Abzu – magia podwodnego świata

0
663

Abzu jest nietypową, a przy tym oryginalną produkcją. Bogactwo kolorów oraz tajemniczy klimat oferuje nam relaksującą rozgrywkę. Zapraszam na podróż w głąb oceanu przy magicznym akompaniamencie muzycznym.   

Deweloperem Abzu jest Giant Squid, natomiast wydawcą 505 Games. Premiera gry odbyła się w sierpniu 2016 roku. Sony w związku z akcją Play At Home dało darmowy dostęp między innymi do tego tytułu. Patrząc na liczne oceny produkcji, uznałam że skorzystam z okazji, aby do niej przysiąść. I jak najbardziej Abzu zasłużyło sobie na tak pozytywne opinie. Pomimo upływu kilku lat od premiery, produkcja wciąż robi wrażenie. Co więcej, mam na myśli tutaj oprawę audiowizualną, która zwykle wraz z biegiem czasu i debiutami kolejnych tytułów pomału traci ten efekt “wow”. Jednak nie w tym przypadku.

Nietypowa rozgrywka

Zacznę od tego, że ta gra nie opiera się na typowym gameplayu. Przypomina ona bardziej przedstawienie, co w zasadzie jest jej dużą zaletą. (Chociaż nie powiem rozgrywka przy takiej oprawie audiowizualnej również byłaby ciekawa. Jednak nie o to tutaj chodzi.) Naszym głównym zadaniem jest przemieszczanie się między poziomami, gdzie po drodze natrafiamy na pewne przeszkody. Jednak nie są one w postaci silnego bossa czy zbyt niskiego poziomu naszej postaci. W tym przypadku musimy po prostu więcej pozwiedzać, aby znaleźć sposób na przedostanie się do kolejnej krainy.

No właśnie. Zwiedzanie to idealne określenie gameplayu w Abzu. Jesteśmy częścią podowdnego świata, któremu się przyglądamy i obserwujemy go jak turyści. Dodatkowo w grze nie pojawia się nawet narrator, a historia jest przedstawiona za pomocą obrazu i muzyki. Zresztą warto wziąć pod uwagę fakt, że tytuł przygotowało niezależne studio Giant Squid, które słynie z artystycznych produkcji. 

Abzu
Ach te kolory …

Abzu swoją magią, tajemniczością i bogactwem kolorów zachwyci każdego – tych starszych oraz młodszych, artystów, grafików, muzyków, graczy czy też osoby nie mające nic wspólnego z grami. Jest idealny dla tych, którzy potrzebują trochę spokoju lub po prostu poszukują czegoś nowego, oryginalnego. Gra pod kątem fabularnym oferuje nam około trzy, cztery godziny rozgrywki. Wszystko zależy od tego czy skupimy się na eksploracji świata, czy na przejściu wątku głównego. A przyznam szczerze, że możemy stracić poczucie czasu, ponieważ Abzu potrafi wciągnąć. Gdy oddamy się medytacji lub “roztańczymy się” między rybkami, gra potrwa znacznie dłużej.

Medytacja
Chwila wytchnienia. Podczas medytacji możemy podziwiać okazy, które nas otaczają.

Kim jesteśmy i co tam robimy

W tym przypadku wcielamy się w bezimiennego nurka. Przy czym nie znamy ani historii naszego protagonisty, ani powodu, dla którego znaleźliśmy się właśnie tutaj.

Tak samo na początku gry – nie wiemy jaki jest nasz cel, lecz mimo to rozpoczynamy podróż. Zwiedzamy przy tym kilka podwodnych krain, stopniowo zmierzając w głąb oceanu. Wraz ze zmianą stref, zmieniają się ich mieszkańcy – od roślinności, przez gady i rybki, aż po ssaki. Po drodze trafiamy na podmorskie ruiny i znajdujące się na nich tajemnicze freski, które (jak się później okazuje) opowiadają pewną historię.

Abzu
Badanie otoczenia w półmroku
Abzu
I nastąpiła jasność. Ile tu odcieni błękitu … Jest to doskonały przykład jak szeroką paletą kolorów dysponowali twórcy.

Nasza podróż opiera się głównie na zwiedzaniu, “uwalnianiu” podwodnych mieszkańców oraz zbieraniu tajemniczych skorupiaków. Jak już wspomniałam, zdarza się, że aby się dostać do kolejnego pomieszczenia, musimy coś zebrać lub uruchomić.

Pośród obserwacji głębin pojawia się rozdział, zmieniający nieco klimat gry. Nie mam zamiaru go zdradzać, ale chce zaznaczyć, że gdzieś tam w tle fabuła rzeczywiście przedstawia pewną ciekawą historię.

