Uwolnić Furię! Z takim okrzykiem żwawo ruszyłem do ogrywania nowej części Darksiders oznaczonej numerem 3. Czy powrót serii po sześciu latach od zamknięcia Vigil Games się udał?
Furia, najbardziej niecierpliwa z czwórki Jeźdźców Apokalipsy. Bezwzględna, nie przejmująca się niczym poza własnymi celami. Czy aby na pewno? Gunfire Games wraz z wydawcą THQ Nordic zafundowało graczom całkiem niezły kawałek historii, jakim jest Darksiders III.
Fabuła w Darksiders III
Jeżeli miałbym określić jednoznacznie, w którym momencie rozgrywa się akcja najnowszej części Darksiders to prawdopodobnie większość z was pogubiłaby się w objaśnieniach. Wystarczy powiedzieć, że gdzieś pomiędzy początkiem pierwszej części serii a jej główną fabułą, gdzie powracamy na zniszczoną już Ziemię. Furia, Nefilim posłuszna Radzie Spopielonych, która ma utrzymywać równowagę we wszechświecie. Siostra Wojny, Śmierci oraz Waśni, chcąca dowodzić Jeźdźcami. To właśnie ona stanowi główny wątek w tej opowieści. Rada wyznacza jej cel: Pozbądź się Siedmiu Grzechów Głównych, które rozpanoszyły się na Ziemi aby przywrócić porządek.
Taki zarys fabularny otrzymujemy na samym początku. Zmiany, które zachodzą podczas naszej wędrówki w poszukiwaniu kolejnych Grzechów to jednak kolejna historia warta opowiedzenia. Transformacja, której ulega nasza protagonistka z bezwzględnej, posłusznej Radzie wojowniczki w skłonną chronić resztki ludzkości protektorkę to dosyć konkretna rzecz. Wraz z pokonywaniem kolejnych grzechów dowiadujemy się także nowych informacji, które uzupełniają poprzednie odsłony serii, takich jak faktyczne działania Rady, a także poznajemy nieco lepiej czwartego z Jeźdźców – Waśń.
Rozgrywka
Powrót na Ziemię w momencie sprowadzenia na nią Apokalipsy to dosyć spore pole do popisu. Co prawda Furia nie jest tak skoczna jak jej bracia i niektóre z jej ruchów mogły zostać nieco lepiej przemyślane. Wciąż jest to jednak kawał dobrego slashera. Na naszej drodze spotkamy wielu przeciwników – mniej lub bardziej wymagających, a także takich, przy których wiele razy miałem ochotę odejść od komputera.
Jak już wspomniałem walka przy pomocy bicza i magii jest nieco mniej dynamiczna od tej, którą mieliśmy okazję doświadczyć w drugiej części Darksiders (ilość kombosów wydaje się nie mieć znaczenia gdyż większości z nich nie musimy nawet wykorzystywać). Niemniej dostarcza nam podobnej frajdy (o ile nauczymy się wykonywać uniki w dobrym momencie). Do naszej dyspozycji zostają oddane cztery moce, które pozwalają nam na używanie nowych sposobów przemieszczania się (np. elektryczność, która pozwala nam na poruszanie się przez wiry czy ogień, dzięki któremu spokojnie przejdziemy po lawie). Każda z nich odblokuje nam też kilka specjalnych rodzajów ataków.
Bossowie?
Trochę inaczej ma się sprawa z bossami, wspomnianymi już wcześniej Siedmioma Grzechami Głównymi. Walka z nimi (a przynajmniej niektórymi z nich) bywała prostsza od pokonania mocniejszego przeciwnika z tarczą. Co prawda ich wykonanie i przypisane im charaktery zrobiły dobrą robotę, jednak spodziewałem się większego wyzwania, biorąc pod uwagę poprzednie odsłony serii.
Świat
“Trójka” odchodzi od erpegowości swojej poprzedniczki i przypomina bardziej ulepszoną “jedynkę”. Grając w Darksiders III i powracając na Ziemię miałem wrażenie jakbym powrócił do lokacji z pierwszej części ale w lepszym wydaniu. Niestety świat wydaje się o wiele mniejszy (nie mamy przecież dostępu do naszego konia), a lokacje wydają się być zbyt podobne do siebie, przez co gracze mogą odnieść wrażenie, że już byli w tym miejscu. Mimo to każda z poszczególnych stref ma swój własny klimat i styl, np. Szrama, w której czuć lekko pustynny klimat, gdzie urzędują demony.
Grafika i udźwiękowienie
Pomimo podobieństw w wykonaniu lokacji gra jest utrzymana w typowym dla Darksiders stylu. Na pochwałę zasługuje wygląd każdego z Grzechów, które wprost oddają ich charaktery. Natomiast muzyka w grze jak zwykle dostosowuje się do danej sytuacji i pozwala nam wczuć się z klimat całej produkcji.
Chociaż sceptycznie podchodziłem do kwestii polskiego dubbingu w tej grze, to jednak pozytywnie się zaskoczyłem (z drobnymi wyjątkami, jak np. to, że od dzisiaj Vulgrim to dla mnie Voolgie Doo gdyż aktor go odgrywający to ten sam, który użyczył głosu psiakowi).
Okiem autora
Darksiders III to gra, na którą czekałem bardzo długo i nie jestem zawiedziony. Historia odkrywająca karty historii, które wcześniej domagały się wyjaśnienia, przybliżenie nieco postaci Waśni oraz zobaczenie Czterech Jeźdźców w jednej cutscence to to, czego potrzebowali fani serii. Śmiało ogłaszam, że to właśnie ta część oferuje nam najciekawszą historię, gdzie widzimy to, jakim ten świat jest naprawdę i czego jeszcze możemy się po nim spodziewać. Bardzo spodobała mi się też przemiana naszej protagonistki i samo zakończenie gry.