Najnowszy film Marka Koterskiego, 7 uczuć, oferuje nam kolejny powrót do postaci Adasia Miauczyńskiego. Tym razem reżyser wziął na warsztat zjawisko traum z dzieciństwa.
Groteskowo
Na tytułowe 7 uczuć składa się: strach, smutek, wstyd, zazdrość, złość, wstręt i radość. Każde z nich jest ukazane w historiach z życia naszego głównego bohatera. Od pierwszych scen uwagę zwraca ciekawy zabieg z wprowadzeniem jako narratora Krystyny Czubówny, która opisuje nam pierwsze wspomnienia Adasia niczym film przyrodniczy. Ponadto role dziecięce odgrywane przez dorosłych i komicznie wyglądające dzięki temu niektóre zachowania dzieci, przywodzą na myśl kultową polską powieść groteskową – Ferdydurke. Najnowsze dzieło Koterskiego świetnie udźwignęło ciężar jaki narzucił mu reżyser skazując je niejako na porównania do powieści Witolda Gombrowicza. Idealnie utrzymany klimat groteski bawi widza nie wywołując zażenowania.
Zupy zjedz…
Oprócz innowacji w najnowszym filmie Marka Koterskiego znajdziemy także kilka momentów, gdy reżyser puszcza oko do widzów swoich wcześniejszych produkcji. Legendarna scena z zupą pomidorową z Dnia Świra została powtórzona w 7 uczuciach idealnie wpasowując się w sytuację. Bo to u Koterskiego się nie zmieniło. Posługując się sytuacjami komicznymi ukazuje tragedie swoich bohaterów robiąc to w sposób fenomenalny.
Cała klasa
Skoro mowa o bohaterach warto też poświęcić chwilę grze aktorskiej. Po ujawnieniu obsady wiele osób miało obawy czy Michał Koterski podoła zadaniu. Nie było to nieuzasadnione. Jego dotychczasowe dokonania aktorskie nie napawały optymizmem. Szybko bowiem okazało się, że rys charakterologiczny postaci granej przez Michała Koterskiego w Dniu Świra jest jedynym jaki posiada w swoim wachlarzu umiejętności. W 7 uczuciach jednak zdecydowanie stanął na wysokości zadania. Nie odstaje od bardziej doświadczonych i utalentowanych kolegów. Wśród nich należy wyróżnić fenomenalną Gabrielę Muskałę w roli Porankowskiej, a także wcielającego się w postać Aldka Marcina Dorocińskiego, który od kilku lat nie schodzi ze swojego bardzo wysokiego poziomu.
Prowadzeni jak dziecko
Jedyny zarzut jaki mam do 7 uczuć to zakończenie. Monolog Woźnej granej przez Sonię Bohosiewicz jest niczym rzucenie nam w twarz wnioskami jakie każdy powinien mieć po obejrzeniu filmu. Koterski nie pozostawia widzowi miejsca na własne przemyślenia traktując go protekcjonalnie. Niczym dziecko, które musi prowadzić za rękę, pomimo że przesłanie filmu jest bardzo czytelne i klarowne.
Powrót do gry
Problem ten nie zmienia jednak faktu, że 7 uczuć jest dziełem stojącym na bardzo wysokim poziomie pod każdym aspektem filmowego rzemiosła. Marek Koterski pokazał, że warto było czekać na jego nową produkcję aż 7 lat. Zdecydowanie przebił poprzednie, średnio udane Baby są jakieś inne. Udowodnił, że wciąż potrafi ukazać profil każdego z nas i sprawić, byśmy oglądając jego film, widzieli jednocześnie wydarzenia ze swojego życia i Adasia Miauczyńskiego w każdym z nas.