Jesteśmy częścią przedstawienia

W grze nie występują elementy survivalowe, gdzie na przykład moglibyśmy mieć ograniczoną ilość tlenu (ba, nawet nie mamy butli z tlenem), poszukiwać żywności czy uciekać przed rekinami. W zasadzie nic nie zagraża naszemu życiu. Co najwyżej jedynie może nam utrudnić dążenie do celu. Tak więc my jesteśmy częścią podwodnego świata i nasza obecność w żadnym stopniu nie przeszkadza tubylcom.

Poziomy w grze są przedstawione w sposób korytarzowy, gdzie tylko część z nich ma szersze lokacje. Natomiast zadania wykonujemy w sposób intuicyjny, a twórcy w przeważającej części prowadzą nas “za rączkę”.

Odnośnie sterowania, może ono z początku stanowić trudność. Oczywiście na wstępie mamy przedstawiony sposób poruszania się, lecz mimo to trzeba przyzwyczaić się do niego. Szczególnie w przypadku płynności, gdzie kamera z początku może nam uciekać na prawo i lewo.

Abzu
Akcja nabiera tempa, której towarzyszy żywsza muzyka

Owszem rozgrywka momentami przynudza i brakuje jakiegoś większego celu lub bardziej angażującego gameplayu. Lecz warto pamiętać, że jest to tytuł innego gatunku niż Assassin’s Creed, GTA czy Dark Souls… Nie ma on na celu nadawać na wysokich obrotach oferując nam: listę akcji, liczne walki oraz zadania do wykonania. W Abzu chodzi właśnie o ten spokój i wytchnienie w podwodnym świecie.

Zresztą sami deweloperzy brali pod uwagę ryzyko nadmiernej monotonii w przedstawieniu i przygotowali dla nas kilka dynamicznych elementów. Na przykład w momencie gdy płyniemy z prądem i przyłączamy się do ławic ryb. Poruszamy się wtedy żwawiej, bardziej energicznie. Dodatkowo towarzyszy żywsza muzyka, która wyrywa nas ze spokojnej eksploracji. Oprócz tego w niektórych sytuacjach zmienia się widok kamery, abyśmy bardziej podziwiali otoczenie, niż skupiali się na przejściu z punktu A do punktu B.

Delfiny
Możemy pływać wraz z delifnami, żółwiami, płaszczkami a nawet z rekinami.

Oddając się przyjemności

Grafika w Abzu jest dopracowana i wciąż robi wrażenie, mimo upływu pięciu lat od premiery. Nie ma się co dziwić, w końcu tytuł wyszedł od studia Giant Squid, dla którego gry mogą być także sztuką, dostarczającą wielu wrażeń oraz niosącą ze sobą głębszy przekaz.

W każdej krainie dominują inne barwy – na jednym poziomie są zdecydowanie cieplejsze, a na innym chłodniejsze. Przy czym gdy w lokacji przeważa niebieski, zielony czy pomarańczowy to dostrzegamy tam wiele odcieni poszczególnych kolorów. Ich głębia, dopracowany światłocień oraz tekstury idealnie ze sobą współgrają. Nawet jeśli barwy są ze sobą zmieszane to w umiejętny sposób. Obraz jednocześnie cieszy oko i tworzy przy tym niesamowity klimat.

Ławice
Uwolnione orki

Artystyczny wydźwięk dostrzegany jest także w pewnych momentach, ujęciach, które nie wydają się być na tyle logiczne, ale robią wrażenie.

Wcześniej już kilkukrotnie wspominałam o towarzyszącej muzyce w trakcie rozgrywki – nie bez przyczyny. Jest ona dopasowana do scen i sytuacji w danym momencie. Dźwięki harf oraz skrzypiec jeszcze bardziej zagłębiają nas w podwodny świat. Dla twórców Abzu muzyka miała fundamentalne znaczenie w trakcie produkcji, a jej kompozytorem jest Austin Wintory.

Tak wygląda podwodny świat Abzu okiem deweloperów. Biorąc pod uwagę kilkugodzinną rozgrywkę, gra jest idealna na jeden wieczór. Mimo tego, że nie ma ona szeroko rozbudowanego gameplayu, panujący w niej klimat jest niesamowity. Oprawa audiowizualna oraz relaksująca rozgrywka wyróżnia Abzu na tle innych produkcji.

 

Małe, dobre soulsy – Mortal Shell [recenzja]

Małe, dobre soulsy – Mortal Shell [recenzja]

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments