mi się uda.

Przeglądając archiwa

Wpis 3. Czekając aż gra się zainstaluje przejrzałem archiwa dotyczące twórców dzieła. Okazało się, że gra została wydana w kwietniu 2018 r. na PC przez polskie studio Event Horizon. Początkowo miała też wyjść na Androida i iOS, jednak przeciwności losu przeszkodziły twórcom. Na szczęście nie musiałem siedzieć ze słownikiem ani wołać lingwistę, bo w momencie instalacji gry język polski już został dodany. Podobnie nie muszą się martwić rodowici Rosjanie, Francuzi, Niemcy oraz ludzie dla których angielski jest natywnym. Nie musiałem się też martwić o innych ludzi, bo gra jest wyłącznie singleplayer. O. Instalacja skończona. Pora zagrać.

Czas rzucić okiem

Wpis 4. Rozpocząłem rozgrywkę. W grze wcielamy się w bezimiennego młodzieńca który żyje w zniszczonym, postapokaliptycznym świecie. Mrok zastąpił światło, żyzne gleby stały się martwe a ludzie zapomnieli o bohaterstwie. Nasz protagonista odkrywa tytułową wieżę która pojawiła się znikąd i postanawia do niej wejść. W środku wyczuwa coś, co każe mu iść niżej. Okazuje się, że w środku żył tajemniczy byt który wołał ludzi a tylko nasza postać usłyszała wezwanie. Krótko po tym opuszcza on wieże by wrócić do niej po latach wiernej służby u króla. Wtedy to powraca już ze swoimi ludźmi, dwójką jego najwierniejszych żołnierzy.

Gra to izometryczny RPG przypominający takie klasyki jak Baldur’s Gate. Początkowo sterujemy tylko dwójką bohaterów, lecz z czasem drużyna sterowana przez nas (i naszą postać, która jest magicznie połączona z drużyną) powiększa się o nowych członków. Na szczęście mowa tutaj nie o klonach. Wręcz przeciwnie, nowi towarzysze mają różne charaktery, klasy oraz osobny wachlarz umiejętności czy wygląd. No właśnie, grafika w grze jest na całkiem dobrym poziomie. Na uwagę zasługuje też strefa audiowizualna, która jest już nieco gorsza w doborze tracków oraz nie ma udźwiękowionych głosów postaci.

tower of time screen
Na ulotce widoki wyglądały inaczej…

Czas nas uczy zbierać expa

Tak jak wspomniałem wcześniej, nasza drużyna jest pełna różnych indywiduów. Mamy elfiego maga, który włada magią żywiołów stojącego obok ludzkiego tanka a między nimi dumnie kroczy łuczniczka. Naszą drużynę możemy dostosować do naszego stylu gry. Ja wybrałem dwóch magów, którzy przyzywali stronników do pomocy, łuczniczkę oraz wojownika, który chronił walczących na odległość. Choć w walce może wziąć udział tylko czterech ludzi, to podczas podróży jest cała ekipa. Dzięki temu mogłem unikać dylematów z Dragon Age Origins, w którym nie wiedziałem, kogo brać na misję by posłuchać postaci.

Lecz to nie wszystko. Każda z postaci może używać jednocześnie po cztery umiejętności z siedmiu możliwych do wyboru. To od nas zależy, czy wojownik Kane ma mieć umiejęntość uleczenia całej drużyny czy spell ofensywny. Ale to nie wszystko. Same spelle również mogą być customizowane. Przykładowo: umiejętność przyzwania Enta może być ulepszana na dwa sposoby i możemy sprawić, że będzie on bił dłużej lub krócej, ale zada więcej obrażeń. Dodajmy do tego masę współczynników ekwipunku naszej drużyny i mamy ogromne możliwości dostosowywania naszej drużyny.

tower of time screen
Nie patrz w dół! Nie patrz w dół…

Czas leczy rany (i odnawia HP)

