„Stracona” Kate Foster – kobiecy głos sprzeciwu zza murów Tolbooth

0
6
Stracona
fot. Beata Szwajdych

W świecie, w którym milczenie kobiet było standardem, a ich słowa miały wagę ledwie szeptu, pojawia się głos, który próbuje przebić się przez wieki. Stracona autorstwa Kate Foster jest częściowo oparta na faktach. To wstrząsająca i poruszająca opowieść o niesprawiedliwości, kobiecej odwadze i brutalnej rzeczywistości XVII-wiecznej Szkocji. To nie tylko opowieść o morderstwie, ale przede wszystkim o głosie – długo niesłyszanym, a teraz odzyskującym przestrzeń.

Fabuła Straconej oparta jest na prawdziwej historii Lady Christian Nimmo. Została skazana w 1679 roku za zabójstwo wuja i jednocześnie kochanka, lorda Jamesa Forrestera. Foster przenosi nas do mrocznego, obłudnego Edynburga. Tam kobieta – niezależnie od statusu – była zawsze o krok od potępienia. Ukazuje społeczeństwo, które łatwo feruje wyroki, nie czeka na dowody. Wystarczy domniemanie winy i etykieta „cudzołożnicy”, by pod sąd trafiła nie tylko kobieta, ale i cała jej tożsamość.

Wiele kobiet, jeden oprawca, mnóstwo prawd

Jednym z najmocniejszych atutów powieści jest dwugłos narracyjny. Foster oddaje głos nie tylko Christian, ale i Violet Blyth, prostytutce, która – jak się okazuje – również była częścią życia szanowanego lorda Forrestera. Dwie kobiety z odmiennych światów: jedna wywodząca się z bogatej rodziny. Druga żyjąca niemalże w nędzy i zepchnięta do roli przedmiotu. Obie jednak próbują przetrwać w świecie, który nie pozostawia im wiele przestrzeni na błąd. Nie mówiąc już o jakimkolwiek sprzeciwie.

Ich losy splatają się nie tylko przez wspólnego mężczyznę, ale przez potrzebę bycia wysłuchaną. Przez bunt przeciwko regułom męskiego świata, w którym kobiecość była jednocześnie bronią i przekleństwem. Choć obie na różne sposoby próbują zawalczyć o swoje życie, to czy którakolwiek z nich naprawdę ma wybór?

Nie tylko opowieść o zbrodni – to manifest

Autorka nie upiększa rzeczywistości w Straconej. Wręcz przeciwnie – oddaje pełną paletę mroku, brudu, zapachu strachu i społecznej hipokryzji. Foster pisze językiem surowym, dalekim od literackiego patosu, przez co historia Christian i Violet jeszcze mocniej trafia do czytelnika. Nie znajdziemy tu czarno-białych postaci – są tylko ludzie uwikłani w swoje słabości, decyzje i społeczne oczekiwania.

Choć Stracona ma strukturę kryminału historycznego, to jej główną siłą jest feministyczny wydźwięk. Nie chodzi tu o puste hasła, ale o doświadczenia. Ciała, które były przedmiotami, głosy, które były tłumione, i emocje, które w końcu znalazły ujście. To historia o przetrwaniu, o próbie odzyskania kontroli nad własnym losem, o kobiecej solidarności, która nie zawsze wygląda tak, jakbyśmy chcieli, ale często okazuje się jedyną nadzieją.

Stracona to powieść, której nie sposób zapomnieć. Zmusza do refleksji, przewartościowania dawnych sądów i spojrzenia z nowej perspektywy na role społeczne i ich konsekwencje. To nie jest lekka lektura – ale jest to lektura potrzebna. Namawia do myślenia, wciąga i porusza. Jak każda dobra literatura, która niesie w sobie coś więcej niż tylko fikcję.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments