Palm Springs w reżyserii Maxa Barbakowa to sympatyczna komedia romantyczna, pełna absurdalnego humoru, świetnie wpisująca się w czas pandemii. Łatwa i przyjemna w odbiorze. Pozwala przenieść się do słonecznej Kalifornii i zapomnieć o otaczającej nas rzeczywistości.
Głównymi bohaterami filmu są Nyles (Adam Samberg) i Sarah (Cristin Milloti), którzy poznają się na weselu siostry Sarah w Palm Springs. Sprawy się komplikują, gdy okazuje się, że Nyles był już na tej imprezie nie raz, gdyż jest zamknięty w pętli czasowej, a tym razem do pętli trafia z nim również Sarah.
Nyles przyzwyczaił się już do swojej sytuacji, stara się po prostu dobrze bawić. Natomiast dla Sarah jest to zupełnie nowa, zaskakująca rzeczywistość, której nie jest w stanie zaakceptować.
Okazuje się jednak, że bohaterowie, ten sam powtarzający się dzień, potrafią przeżyć niejako na nowo. Tym bardziej, że teraz Nyles nie jest już sam. Wspólne przeżywanie jest ciekawsze, bardziej pomysłowe – tańce w barze czy też kradzież i pilotowanie samolotu. Uczą się, jak nie powtarzać tych samych błędów. Zmieniają się pod swoim wpływem.
Nietypowa komedia romantyczna
Palm Springs z całą pewnością nie jest kolejną romantyczną komedią, w której postać kobieca to tylko uroczy dodatek, stworzona wyłącznie po to, by zakochać się w głównym bohaterze. Tu są oni sobie równi. Sarah ma poczucie humoru, jest pewna siebie, przebojowa, pomysłowa, odważna. Skłania Nylesa do podjęcia ryzyka.
Film jest szaloną, zabawną komedią, ale momentami, za sprawą rozważań Nylesa, ma przebłyski mroku. Mimo, że nasz bohater jest lekkoduchem, to nie chce krzywdzić ludzi, gdyż nawet, jeśli oni tego nie będą pamiętać, to on tak. Mimo, że w pętli czasowej nie ma żadnych reguł, to ból ma znaczenie i nawet tu nie da się przed nim uciec. Jak tłumaczy Sarah: Tak naprawdę nie mamy żadnego wyboru, musimy żyć. Najlepszym wyjściem w tej sytuacji jest nauczyć się żyć z bólem istnienia.
Uwiezienie bohaterów w pętli czasowej skojarzyło mi się z naszą pandemiczną rzeczywistością. Gdy byliśmy zamknięci w domach, a dni były podobne do siebie. Kiedy trzeba było pogodzić się z sytuacją, w której się znaleźliśmy i jakoś dalej żyć, ale najważniejsze było właśnie to, z kim i jak spędzaliśmy ten czas.
Rewelacyjna obsada
To, że film jest tak wspaniałą rozrywką dla widza, to niewątpliwie duża zasługa idealnie dobranej obsady. Andy Samberg świetnie radzi sobie w rolach komediowych, co udowodnił już w serialu Brooklyn 9-9. W rolę Sarah wcieliła się Cristin Milloti, znana z serialu Jak poznałem Waszą matkę. Jej kreacja jest wyrazista, intrygująca. Znakomity jest też J.K.Simmons w roli Roya. Niestety nie ma on dużo czasu ekranowego, ale wykorzystuje go maksymalnie.
Magia kina
Muszę przyznać, że w czasie, kiedy kina były zamknięte, zastanawiałam się, czy nie lepiej i wygodniej jest oglądać film w zaciszu własnego mieszkania. I pogodzenie się z tym, że być może tak będzie wyglądać nasza nowa rzeczywistość. Jednak gdy po długiej przerwie udałam się na seans do Muranowa, a na sali zgasły światła, znów poczułam magię kina i w pełni zdałam sobie sprawę z tego, jak bardzo mi jej brakowało, jak bardzo jej potrzebuję.
Jeśli zastanawiacie się, na co pójść do kina, to Palm Springs będzie idealnym wyborem. Motyw pętli czasowej jest tu wykorzystany w sposób oryginalny i ciekawy, skłania do przemyśleń. Film pozwoli Wam się zrelaksować i poprawi humor.
Polska premiera jest zaplanowana na 26 lutego 2021 roku, ale w niektórych kinach są organizowane pokazy przedpremierowe.
Za zaproszenie na film Palm Springs dziękujemy Kinu Muranów w Warszawie.