Wpis 7. Po stoczonych wielu bataliach warto by było coś o nich opowiedzieć. Walki nie dzieją się na tej samej mapie, po której podróżujemy. Podczas eksplorowania terenu spotykamy jedynie jednego lub kilku przeciwników a ich ilość symbolizuje liczbę wrogów na arenie. No właśnie, arena. Po spotkaniu z wrogiem w lokacji przenosimy się na arenę w której toczyć się będzie właściwa bitwa. Te mają kilka rodzajów. Jest zwykła potyczka, w której trzeba pokonać wszystkich wrogów, jest walka z bossem, w której wystarczy uśmiercić bossa oraz portale. Portale  to ciekawy typ walki, w którym musimy zniszczyć tytułowe portale. Co jakiś czas wychodzą z nich wrogowie co oznacza, że musimy działać szybko by nie zaskoczyła nas horda wrogów. Oprócz szybkiego działania trzeba też zdecydować, czy wolimy mieć więcej słabych wrogów czy mniej, ale silniejszych.

Wrogowie mają różne umiejętności oraz słabości. Umiejętność ognistych strzał na jednym antagoniście nie zrobi żadnego wrażenia, do innego będą kluczem do zwycięstwa. Tower of Time wymaga od gracza podejścia taktycznego. Wykorzystywanie topografii terenu oraz naszych mocnych stron może przyczynić się do zwycięstwa. Nie można też zapominać o dostosowywaniu ekwipunku. Pancerz, który blokuje obrażenia od wody może pomóc nam w walce z żywiołakiem tego żywiołu. I choć walki bywają emocjonujące, to z czasem zaczynają porządnie nużyć.

tower of time screen
Oprócz rozwijania umiejętności trzeba wybrać, w jakim kierunku idą zmiany

Podialogujmy o rozmowach

Wpis 8. Przez długi czas to ignorowałem, lecz musiałem poświęcić temu specjalny wpis. Dialogi w grach RPG to ważna rzecz, dzięki nim możemy poznać historię świata i samych postaci. Ponadto dobrze zrealizowane dialogi pozwolą nam wczuć się w postać, poznać jej punkt widzenia, być w jej skórze. W Tower of Time ten aspekst ten jest słaby. Rozmowy postaci są nudne oraz… Aby wam to przedstawić podam pewien przykład. Wyobraźcie sobie ogromną bitwę w czasach współczesnych. Armia terrorystów strzela w stronę bojowników demokracji. Jeden z nich, wysoki, przystojny mężczyzna  trzyma w ręku shotguna, w drugim AK-47. W ustach trzyma kubańskie cygaro, pot spływa mu po klatce piersiowej, kule świszczą w powietrzu. Nagle, widząc posiłki wroga, żołnierz krzyczy wysokim tonem “ojej, strzelają do mnie”.

“Dzielni czempioni” to, “ci śmialkowie” tamto, “mądrze prawisz zacna łuczniczko”, “zdezintegruję was”, nadmierna grzeczność, nadużywanie słowa “przyjaciel” w stosunku do nowopoznanej magicznej istoty, która może być pradawnym demonem chcącym zjeść ich dusze… Dialogi nie brzmią autentycznie. Rozmowy wyglądają, jakby drużyna była na średniowiecznej uczcie po turnieju a nie w niebezpieczeństwie. Niestety, ale nie zachęcają one do poznawania historii. Na szczęście lore można odkrywać czytając znalezione księgi i notatki, które uchylają rąbka tajemnicy.

Czas na finał

Wpis 12. ostatni. Pora zakończyć moją przygodę z Tower of Time. Czy mógłbym polecić Tower of Time? Myślę, że warto zagrać. Mimo nieco przydługich, nużących walk i kiepskich dialogów, to wciąż jest to dobra gra warta poznania. Jeśli ktoś lubi długie produkcje, to ToT spokojnie wystarczy na następne 60 godzin.

Grę do recenzji udostępnił GOG.com. Znajdziecie ją tutaj.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments