Kompleksy na tle wzrostu nie są nowym zjawiskiem. Poczucie wstydu i niska samoocena, które wynikają z ciągłego porównywania się z wyższymi osobami, potrafią zmienić codzienne życie w nieustanną walkę o wizerunek, który jest niemal niemożliwy do osiągnięcia. Z rozwiązaniem na ten „problem” przychodzi nowoczesna medycyna. Za średnią cenę 22 tysięcy Euro w Turcji można spełnić swoje marzenie o wydłużeniu się nawet o 15 centymetrów.
Wysoki wzrost = sukces?
Kompleksy związane z niskim wzrostem nie są jedynie osobistym wyzwaniem. Często wzmacnia je presja i oczekiwania społeczeństwa, które promują idealny obraz sukcesu, często powiązany z wysokim wzrostem. Wizerunek osoby wysokiej, głównie mężczyzn (zwłaszcza w medialnym przekazie) przedstawia go bardziej dominującym, pewnym siebie i atrakcyjniejszym w porównaniu do kogoś o niższym wzroście. To ciągłe eksponowanie pewnego wzorca prowadzi do poczucia się gorszym, niepasującym do popularnych standardów u osób, które do niego nie pasują. Zauważalne jest to szczególnie w świecie biznesu, gdzie wyżsi mężczyźni często postrzegani są jako lepsi liderzy, a także w życiu towarzyskim, gdzie wzrost może wpływać na postrzeganie przez potencjalnych partnerów. Nie zaskakują więc dodane opisy wzrostu (niekiedy podany z lekarską precyzją) na portalach randkowych zaraz obok rubryki z cechami charakteru i zainteresowań, bo przecież potencjalna partnerka zainteresowana jest tylko osobami powyżej 180 cm wzrostu.
Taka presja społeczna sprawia, że osoby z niskim wzrostem czują się niewidoczne a ich kompleksy pogłębiają się, co może prowadzić do poważnych problemów natury psychicznej jak depresja, izolacja czy stany lękowe.
Cena pozbycia się kompleksów
Operacyjne wydłużanie kości to jeden z najbardziej inwazyjnych zabiegów chirurgii estetycznej, a decyzja o jego podjęciu rzadko bywa spontaniczna. Za pozornie prostym celem – dodaniem kilku centymetrów do wzrostu – kryje się proces, który może trwać od kilku miesięcy do nawet roku. Pacjent przechodzi przez kilka faz: chirurgiczne złamanie kości, które następnie przez okres wielu dni powoli, milimetr po milimetrze, rozciąga się za pomocą specjalnego aparatu zewnętrznego lub wewnętrznego (zależy od pakietu jaki pacjent wykupił), a na końcu faza rehabilitacji. Ciężko nie porównać całości metalowego stelaża wystającego z ciała pacjenta do średniowiecznej metody tortur w nowoczesnym wydaniu.
Zabieg trwa około dwóch godzin i jak zapewnia wiele klinik oferujących takie zabiegi ma 95% szans na powodzenie. Następne dni podporządkowane są bólowi, ćwiczeniom fizycznym i rehabilitacji, dzięki którym można powrócić do sprawności sprzed operacji. Koszt takiego zabiegu idzie w dziesiątki, a nawet setki tysięcy złotych, co sprawia, że jest dostępny tylko dla nielicznych. Zanim pacjent osiągnie upragniony wzrost, musi pokonać wiele barier i zadać sobie pytanie, czy cena, jaką płaci, jest tego warta. Jak podaje The Guardian w artykule poświęconemu historii mężczyzny, który zdecydował się na operację w Turcji: „Chociaż istnieje niewiele globalnych statystyk dotyczących liczby osób decydujących się na ten zabieg każdego roku, jedna z indyjskich firm zajmujących się badaniami rynku oszacowała, że globalny przemysł wydłużania kończyn wzrośnie do 2030 roku do 8,6 mld dolarów”.
