Lubisz skandynawskie kryminały? Historie z dreszczykiem? Od dziecka marzyłeś o byciu detektywem i rozwiązaniu zagadek? Seria 50 Clues jest dla Ciebie!
Wciągająca historia na kartach
Seria 50 Clues to 6 pudełek z kartami, które przeniosą nas w wir mrożących krew w żyłach przygód. Naszym zadaniem będzie rozwiązywanie zagadek, szukanie poszlak i dedukcja. Wszystko w oparciu o ilustracje na kartach. Szukaj istotnych dla spraw elementów i łącz specjalnej aplikacji, która w każdym momencie zabawy służy pomocą. 50 Clues można nazwać interaktywną literaturą z cyklu noir. Klimat jest gęsty, a historia angażująca, przerażająca i bardzo brutalna. To zdecydowanie nie jest produkt dla najmłodszych!
Nie chcę za dużo mówić o fabule, bo nie chcę narażać was na niepotrzebne spojlery. Niech zachęci Was opis z z pudełka pierwszej części gry:
Maria jest zamknięta w szpitalu psychiatrycznym, z którego musi niezwłocznie uciec – chce odnaleźć syna, zanim będzie za późno. „Wahadło umarłych” to pierwsza część morderczej trylogii, opowiadającej historię Marii.
Największe atuty gry
Dla gier tego typu, najważniejsza jest fabuła. Twórcom 50 Clues udało się mnie wciągnąć na tyle, że pierwsze dwa pudełka rozegrałem niemal jedną, po drugiej. Historia wciąga i potrafi zaskoczyć. To jednak musicie sprawdzić na własnej skórze. Gra sprawdzi się zarówno w rozgrywkach solo, jak również w większym, imprezowym gronie. Ja osobiście bardzo nie lubię gier typowo imprezowych. Ich rozgrywka jest dla mnie zbyt płytka i nieangażująca. Wyjątkiem jest 50 Clues, przy którym bawiłem się świetnie, a współpraca ze znajomymi tylko pogłębiała immersję historii. Kolejną super sprawą jest szybkość rozpoczęcia zabawy. Ot, po prostu wyciągamy karty z pudełka, nie tasujemy ich, tylko odkrywamy pierwszą z nich i postępujemy zgodnie z informacjami tam zawartymi. To tyle – można grać! Przed pierwszą rozgrywką warto zapoznać się z filmem wprowadzającym, który w świetny sposób pokazuje jak czytać karty i jak nawigować po aplikacji. Jeśli z jakiegoś powodu, nie możemy dokończyć rozgrywki to po prostu chowamy karty do pudełka. Aplikacja sama zapisuje stan rozgrywki, więc przy kolejnym podejściu zaczniecie od tego miejsca, gdzie zakończyliście swoją przygodę.
Nie wszystko jest idealne
Grając w 50 Clues, bawiłem się świetnie. Takie są fakty. Niemniej, jedna rzecz momentami mocno mnie irytowała. Chodzi mi o podpowiedzi w aplikacji. Gra jest dosyć wymagająca i bywały momenty, że potrzebowałem skorzystać z dostępnej pomocy. W moim odczuciu system podpowiedzi jest źle skonstruowany. W większości przypadków pierwsza podpowiedź jest tak bardzo oczywista, że w zasadzie nie pomaga. Kolejna już potrafi trochę naprowadzić, choć często w zasadzie powtarza to, co podpowiedź pierwsza… Trzecia podpowiedź to już po prostu rozwiązanie zagadki. Brakuje mi tam jeszcze jednego szczebelka, który mógłby pomóc, ale niekoniecznie podawałby gotowe rozwiązanie na tacy.
Podsumowanie
Seria 50 Cluses to bardzo przystępna gra, wypełniona mroczną fabułą i zbiorem cięższych i łatwiejszych zagadek. Przejście każdego pudełka daję masę satysfakcji, szczególnie unikając podpowiedzi z apliakcji. Na koniec każdej rozgrywki dostajemy procentowy wynik. Wykręcenie wyniku na poziomie 90% było moim rekordem i jestem z siebie dumny, bo to wcale nie było takie proste. Niestety, gra to w zasadzie produkt jednorazowy – trochę szkoda, że gra nie ma wielu możliwych rozwiązań fabularnych, które odblokowałyby jakieś alternatywne zakończenia. Trzeba jednak zaznaczyć, że koszt jednego pudełka oscyluje w okolicach 50 zł, co przy dzisiejszych cenach produktów nie jest ceną wygórowaną. Jeśli skandynawskie kryminały sprawiają Ci frajdę – sprawdź 50 Clues, a nie będziesz żałował(a).