Dziesięcioodcinkowy serial Nasi chłopcy to izraelska produkcja HBO, opowiadająca o wydarzeniach, które doprowadziły do eskalacji konfliktu w Strefie Gazy. Serial Hagaia Leviego Josepha Cedara i Tawfika Abu-Waela, pojawi się na HBO Go w połowie sierpnia, a już teraz prezentujemy recenzję na podstawie pierwszych sześciu odcinków.
Odrobina historii
Latem 2014 terroryści z Hamasu zamordowali uprzednio porwanych, trzech żydowskich nastolatków. Izraelczycy byli zszokowani i wściekli. Dwa dni później, w lesie na zachodzie Jerozolimy, znaleziono spalone zwłoki Palestyńczyka z arabskiej części miasta. Była to krwawa zemsta za pierwszą zbrodnię. Śledztwem w sprawie morderstwa zajmują się agenci Szin Betu, izraelskiej służby bezpieczeństwa wewnętrznego. Tymczasem rodzice zamordowanego Muhammada Abu Khedira rozpoczęli batalię o sprawiedliwość i pocieszenie.
Świetna gra aktorska
Jestem przekonany, że najlepszy atut Naszych Chłopców to dobrze napisane i odegrane najważniejsze postaci dramatu. Doskonałym pomysłem było zlecenie produkcji Izraelczykom, którzy sami lepiej wiedzą, z jakimi emocjami i zachowaniami muszą sobie radzić, w obliczu terroryzmu. Polscy widzowie, którzy słabo znają Izraelskie seriale (nawet jeśli ktoś przyznaje się, że widział Lody na patyku), będą więc miło zaskoczeni, widząc, co mają do zaoferowania Żydzi i Arabowie.
Pracę służb specjalnych obserwujemy z perspektywy Simona. Pochodzący z ortodoksyjnej rodziny agent, dobrze zna środowisko, które przyjdzie mu infiltrować. Wcielający się w niego Shlomi Elkabetz stworzył jakże różną, od znanego z Faudy Dorona (Lior Raz) czy Rubina (Jonah Lotan) z Hostages, postać agenta. To spokojny, opanowany, ale uparty detektyw, chyba najbliższy realnemu wizerunkowi pracownika Szin Betu.
Szalony i żądny uwagi Yosef Chaim, to jeden z porywaczy Muhamada. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak sportretował go Or ben-Melech. Targany namiętnościami niczym Raskolnikow u Dostojewskiego, chce zemścić się za śmierć trzech żydowskich nastolatków.
Avishai zmaga się z depresją i brakiem wsparcia, ma problemy z relacjami między ludzkimi. Ten chłopak zostaje wplątany w porwanie Muhamada i tym samym staje się kluczową postacią w rozwiązaniu zagadki. Również Adam Gabay, który zagrał Avishaia, bardzo dobrze wykonał swoją pracę. Doskonale oddaje strach i niepewność, które wręcz przytłaczają chłopaka.
To nie jest thriller
Chociaż po Naszych chłopcach nie spodziewajcie się strzelanin i pościgów, jest to trzymające w napięciu kino. Nie chodzi mi wcale o to, że twórcy niemal w każdym odcinku stosują tu sztuczkę z clifhangerem. Przede wszystkim akcja jest równomiernie rozłożona, nikomu nie spieszy się z odsłonięciem wszystkich kart za jednym zamachem. Być może jest tak dlatego, że przecież podstawą do scenariusza są prawdziwe wydarzenia, które miały miejsce przed kilkoma laty. Samo poczucie autentyczności dodaje fakt, że niektóre ujęcia przeplatają się z nagraniami archiwalnymi.
A zatem Nasi chłopcy to raczej obyczajowy niż akcyjny serial. Mimo że opowiada dramatyczną historię, to dobrze oddaje izraelskie społeczeństwo. Zresztą, czy tego chcemy czy nie, rozlew krwi wciąż jest wpisany w tamtejszy krajobraz. O tym, czy coś się zmieni w tym zakresie, na pewno nie zależy od samej opowieści, ale tego, co zrobią z nią widzowie.