Zgoda – wojenny trójkąt miłosny [Recenzja]

0
573

Schyłek II wojny światowej – niezwykle trudny czas zarówno dla Polaków pragnących wolnej ojczyzny, jak i dla uciekających niemieckich zbrodniarzy. Reżyser Maciej Sobieszczański w filmie pt. Zgoda zabiera widza do obozu pracy, gdzie role się odwróciły;  Polacy, zachłyśnięci nową władzą, z wyjątkową starannością odpłacają się niedawnym oprawcom za wyrządzone krzywdy.

Zgoda
Fot. Grzegorz Spała

Poznajemy trójkę bohaterów, dwójkę więźniów obozu: Erwina (Jakub Gierszał) oraz Annę (Zofia Wichłacz), a także Franka (Julian Świeżewski) próbującego dołączyć do osób sprawujących władzę nad tym makabrycznym miejscem. Klimat trudnych warunków wzmacnia obraz pozbawionych uczuć Polaków wyżywających się na Niemcach. W tych nieludzkich czasach miłość może być tylko utrapieniem, a nie lekarstwem na głębokie rany. Ponadto, wszystko komplikuje fakt, że i Erwin, i Franek są zakochani w Annie. Dziewczyna natomiast adoruje pierwszego z nich. Poczucie odrzucenia budzi u Franciszka najgorsze instynkty. Z czułego i pragnącego poświęcić wszystko, aby uratować ukochaną mężczyzny, staje się taki sam jak jego towarzysze broni. Bezwzględnie bije więźniów, a w szczególności swojego rywala, który dzięki niemu coraz częściej trafia do szpitalnego skrzydła. Zgoda pokazuje, jak bardzo brutalne czasy potrafią wpływać na nieludzkie zachowanie młodych osób, dla których krwawy obraz otoczenia staje się codziennością.

Zgoda
Fot. Grzegorz Spała

Produkcja Macieja Sobieszczańskiego nie jest łatwym filmem. Powoli wprowadza widza w atmosferę minionych czasów, ale jednocześnie zwraca uwagę na to, że po latach wielkiego cierpienia były chwile, kiedy sami wymierzaliśmy sprawiedliwość. Ogrom wyrządzonych krzywd oraz patowa sytuacja bohaterów sprawia, że zacierają się granice pomiędzy zdrową miłością i przyjaźnią a haniebnymi czynami. Czy tak naprawdę w obliczu takiego bólu i cierpienia jest możliwe poczuć coś więcej niż fizyczną udrękę? Zgoda nie jest dla każdego. Bywają sceny, które nie do końca są udane. Trzeba z cierpliwością skupić się na poszczególnych wątkach; do jednych podejść z rezerwą, a w innych momentach bez żadnych uprzedzeń przyjąć to, co reżyser chciał przekazać. Niemniej jednak film jest wart uwagi; wątek miłosny może nie powala świeżością, jednakże jako całokształt dzieło Macieja Sobieszczańskiego wypada całkiem interesująco.

Zdjęcia główne: Walenty Wasjanowicz

 

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments