Lato 2016 roku upłynęło pod znakiem Pokemon GO. Gry na urządzenia mobilne umożliwiającej zabawę w poszukiwania i trening kieszonkowych potworów na wzór Asha Ketchuma. Fenomen gry wyjaśniano długo po jej premierze. Skąd jednak wzięły się same Pokemony? Z pomocą przychodzi książka Michaela Dylana Fostera Yokai. Tajemnicze stwory w kulturze japońskiej.
24. Teatr Bagatela – Basztowa Lot
Kraków. Przystanek Teatr Bagatela. Czekasz na tramwaj, razem z tobą spory tłumek potencjalnych pasażerów. Wreszcie nadjeżdża. Tramwaj numer 24. Jeszcze zanim się zatrzyma, przez jego okna dostrzegasz, że będziesz musiał powalczyć o to, żeby do niego wsiąść, nie masz co myśleć o miejscu stojącym. Zbliżasz się do drzwi zwalniającego pojazdu, aby być jak najbliżej, kiedy się otworzą. Wiesz, że niewiele osób wysiada w tym miejscu, za to na pewno wielu czeka, żeby wejść na pokład tramwaju. Stosunkowo łatwo udaje ci się wejść, na szczęście nie musisz kasować biletu, bo masz miesięczny, jesteś młody i sprawny, więc nie masz problemu ze staniem. Za to niezależnie od twojego wieku, na pewno nie lubisz tego ścisku, fizycznego kontaktu z tłumem obcych ci ludzi. Chociaż nie ma szans, abyś ruszył się z miejsca, w którym stoisz, mimowolnie rozglądasz się za luźniejszą strefą.
I wtedy to dostrzegasz. Dwa metry od ciebie, pod oknem, z każdej strony otoczone współpasażerami puste miejsce siedzące. Nóż ci się w kieszeni otwiera. Dlaczego oni stoją? Młodzi nie chcą zająć miejsca, bo obok niego przyklejona jest naklejka przedstawiająca człowieka podpierającego się laską? To dlaczego osoby starsze również stoją? Możesz podniesionym głosem zakomunikować: “moi mili państwo, może niech ktoś – ktokolwiek – usiądzie na tym wolnym miejscu, wtedy chociaż zwolni się odrobinka miejsca dla stojących”. Może ktoś odwróci się w twoją stronę, ale nie spodziewaj się innej reakcji. Wszyscy stoją i patrzą zahipnotyzowani na ten granatowy fotel tak, jakby już był zajęty. Do następnego przystanku nic się nie zmieni. Dlaczego tak się dzieje?
Yokai. Tajemnicze stwory w kulturze japońskiej.
Każdy z nas doświadczył kiedyś trudnych do wyjaśnienia rozumowo zjawisk. Kiedy budzimy się rano, nie pamiętamy, żebyśmy poprzedniego wieczora oglądali telewizję, ale przecież ktoś musiał ją włączyć, skoro teraz działa. Maratończycy na pewnym etapie wyścigu nagle nie mogą się ruszyć, tak jakby natknęli się na nieruchomą ścianę. Generalnie chodzi o wszelkiego rodzaju zdarzenia, których wciąż nie sposób wyjaśnić za pomocą rozumu. Co za nimi stoi?
To właśnie Yokai. Ciężko znaleźć ekwiwalent tego słowa w języku polskim czy angielskim. Demon, duch lub potwór wydają się odpowiednie do momentu, kiedy okazuje się, że istnieją realne stworzenia takie jak Mukade – naprawdę istniejący wij (lub jak niektórzy wolą stonoga). Nie wszystkie yokai stanowią spuściznę kulturową liczącą setki lat. Do opisania sytuacji w tramwaju zainspirował mnie Yokai wymyślony przez studenta podczas eksperymentu przeprowadzonego na uniwersytecie… Co powoduje, że ta tradycja jest wciąż żywa? W świecie Zachodu, który wyraźnie oddziela świat duchowy od materialnego, ten fenomen nie miał racji bytu, przynajmniej na tak dużą skalę. Słowem kluczem jest animizm – wiara, że niemal każdy element świata materialnego ma w sobie żywy i osobowy (tak!) byt.