Koszt takiego zabiegu w Polce lub za granicą idzie w dziesiątki, a nawet setki tysięcy złotych, co sprawia, że jest dostępny tylko dla nielicznych. Zanim pacjent osiągnie upragniony wzrost, musi pokonać wiele barier i zadać sobie pytanie, czy cena, jaką płaci, jest tego warta.
Do Turcji nie tylko po nowe zęby czy włosy
Oprócz kwestii finansowych i fizycznych, pacjenci decydujący się na wydłużanie nóg muszą rozważyć kwestię miejsca, w którym zabieg będzie przeprowadzony. W ostatnich latach Turcja stała się popularnym kierunkiem dla tak zwanej turystyki medycznej. Jest to zauważalne szczególnie w przypadku zabiegów, które zyskały status trendu w mediach społecznościowych – przeszczepów włosów, stomatologii czy operacji plastycznych. Jak podaje Deutsche Welle na podstawie danych z państwowej agencji promocji turystyki zdrowotnej USHAS w 2021 roku kraj ten odwiedziło ponad 670 tys. pacjentów z zagranicy, by skorzystać z usług sektora zdrowia. Rok później liczba ta wzrosła do ponad 1,25 mln. Tureckie kliniki, świadome rosnącego zapotrzebowania, kuszą klientów atrakcyjnymi pakietami, które obejmują nie tylko samą operację, ale też transport i pobyt w hotelu. Media społecznościowe pełne są entuzjastycznych relacji z zabiegów, które często prezentowane są jako luksusowe i komfortowe doświadczenia. Jednakże, nie wszystko jest tak idealne, jak wygląda na Instagramie. Rzeczywistość tureckich szpitali może zaskoczyć, ponieważ różnią się od standardów znanych z Polski czy innych krajów europejskich. Pacjenci często skarżą się na braki w higienie, niepełne informacje medyczne czy brak odpowiedniego nadzoru po zabiegu. Warto pamiętać, że podjęcie decyzji o tak inwazyjnej operacji w obcym kraju wymaga starannego zbadania warunków oraz wiarygodności kliniki.
Historia zabiegu
Operacyjne wydłużanie kości to zabieg, który ma znacznie dłuższą historię niż mogłoby się wydawać. Jego korzenie sięgają początku XX wieku, a za pioniera uznaje się rosyjskiego ortopedę Gabriela Ilizarowa. Początkowo metoda ta nie miała nic wspólnego z chirurgią estetyczną. Była przeznaczona dla pacjentów, którzy cierpieli na nierówność długości kończyn w wyniku wypadków, chorób wrodzonych lub wad rozwojowych. Aparat Ilizarowa, złożony z metalowych pierścieni i drutów, pozwalał na stopniowe wydłużanie kości i regenerację tkanek, co było przełomem w ortopedii. Z biegiem czasu i rozwojem medycyny, technologia stała się bardziej zaawansowana, a zabieg ewoluował. W latach 90. XX wieku zaczęto stosować go w celach estetycznych, a jego popularność znacznie wzrosła. Dzięki temu, to co kiedyś było szansą na odzyskanie sprawności, dziś stało się kontrowersyjną metodą na walkę z kompleksami.
Wydłużać czy nie wydłużać?
Poza samą chęcią zmiany wyglądu, operacyjne wydłużanie kończyn jest też lekcją o akceptacji. To bolesna i kosztowna droga, która ma swoje korzenie w ortopedii, a nie w chirurgii estetycznej. Przez lata technologia ewoluowała, dając nadzieję osobom z nierównością kończyn, by ostatecznie stać się narzędziem do zwalczania kompleksów. W dzisiejszym świecie, gdzie presja społeczna na temat tego jak wygląda ideał mężczyzny czy kobiety nie jest łatwa do uniknięcia, a decyzja o operacji to walka między pragnieniem akceptacji ze strony innych a poszukiwaniem akceptacji samego siebie.