Był jedną z najważniejszych osobistości amerykańskich mediów. To dzięki jego wysiłkom stacja Fox News zmieniała oblicze Stanów. Dzięki zręcznemu sterowaniu podległą mu załogą osiągnął pozycję nieoficjalnego przywódcy Starej Dobrej Partii. Roger Ailes jest bohaterem miniserialu Na cały głos. Tłem opowieści o założycielu Fox News są najnowsze dzieje Stanów Zjednoczonych.
Na cały głos
W pierwszych odcinkach zobaczyliśmy jak Ailes budował nową telewizję, czym kierował się podczas takich wydarzeń jak 11 września czy kampania prezydencka Baracka Obamy. Nie zabrakło też odniesień do oskarżeń o molestowanie seksualne, które doprowadziły do jego odejścia z telewizji. Ponadto serial prezentuje psychologiczne chwyty, które nadają pęd procesom politycznym.
Na cały głos jest oparty na książce Gabriela Shermana The Loudest Voice in the Room. To zbiór rozmów i reportaży tworzonych dla New York Magazine. Sherman we współpracy z Tomem McCarthym napisał scenariusz do pierwszego odcinka.
Za nami pierwsze odcinki serialu
W pierwszym epizodzie Na cały głos Roger Ailes tworzy nową telewizję – Fox News, która docelowo ma zgarnąć niezagospodarowane środowisko konserwatywnych widzów. Swoim współpracownikom daje do zrozumienia, że będzie od nich znacznie więcej — ale i więcej obiecuje — niż szefowie innych stacji.
W drugim odcinku serialu Roger Ailes i jego ekipa stawiają czoła wyzwaniu, jakim jest informowanie widzów o atakach 11 września. Najciekawsza jest scena, kiedy redaktorzy decydują o tym, czy emitować nagrania ludzi skaczących z płonących wież. Następstwem zamachów terrorystycznych była tak zwana Wojna z terroryzmem, za której medialne zaplecze w dużej mierze miała odpowiadać Fox. Pół kraju włącza nas, żeby zobaczyć, czy jutro Saddam wysadzi świat – mówi Ailes.
Trzeci odcinek dotyczy kampanii prezydenckiej w 2008 roku, kiedy o fotel POTUSa walczył Barack Obama. To spojrzenie na kulisy walki z pierwszym czarnoskórym prezydentem Stanów Zjednoczonych: oskarżenia o muzułmańskie korzenie czy komunistyczne poglądy.
Na cały głos kojarzy się w pewnym stopniu z House of Cards. W obu serialach jest wielka polityka, manipulacje, skandale, zdrady i seks. Postaci Franka Underwooda i Rogera Ailesa zostały dobrze sportretowane przez swoich odtwórców. Warto również docenić metamorfozę, jaką przeszedł Russel Crowe, wchodząc w skórę szefa Fox. Gorzej z resztą bohaterów. Wydaje się, że Ailesowi przyszło rugać mechaniczne laleczki, które bardzo łatwo poddają się swojemu przełożonemu. Zdecydowanie brakuje mi tu postaci z krwi i kości. Ludzi autentycznie reagujących na trudności, z którymi się zmagają. Serialowi nie wystarczy Annabelle Wallis odgrywająca Laurie Luhn, ofiarę molestowania przez Ailesa; w swojej roli sprawdza się znakomicie, oddając przechodzoną przez kobietę traumę.
Na razie mamy całkiem poprawny przegląd najważniejszych wydarzeń ostatnich lat w Stanach Zjednoczonych i na świecie. Przegląd ciekawy, bo ukazany od medialnej kuchni. Daje pewne wyobrażenie tego, w jaki sposób redagowane i tworzone, żeby nie powiedzieć kreowane, są wiadomości. O tym, jak serial prezentuje się jako całość, dowiemy się za kilka tygodni. Na razie nie wróżę mu sukcesów na miarę House of Cards, a już na pewno nie Czarnobyla. Zechcą obejrzeć go zainteresowani światem mediów i polityki.