Czy kulisy kontraktu obuwniczego faktycznie są na tyle ciekawe, aby zaintrygować widza w kinie i sprawić, że na dwie godziny zatopi się on w koszykarskim biznesie? Czy da się zaskoczyć opowiadając historię już wszystkim znaną? Odpowiedź brzmi tak, a Affleck i Damon robią to w najlepszym stylu.
Idąc do kina, pomimo dość dużej sympatii do marki Nike, nie sądziłam, że porwie mnie film o bucie. Niespełna dwugodzinna projekcja o jednym kontrakcie obuwniczym, wydawała się niesamowitą męczarnią, ale nic bardziej mylnego! Najnowsza produkcja Bena Afflecka AIR opowiadająca o kulisach legendarnego dealu obuwniczego, okazała się jedną z ciekawszych realizacji ostatnich tygodni.
„But jest tylko butem, dopóki ktoś go nie założy”
Jest rok 1984, Nike to przodująca firma obuwnicza kojarząca się przede wszystkim z bieganiem. Duże sukcesy na tym polu nie są, jednak wystarczająco satysfakcjonujące dla szefa marki Phila Knighta (Ben Affleck), dlatego postanawia zatrudnić łowcę koszykarskich talentów, fanatyka hazardu i meczów licealnych Sonny’ego Vaccato (Matt Damon). Jego zadanie wydaje się być łatwe. Ma „wyłowić” kilku utalentowanych graczy, podpisać z nimi kontrakt i tym samym wznieść firmę na koszykarskie wyżyny. I faktycznie takie by było, gdyby nie fakt, że żeby to osiągnąć, musi pokonać przodujący Converse i bijący rekordy popularności Adidas, a to już graniczy z cudem. Dodatkowo zawzięty Sonny postanawia jeszcze bardziej podnieść poprzeczkę i za cel stawia sobie podpisanie kontraktu z samym Michaelem Jordanem. Mimo początkowej niechęci wszystkich dookoła i ich wielokrotnych próbach odradzania tego pomysłu, stawiający wszystko na jedną kartę i prowadzony przez własną intuicję Sonny rozpoczyna zaciętą walkę o przyszłość firmy na arenie koszykarskiej. Musi przekonać współpracowników i samego szefa marki, aby tak jak on wybrali Jordana, następnie rodzinę i menadżera gracza i przede wszystkim samego Michaela, który ze względu na swoją miłość do Adidasa niechętny jest nawet do rozmów z marką Nike. Nieugiętemu Sonny’emu cudem udaje się przyciągnąć rodzinę Jordanów i tak rozpoczyna się kontraktowa walka pomiędzy mężczyznami w kryzysie wieku średniego, konkurencyjnymi markami i rodziną Jordanów z wojowniczą matką na czele (Viola Davis). Sonny przy pomocy kilku innych bohaterów, miedzy innymi marketingowca Roba (Jason Bateman) czy projektanta Petera Moore’a (Matthew Maher) tworzy ofertę, która doprowadzi do podpisania jednego z najważniejszych kontraktów sportowych wszech czasów. Kontraktu, który zrewolucjonizował koszykarski świat i zawładną rynek zarabiając kilkaset milionów rocznie. Kontraktu, który sprawił, że Michael Jordan jest nie tylko najlepszym koszykarzem wszech czasów, ale także jednym z najbardziej utytułowanych promotorów marki w historii, gromadząc dzięki temu ogromne bogactwo. I w końcu kontraktu, który wyniósł Nike na czołową pozycję wśród marek produkujących sneakersy do koszykówki i pomógł im stać się jedną z największych i najcenniejszych marek światowych. Tylko w jeden rok Nike zarobiło na tej transakcji 126 milionów dolarów i z biegiem lat nadal zarabia oszałamiające sumy. Obecnie marka Nike Air Jordan jest warta ok. 3 miliardy dolarów.
Michael Jordan schodzi na drugi plan
Mimo że film niejako opowiada o historii Michaela Jordana, to nie znajdziemy w nim za dużo scen z graczem. Reżyser praktycznie usuwa go z planu, a fabuła skupia się na pracownikach firmy Nike. To właśnie ich losy sprawiają, że AIR to film o marzeniach, determinacji i ryzyku, jakie trzeba podjąć, by pójść krok naprzód. Zachwycający Matt Damon błyszczy na ekranie w roli hazardzisty w średnim wieku z wielkim darem przekonywania, sprawiając, że każdy w kinie mocno zaciska kciuki i kibicuje jego postaci. Wtóruje mu cała plejada gwiazd, w tym zjawiskowa Viola Davis w roli matki Jordana i komediowy Chris Tucker. Ben Affleck nie tylko dobrze poradził sobie aktorsko jako szef zarządu firmy Nike, ale także jako reżyser tworząc film, który mimo pewności widza dotyczącej finału sprawy, trzyma w napięciu i sprawia, że z zapartym tchem czekamy na decyzje Jordanów.
Czy warto poświęcić czas na AIR?
Podsumowując AIR to bardzo przyjemny, inspirujący film, potwierdzający tezę, że ciężką pracą i wiarą w to, co się robi, można dotknąć gwiazd. Na pewno nie pożałujesz czasu przeznaczonego na projekcję filmu. Niewyszukane, ale estetycznie ułożone kadry sprawią, że z ekranu wyleje się atmosfera lat osiemdziesiątych. Nie zabraknie modnych ciuchów, stylowego obuwia i oldschoolowych aut. Śmietanka aktorska zadba o rewelacyjną grę aktorską, a bezpośrednie dialogi czasem nawet rozbawią.