Dzięki uprzejmości Live Nation Polska, mieliśmy okazję uczestniczyć w jednym z najważniejszych rapowych wydarzeń tego roku! W środę, 6 sierpnia 2025 roku w Warszawie wystąpili Kendrick Lamar i SZA. Zapraszamy do relacji z koncertu.
Koncert jakiego jeszcze nie było!
W świecie współczesnej muzyki mało kto może pochwalić się takim wpływem, jaki mają Kendrick Lamar i SZA. On – jeden z najważniejszych raperów XXI wieku, zdobywca Pulitzera, autor albumów, które nie tylko definiują brzmienie hip-hopu, ale i komentują kondycję społeczną Ameryki. Ona – ikona nowoczesnego R&B, wrażliwa, bezkompromisowa i autentyczna, autorka Ctrl i SOS, które zdefiniowały pokolenie młodych słuchaczy. Ich wspólna trasa – The Grand National Tour – to nie tylko wydarzenie koncertowe, ale manifestacja muzycznej siły Top Dawg Entertainment i niezależnych artystów, którzy zdobyli świat. Tego właśnie doświadczyli uczestnicy monumentalnego koncertu na PGE Narodowym w Warszawie.
Po raz pierwszy na stadionie!
Koncert odbył się na Stadionie Narodowym w Warszawie– arenie największych i najważniejszych koncertów w Polsce. Choć miejsce to, delikatnie mówiąc – nie uchodzi za idealne pod względem akustyki, tej nocy zdało egzamin. Nagłośnienie było mocne, z (o dziwo) dobrze zbalansowanym basem – szczególnie istotnym przy rapowych numerach. Na koncert jechałem ze sporymi obawami, a wróciłem bardzo zadowolony! Natomiast jak to zwykle bywa na tak dużych arenach – miejsce, miejscu nie równe. Bo o ile ja byłem usatysfakcjonowany z poziomu nagłośnienia, wychodząc z areny słyszałem sporo negatywnych opinii. Nie mniej jednak, wydaje się, że z koncertu, na koncert – nagłośnienie wypada coraz lepiej. Czyżby ktoś w końcu po 13 latach nauczył się nagłaśniać nasz ikoniczny obiekt?
Kendrick Lamar – mistrz ceremonii
Kendrick Lamar. Kendrick Lamar, proszę Państwa. Artysta od początku przejął pełną kontrolę nad przestrzenią. Każdy gest, każde słowo były przemyślane – Kendrick to nie tylko raper, ale performer w pełnym tego słowa znaczeniu. Wizualizacje, gra świateł i ascetyczna scenografia stworzyły atmosferę jak z futurystycznego teatru. W tym przypadku nie był to teatr jednego aktora.
Niemal trzygodzinne widowisko było pełne emocji, dobrej muzyki i świetnej zabawy. Struktura koncertu przeplatała występy Kandricka i SZA. W setliście nie zabrakło klasyków – DNA., HUMBLE., Alright – które publiczność rapowała słowo w słowo. Oczywiście nie zabrakło też wspólnych utworów, takich jak All The Stars czy Luther i Gloria. Wszystko okraszone wybitną produkcją. Na ekranach działo się dużo. Na scenie były płomienie i sztuczne ognie. Tak, Kendrick zarapował kultowy już diss na Drake’a – Not Like Us. Jak możecie się domyślić – publika oszalała i ja również!
Emocjonalna SZA
Podczas piosenek K-Dot’a był szał i euforia, a momenty wokalistki były pełne liryczności i pełne emocji. SZA to wszechstronna artystka, która mimo wydania tylko dwóch albumów – ma na swoim koncie wiele świetnych utworów. Wszystkie najważniejsze usłyszeliśmy w Warszawie. Setlista była przekrojowa – od sentymentalnych utworów z Ctrl po hitowe momenty z SOS. Szczególne poruszenie wywołało Nobody Gets Me, a mnie wyjątkowo ucieszyła obecność utworu Saturn, który nie jest stałym elementem koncertów na tej trasie.
Podsumowanie
Warszawski przystanek The Grand National Tour to jedno z tych wydarzeń, które zostają w pamięci na długo. Mimo drobnych uwag co do nagłośnienia, koncert dostarczył dokładnie tego, czego można było oczekiwać od artystów tego kalibru – autentyczności, zaangażowania i przede wszystkim muzyki, która ma znaczenie. Wokalna forma artystów była tego wieczoru wybitna. O ile koncertową klasę Kendrick udowadniał wielokrotnie, o tyle SZA wystąpiła w Polsce tylko raz i był to występ z tych raczej przeciętnych. Teraz było inaczej! Całe szczęście!