Tym, co przyciągnęło widzów w pierwszym sezonie naprawdę obiecującego serialu, była konstrukcja głównego wątku. Polegała na stopniowym odkrywaniu tajemnic morderstwa, które było osią całej historii i życia mieszkańców Riverdale. Również stopniowo oswajano nas z głównymi osobowościami. Całkiem zgrabnie zastosowano grę pozorów. Kontrast między wnętrzem a zewnętrzem postaci bywał niekiedy znaczny, zaskakujący. Od drugiego sezonu włącznie serial Riverdale chyli się ku upadkowi jednocześnie bijąc rekordy absurdu. Odcinki musicalowe (jeden w sezonie) są naprawdę trudnym testem wytrzymałościowym. Monitor EKG jednoznacznie sygnalizuje zgon serialu.
Coraz gorzej
Czwarty sezon (niestety) rozpoczynamy od pogrzebu (niestety nie produkcji) oraz odcinka upamiętniającego zmarłego aktora Luke’a Perry’ego oraz graną przez niego postać Freda Andrewsa. Aktor zmarł na skutek rozległych powikłań poudarowych. Na tym można byłoby skończyć z powagą, im dalej z fabułą tym dalej posuwana jest granica żenady. Twórcy nie panują nad temperaturą, dozowaniem np. patosu, nastolatki zachowują się jakby w nieodpowiednich momentach recytowały Szekspira. Są manekinami przechadzającymi się po różnego rodzaju przestrzeniach. Mocne sceny nie wybrzmiewają tak dosadnie jak powinny, bo postacie nastoletnie i starsze zachowują się infantylnie, głupiutko.
Lepiej zatkać uszy
Seria nigdy nie słynęła z wybitnych dialogów, natomiast teraz słynie z wybitnie złych. To też jest jakieś osiągnięcie. Przykład:
Reggie, kapitan drużyny, kolega Archiego jest zastraszany i bity przez ojca. Archie próbuje pomóc i demaskuje poczynania ojca Reggiego wobec syna. Nie skutkuje to niczym, Reggie odpiera oskarżenia. Wieczorna rozmowa między kolegami podsunęła wyjście z sytuacji. Jak poradzić sobie z przemocą w rodzinie? Seria nie słynie z logicznych zabiegów wychowawczych.
Reggie w obecności Archiego roztrzaskuje przednią szybę samochodu ojca.
Archie: Jesteś tego pewny?
Reggie: Czasami myślę, że kocha ten samochód bardziej niż mnie.
Archie: Możesz z nim pogadać
Reggie: Próbowałem, nie słuchał. Teraz zacznie słuchać.
(Uderza kijem bejsbolowym w przednią szybę)
Reggie: Spokojnie Archie, jestem od niego silniejszy.
Problem rozwiązany 🙂
Nowy sezon poza tym nic nowego
Przed Betty, Archiem, Jugheadem i Veronicą ostatni rok liceum. Oraz bójki, mafijne porachunki, morderstwa, sex-taśmy, domy publiczne, tajne stowarzyszenia, kryminalne zagadki. Nudnawe jest życie nastolatka. Farma, która w poprzednim sezonie została obnażona jako miejsce handlu ludzkimi organami pod przykrywką „wycinania z ludzi bólu” zostaje oCzYwiŚcIE pokonana przez Betty oraz jej mamę Alice. Guru kultu postanawia zamordować wszystkich wyznawców, a sam zaplanował ucieczkę… rakietą. Szkoda, że jednak mu się nie udaje, być może doczekalibyśmy się gościnnego wystąpienia Edgara w najnowszym sezonie The 100. Byłoby o wiele ciekawiej, gdyby osią całego sezonu było rzekome morderstwo Jugheada, przypominające konstrukcją zagadkę śmierci Jasona z 1. sezonu. Zamiast tego otrzymujemy milion wątków.
Co słychać u Bogaczki i Sportowca
Postacie nie mają już nic do zaoferowania. Archie Andrews – najnudniejsza, najbardziej przewidywalna postać serialu. Poza biciem się, Archie nadal jest chłopakiem Veronicy. Broni słabszych, bije silniejszych, obnaża nagi umięśniony tors. Po perypetiach z założoną przez siebie świetlicą dla dzieci z ulicy, Archie nie za bardzo ma co robić. Nie ma już kogo bić, pobił wszystkich, oczywiście w dobrej wierze. Nawet na Halloween przebiera się za superbohatera.
Partnerką życiową Andrewsa jest Veronica. W serialu jest kreowana na „mafijną księżniczkę”, natomiast na pewno można nazwać ją Drama Queen. Wątek tej postaci opiera się na zatargach z ojcem oraz tym, że jest bogata w przeciwieństwie do przyjaciół. Uwielbia robić dramatyczne wyjścia, zakładać perły, zdejmować i znowu zakładać. Konkurowanie Veronicy z ojcem wygląda w ten sposób, że przeciwstawia się, utrudnia mu jego działalności, a kiedy on utrudni jej, jest ogromnie zdziwiona (wtedy zazwyczaj zdejmuje perły). Następnie pod przykrywką zgody, wzajemnej pomocy, planują kolejne intrygi. Zdrowe relacje rodzinne, to tutaj. Przyjaciółką Veronicy jest Betty.
Co słychać u Agentki FBI i Pisarza
Słodko wyglądająca blondyneczka po raz kolejny odkrywa swoją mroczną naturę. Betty skrywa największy kontrast między osobowością a wyglądem, najlepsza postać, rozwijająca się stopniowo, natomiast nie bez wad. W 4. sezonie wątki, które w głównej mierze jej dotyczą są nierozwinięte, niewykorzystane. Z jednej strony jest portretowana jako geniusz zbrodni, posiadaczka genu mordercy przyszła agentka FBI, osoba analityczna, a mniej emocjonalna. Nie przeszkadza to jednak w tym, aby wplątywać rozterki uczuciowe na najniższym poziomie, robiąc z serialu operę mydlaną. Dialogi oraz działania z tej okazji są nie do zniesienia. Co do Jugheada, proszę nie śpiewaj. Umiera, ale nie umiera. Syn szeryfa. Tak naprawdę powinien być nieźle wściekły na przyjaciół – tak słabo grali zrozpaczonych na wieść o jego rzekomej śmierci, jako widz nie da się im uwierzyć. Jughead pisze, rozwiązuje tajemnice rodzinną, mści się na kolegach. A co z gangiem Serpents? Jeszcze istnieje? Cheryl, postać o dużym potencjale ugrzeczniono, niestety wciągnięto ją w żenującą grę produkcji. W 4. sezonie opiera się na dwóch wątkach: przetrzymuje ciało zmarłego brata Jasona oraz prowadzi biznes z Veronicą w dawnym domu publicznym matki… Riverdale – Zastaw się, a postaw się.