Kamitachi
Łasica o pazurach jak sierpy – tak dosłownie można przetłumaczyć nazwę tego stworzenia. Yokai, które niepostrzeżenie zadaje swojej ofierze ranę, błyskawicznymi ruchami posila się jej ciałem, ale w taki sposób i w takiej ilości, że nie pozostawia po sobie najmniejszego śladu.
Mokumokuren
Oczy, oczy ciągle. Zdarzyło się wam mieć nieodparte wrażenie, pomimo że jesteście sami w pomieszczeniu, że ktoś was obserwuje? Wyjaśnieniem jest mokumokuren, to jest stworzenie, które możemy spotkać w dawno zamieszkanym domu.
Tenjoname
Na twoim suficie w kuchni pojawiają się zacieki? Pohamuj gniew i nie pędź od razu do sąsiada. Być może powinieneś kupić okap kuchenny. Ale nie spiesz się również z wydatkiem, bo a nuż to wszystko wina Tenjoname – Lizacza sufitu. Stwór z niezwykle długim językiem, który, gdy tylko nikogo nie ma w pomieszczeniu, zaczyna lizać sufit, pozostawiając po sobie ciemne plamy.
Kodeks
Michael Dylan Foster, jak sam tłumaczy – na wzór podobnych publikacji rodem z Kraju Kwitnącej Wiśni – stworzył monografię mieszczącą się między dyskursem naukowym a popularnym. Zabieg trafiony, pozwalający na swobodne zapoznanie się z tematem. Foster pisze lekko, nie stroni od anegdot i dygresji.
Książka jest podzielona na dwie części. Pierwsze trzy rozdziały to popularnonaukowe wprowadzenie w świat Yokai. Michael Dylan Foster prezentuje zarys japońskiej mitologii. Pisze o stanie badań naukowych nad owym zjawiskiem, wyjaśnia, gdzie współcześnie możemy natknąć się na wpływy Yokai. Druga część to Kodeks yokai – podzielony na działy: Pustkowia, Woda, Pola, lasy i łąki, Wieś i miasto, Dom – indeks mitologicznych istot.
Na kartach Tajemniczych stworów czytelnik ma okazję przyjrzeć się całej gamie postaci, które kreowały lub nadal kreują fenomen Yokai. Mowa chociażby o Komatsu Kazuhiko, badaczczu-antropologu, tudzież o Mizuki Shigeru, artyście tworzącym mangi i anime. Poza tym, przeczytawszy pierwszą część książki i zaznajomiwszy się chociaż z kilkoma istotami opisanymi w bestiariuszu, odnosi się wrażenie, że dotarło się do nieuświadomionego wcześniej źródła inspiracji wspomnianych już Pokemonów, słynnych na całym świecie japońskich horrorów czy fantastyki.
Śledząc sposób, w jaki w różnych okresach historii Japonii yokai były przedstawiane, rysowane i analizowane, mogliśmy się przekonać, że są one nieodłączną (choć wiecznie zmienną) częścią krajobrazu kulturowego.
Książkę polecam fanom mang, anime i wszystkim tym polskim czytelnikom, którym kultura Japonii jest bliska. Polecam również tym, którzy być może chcieliby poznać ten kraj lepiej, ale obawiają się, że przytłoczy ich zbytnia egzotyka obcego świata. Yokai. Tajemnicze stwory w kulturze japońskiej nie wyjaśnia wszystkiego, ale na pewno jest dobrym wstępem do rozpoczęcia swojej przygody z Krajem Kwitnącej Wiśni.
Za możliwość zapoznania się z książką dziękuję Wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiego.