Azul to jedna z bardziej lubianych seri abstraktów planszowych. Po wielu latach na sklepowe półki powrócił klasyczny Azul w nowej, czekoladowej odsłonie. Czy nowa wersja była potrzebna? Zapraszam do recenzji gry Azul: Mistrz Czekolady od wydawnictwa Rebel.
Mechanicznie, nowy Azul nie różni się niczym od pierwotnie wydanej wersji. Różnice są wyłącznie estetyczne. Tutaj, kafelki imitują czekoladowe pralinki. Gra na stole wygląda obłędnie, a podczas rozgrywki ma się ochotę skosztować tych słodkości.
Gra polega na dobieraniu kafelków tego samego rodzaju z fabryk czekolady i spychaniu tych niewybranych do specjalnej strefy na środku stołu. Z niej również możemy dobierać kafelki na bardzo podobnych zasadach. Jest jedna różnica. Jeśli pierwsi dobierzemy pozostawione tam kafelki musimy wziąć znacznik pierwszego gracza, którym będziemy w następnej rundzie. Wydaje się fajnie, prawda? No nie do końca, gdyż na koniec rundy dostaniemy za niego ujemny punkt. Gdy wybierzemy kostki czekolady, dokładamy je na swoją planszę w wybranym rzędzie. Ważne, że w rzędzie mogą znajdować się wyłącznie kafelki jednego rodzaju. Każdy, który nie pasuje, ląduje na torze punktów ujemnych. Sprawia to, że trzeba obserwować poczynania innych graczy oraz uważnie dobierać kafelki. Gdy zapełnimy cały rząd, kafelki przenosimy do pudełka co da nam określoną liczbę punktów. Na koniec gry otrzymuje się też punkty za wypełnienie wszystkich pól kafelków danego rodzaju oraz skończone rzędy i kolumny. Zwycięży ten, który zapunktuje najlepiej.
Aby zwiększyć regrywalność i przyjemność z rozgrywki, można skorzystać ze drugiej strony planszy. Kolory czekoladek nie są na niej z góry narzucone w konkretnym miejscu. Warto też skorzystać z akcji specjalnych fabryk czekolady, które dają ciekawe opcje by np. nie przenosić niewybranych kafelków na środek po wybraniu kafelka czy np. pozyskanie kafelka, na który można odkładać później nadmiarowe płytki, które nie dadzą ujemnych punktów. To drobne modyfikacje, a pozwolą cieszyć się z rozgrywek nieco dłużej.
Azul sprawdzi się idealnie przy rodzinnych rozgrywkach z mniej zaawansowanymi graczami. Proste zasady, “smakowita” estetyka cieszy oko. Gra zmusza też do delikatnego wysiłku umysłowego. Bardziej zaawansowani gracze mogą uznać tą cześć Azula za zbyt prostą. Jeśli szukacie czegoś bardziej wymagającego, poleciłbym raczej Ogród Królowej. Recenzowaną grę rekomenduje dla osób, które grają mniej lub potrzebują taką bardziej sielankowej rozgrywki. Jeśli macie już pierwszego Azula, wydaje mi się, że nie ma sensu na zakup tego wydania. No chyba, że lubicie konsumować słodycze. Czekoladowy Azul może okazać się całkiem smakowitym prezentem. W mojej kolekcji raczej nie zostanie na dłużej, gdyż w grach poszukuję trochę większego wyzwania.