Początek od upadku
Seria Heroes zawsze była opowieścią o cywilizacjach toczących niekończącą się wojnę. W szóstej odsłonie wracamy do Ashanu – świata, w którym smoki są bogami, a ludzie, elfy i demony walczą o przetrwanie. Tym razem historia skupia się na dynastii Gryfów, której los staje się osią całej kampanii.
To nie jest tylko wojna o ziemię. To saga o zdradzie, lojalności i cenie, jaką płaci się za władzę.
Mechanika, która nie wybacza błędów
Podstawą gry pozostaje strategia turowa: eksploracja mapy, rozwój miast, rekrutacja armii i starcia na polach bitew. Heroes VI wprowadza jednak zmiany – nowy system reputacji, rozwinięte drzewka umiejętności bohaterów i zmodyfikowaną gospodarkę opartą na kluczowych surowcach.
Każda decyzja ma wagę. Zła ścieżka rozwoju czy spóźnione zdobycie kopalni potrafi pogrzebać całą kampanię.
Świat w barwach Ashanu
Estetyka szóstej odsłony wpisuje się w charakter serii: bajkowość zmieszana z monumentalizmem. Miasta unoszą się na skałach, zamki błyszczą złotem, a pola bitew kipią od magii i kolorów. To gra, w której nawet najmniejsza jednostka – od goblina po anioła – wygląda jak element wielkiego obrazu.
Muzyka to klasyczna oprawa serii – chóry, orkiestra, nastrojowe motywy, które budują epicki ton i przypominają, że każda bitwa to fragment większej legendy.
Dlaczego warto?
Bo Heroes VI to gra, która próbowała na nowo zdefiniować legendarną serię. Nie wszystkim zmiany przypadły do gustu, ale jedno pozostaje niepodważalne: klimat Ashanu, w którym magia i miecz splatają się w opowieść o świecie rozdartym między światłem a ciemnością.
To tytuł, który nie jest idealny, ale dla fanów serii pozostaje ważnym przystankiem – przypomnieniem, że Heroes zawsze było grą o ambicjach większych niż zwykła strategia.
Werdykt: 7/10
Ambitna, piękna, miejscami nierówna. Heroes of Might and Magic VI pokazuje, że nawet w legendzie są rysy – ale to właśnie one sprawiają, że historia jest warta zapamiętania.