30 listopada do kin wszedł nowy remake kultowego Grincha. Tuż obok Kevina samego w domu to niewątpliwie hit świąteczny, który niejeden z nas oglądał w okresie około świątecznym. Najnowsza wersja jest zrealizowana w postaci filmu animowanego, a głównemu bohaterowi głosu udzielił Benedict Cumberbatch.
W 2000 roku Grinch przedarł się z książek dla dzieci do kin w postaci pełnometrażowego filmu Grinch: Świąt nie będzie. Odtwórcą roli został znany i lubiany Jim Carrey. W 2018 powstaje remake znanej opowieści. Okazał się lepszy, tak samo dobry, a może jest rozczarowaniem? Odpowiedź na to pytanie, znajdziecie poniżej.
Główny bohater
Filmowy Grinch początkowo był odludkiem – postrachem miasteczka Ktosiowo. Mieszkał w górach, gardząc nie tylko świętami, ale i mieszkańcami. Kontakt z innymi zastępował mu wierny pies. Ktosiowie bali się go, traktując jak legendę, którą straszono dzieci.
W nowej odsłonie Grinch regularnie wybiera się na zakupy do Ktosiowa. W relacjach z innymi ludźmi jest sarkastyczny, ale historia pozbawiona jest stygmatyzacji. Bohatera traktuje się z rezerwą i dystansem, ale nie chroni przed nim dzieci. Pełni raczej rolę dziwaka, ale nikt nie chce wykluczyć go ze społeczeństwa.
Rodzinne wartości
Istotnym motywem w filmie jest rodzina. Nie tylko ta, której nie miał Grinch ale i ta, której częścią była Cindy Lou Who. Bo to właśnie ten wątek udowadnia nam czym jest miłość rodzicielska oraz jak czuje się ktoś jej pozbawiony.
W 2000 dziewczynka ma pełną rodzinę. Jej matka skupiona jest na przesycie ozdób, które tworzyć miały świąteczny nastrój oraz utrzeć nosa sąsiadce. Ojciec z kolei chce przygotować jak najwięcej prezentów pod choinkę. Cindy Lou Who pragnie tylko sprawiedliwości i tolerancji dla wszystkich Ktosiów. Postanawia więc zaprosić Grincha jako mistrza ceremonii. W jej małym, wrażliwym umyśle wszyscy powinni być tego dnia szczęśliwi, nawet on. I to później mówi Mikołajowi, prosząc o spełnienie życzenia.
W nowej odsłonie Cindy Lou Who jest starszym dzieckiem w rozbitej rodzinie. Nie znamy losów odejścia lub śmierci jej ojca. Matka dziewczynki ma 3 dzieci (w tym bliźnięta w wieku niemowlęcym). Dzień poświęca wychowywaniu pociech, a noce spędza w pracy. Z trudem, ale jakoś wiąże koniec z końcem. Marzeniem, jakie dziewczynka wyznaje Mikołajowi jest to, by mama mogła odpocząć.
Historia nienawiści Grincha do świąt
Mimo tej samej postaci – nienawiść Grincha do świąt ma tak naprawdę dwie różne przyczyny. Wystarczy spojrzeć na jego dzieciństwo:
W 2000 mamy bohatera, który w jakimś stopniu posiadał rodzinę, chodził do szkoły, był częścią Ktosiowa. Zakochał się nawet w jednej koleżance z klasy, próbując jej zaimponować własnoręcznie zrobionym podarunkiem. Pojawia się jednak chuligan klasowy, który wprost mówi Grinchowi, że nie ma u dziewczyny szans. Zaczynają się prześladowania i w końcu – wyśmianie przez całą klasę, łącznie z nauczycielką. Grinch nienawidzi więc świąt, bo nosi w sobie urazę za to, że starając się dopasować, został odrzucony.
W 2018 Grinch jest sierotą. Żyje w Domu Dziecka, zapomniany przez wszystkich. Od małego towarzyszy mu samotność, a święta spędza w zimnych ścianach, nie zaznając ciepłą, jakie mają mieszkańcy Ktosiowa. Uznaje więc Boże Narodzenie za zbędne, bo sam w głębi duszy chciałby być częścią obchodów, na co niestety nie ma szans. Zazdrość, może w pewnym stopniu żal są tu głównymi problemami bohatera.
Moment kulminacyjny
W obu produkcjach Grinch psuje święta w ten sam sposób. Przebiera się za Mikołaja i zabiera ozdoby oraz prezenty. Postanawia tym czynem udowodnić wszystkim, że są przesiąknięci konsumpcjonizmem i sztucznością. Ma wykreowany obraz świąt jako materialistyczny, wytyka społeczeństwu takie podejście. Nie chce jednak ich zmiany. Pragnie, by poczuli się tak źle, jak on sam.
W filmie z Jimem Carreyem, Grinch waha się, czy dobrze postępuje, bo spotyka Cindy Lou-Who. Jej marzenie udowadnia, że może nie jest nieszczęśliwy tylko przez innych, ale i samego siebie. Dowiaduje się, że komuś na nim zależy, więc nie musi być skazany tylko na wizerunek straszydła, którego się unika. Poza tym inne spotkania z dziewczynką pokazują mu, że nie wszyscy się go boją i umie zdobyć cudzą sympatię, nawet jeśli się nie stara.
W nowej wersji mamy Grincha, którego wzrusza to, że dziewczynka nie chce prezentów, tylko odpoczynku dla swojej mamy. Choć z początku się nie przyznaje – zmienia ona jego zdanie na temat świąt. Dostrzega w tym drugie dno, czyli dobro dla bliskich.
Co ciekawe, oba filmy mają punkt wspólny. W momencie, gdy zielony stworek jest z wielką kupą skradzionych rzeczy na szczycie przepaści.. słyszy śpiewających kolędy mieszkańców. Uświadamiają mu, że święta nie są dla nich tylko prezentami i sztucznym klimatem, ale czasem spędzonym razem. W tym momencie przełamuje się, a jego serce symbolicznie rośnie. Chce stać się częścią świąt, w których chodzi o coś więcej, niż przypuszczał.
Różnice oraz podobieństwa
W 2000 Grinch momentami straszył dzieci, prowadził odrzucający styl życia, był antybohaterem. Z jednej strony można mu było współczuć ze względu na to, że mieszkańcy Ktosiowa go omijali szerokim łukiem. Z drugiej jednak jego kreacja była czymś, co mogło im się później śnić w koszmarach. Oczy niczym z Gęsiej skórki, zaniedbanie higieny osobistej, niechlujny wygląd.
Grinch wygładzony
W 2018 Grinch zostaje wygładzony. Żyje na uboczu, ale nie żywi się śmieciowym jedzeniem, tylko takim, które sami możemy znaleźć w lodówce. Jego pieczara nie jest zaniedbaną stajnią Augiasza, a zwykłym domem na uboczu w górach. Sam Grinch stara się też dbać jako tako o siebie i choć nie jest lubiany – nie czuć konfliktu między nim a Ktosiami. Trochę jest podobny do kreacji np. Draco Malfoya czy Yondu. Wiemy, że mają na swoim sumieniu wiele grzechów, źle traktują innych i nie powinniśmy brać z ich zachowań przykładu… ale i tak tworzymy ich fandomy, darzymy sympatią i ani trochę się ich nie boimy.
Oglądałam Grincha jako mała dziewczynka i teraz jako osoba „dorosła”. Obie wersje tej samej historii urzekają mnie tak samo. Możemy w nich znaleźć wiele wspólnych cech. Narrację, która momentami zamienia się w taki starodawny story-telling w postaci rymowanki. Problem inności, który jest powszechny w świecie pełnym indywidualistów, wystawionych na odrzucenie. Przeniesienie traum z dzieciństwa do dorosłego życia oraz konsekwencje tego podejścia. Kontrast między różnorodnymi podejściami do świąt – od sceptyka po fanatyka. Aż w końcu przesłanie, że nawet jeśli wybierzesz samotność – zawsze masz szansę to zmienić. Bo w obu wersjach filmu Grinch w końcu przekonuje się do tego, by dać szansę Bożemu Narodzeniu. Przeprasza za swoje zachowanie i w jego życiu następuje przełom. W starszej wersji zdobywa dzięki temu dziewczynę, w nowszej odsłonie – zostaje zaproszony na wigilię i przeżywa pierwsze rodzinne święta.
Moim zdaniem film jest wart uwagi. I wbrew pozorom – nie jest przeznaczony tylko dla dzieci. Dorośli mogą tak samo śmiać się i wzruszać prostą, ale ciekawą historią Grincha z Ktosiowa, jak dzieci. Ponadto oprawa muzyczna filmu jest przyjemna dla ucha. Decyzję o tym, czy wybierzecie się do kina na tą świąteczną bajkę zostawiam jednak Wam 🙂