Kung Fu Panda 4 niestety staje się kolejnym przykładem na trudności z utrzymaniem poziomu jakości w serii, która już miała swoje świetne momenty. Czwarta odsłona nie dorównuje poprzednim trzem częściom, co skłania do refleksji nad sensem dalszego rozwijania opowieści o przygodach Po.
Film kontynuuje znany schemat, w którym panda Po ponownie staje w centrum uwagi. Niestety jego postać pozostaje uwięziona w powtarzającym się cyklu, który wyczerpał się już na poprzednich częściach. Widzimy go znowu jako wiecznego ciamajdę, który myśli tylko o jedzeniu. Ta stała charakterystyka Po, która kiedyś była urocza i zabawna, teraz jest po prostu przewidywalna i nużąca. Brak jakiegokolwiek rozwoju w jego postaci sprawia, że Po wydaje się być kartonową wersją samego siebie.
Dodatkowo, film cierpi na brak jakiegoś głębszego przesłania lub morału, który był tak istotny w poprzednich częściach. Gdzieś po drodze stracił swoją głębię, która uczyniła wcześniejsze filmy nie tylko rozrywką, ale także inspirującą opowieścią. Tymczasem Kung Fu Panda 4 jest jedynie rozrywkową produkcją, która po zakończeniu seansu szybko zanika w pamięci widza
Brakuje tajemnicy
Antagonistka, czyli Kameleona nie wnosi do historii niczego nowego. W przeciwieństwie do złoczyńców z poprzednich części, którzy wzbudzali emocje i mieli swoje motywacje, wydaje się być jednowymiarową postacią, pozbawioną głębi i złożoności. Brakuje tej tajemnicy, tej skomplikowanej natury, która uczyniła dawnych przeciwników tak pociągającymi postaciami.
Zawodem filmu jest również brak udziału Wielkiej Piątki, która była sercem wcześniejszych części. Zamiast tego dostajemy nową postać – Zhen, która niestety nie ma tego samego uroku. Jej charakter jest przewidywalny i płaski.
Humor w filmie ma swoje momenty, ale nie jest też na najwyższym poziomie. Pomimo solidnej animacji i widowiskowych scen walki, film traci swoją moc z powodu powtarzających się schematów i braku świeżości. Jedynym, co rzeczywiście wyróżnia tę produkcję, jest jak zawsze świetna ścieżka dźwiękowa autorstwa Hansa Zimmera oraz zabawny cover piosenki Britney Spears wykonany przez Jacka Blacka.
Podsumowując
Kung Fu Panda 4 niestety zawodzi. Brak nowych pomysłów i powtarzające się schematy sprawiają, że ta odsłona wydaje się być zbędnym dodatkiem do już kompletnego cyklu opowieści o Po i jego przyjaciołach.
Autor: Kamil Piwowarczyk