Wenezuela: Państwo, które roztrwoniło miliardy

0
11
fot, David_Peterson, Pixabay

Wenezuela to kraj z największymi rezerwami ropy na świecie. W latach 70. był najbogatszym państwem Ameryki Południowej. Wiele osób, nie tylko z Ameryki Południowej, lecz również z Europy, wybierało Wenezuelę jako kraj emigracji. Dziś Wenezuela znajduje się na skraju upadku – poziom życia jest dramatycznie niski, a hiperinflacja potrafiła osiągnąć poziom 1 000 000%. Jak to możliwe, że jedno z najbogatszych niegdyś państw świata chyli się ku upadkowi?

Złote czasy

Już na początku XX wieku w Wenezueli odkryto pierwsze złoża ropy naftowej. Od lat 30. kraj ten stał się głównym dostawcą ropy dla USA i Europy. Jednak prawdziwa rewolucja nastąpiła w latach 50. ubiegłego wieku. Ropa stanowiła 95% przychodów z eksportu, co czyniło Wenezuelę największym eksporterem ropy w Ameryce Łacińskiej. Czarne złoto finansowało wszystkie sektory życia publicznego. Z wpływów z eksportu 1,5 miliona baryłek dziennie finansowano drogi, szkoły, budowano miasta. Dochody z ropy zasilały cały aparat państwowy – kraj niemal nie pobierał podatków. Dostęp do mieszkań, samochodów i zagranicznych produktów był powszechny. Kraj uchodził za oazę stabilności w niestabilnej Ameryce Łacińskiej, gdzie panowały dyktatury i przemoc. Paszport wenezuelski pozwalał na łatwe podróżowanie – wielu obywateli latało do Miami, Nowego Jorku czy Madrytu na zakupy i wakacje. Jednak dobrobyt okazał się tylko chwilowy.

Początek kryzysu

Gospodarka Wenezueli była całkowicie oparta na ropie. Inne sektory, takie jak rolnictwo czy przemysł, były niedoinwestowane. W latach 80. nastąpił kryzys na rynku ropy – ceny za baryłkę spadły z 35 do 15 dolarów. W 1983 roku dług zagraniczny wzrósł do 30 miliardów dolarów, a kraj zmuszony był ogłosić niewypłacalność. Na półkach sklepowych zaczęło brakować podstawowych towarów, a rząd zmuszony był do cięcia świadczeń socjalnych. Boliwar – waluta Wenezueli – zaczął tracić na wartości, co zapoczątkowało rosnącą inflację. Wszystkie te okoliczności sprawiły, że w 1989 roku doszło do masowych protestów w Caracas, stolicy kraju. Na ulice wyszło ponad 300 tysięcy ludzi. Nie były to jednak pokojowe manifestacje – niszczono i plądrowano sklepy oraz magazyny, dochodziło do kradzieży leków i żywności, które stały się towarami luksusowymi. Atakowano banki, posterunki policji i budynki rządowe. W odpowiedzi rząd ogłosił stan wyjątkowy i wprowadził godzinę policyjną. Na ulice Caracas wysłano wojsko, które krwawo tłumiło zamieszki. Śmierć poniosło kilka tysięcy osób, a kolejne kilkanaście tysięcy trafiło do aresztów, gdzie byli torturowani i często skazywani bez procesu. Wydarzenia z 1989 roku nazwano El Caracazo i przez wielu uważane są za symboliczny koniec okresu dobrobytu w Wenezueli.

El Comandante

W latach 90. kryzys gospodarczy trwał dalej. Młody kapitan Hugo Chávez przeprowadził dwie nieudane próby zamachu stanu. Swoją popularność zbudował na krytyce skorumpowanej władzy, antyzachodniej retoryce i hasłach walki z ubóstwem. Popierany był przez najuboższe warstwy społeczne, które z roku na rok rosły. W 1998 roku Chávez wygrał wybory i rozpoczął tzw. rewolucję boliwariańską. Uchwalił nową konstytucję, znacjonalizował wiele gałęzi przemysłu – w tym strategiczny sektor naftowy. Stworzono dziesiątki programów społecznych (misiones), obejmujących m.in. budowę tanich mieszkań i darmową opiekę zdrowotną w biednych dzielnicach. Jednak polityka Cháveza tylko z pozoru była oddechem dla zmęczonych kryzysami obywateli. Wprowadzona została kontrola cen, kontrole walutowe i ograniczenia importowe, co doprowadziło do rozwoju czarnego rynku i wycofania się zagranicznych inwestorów. Ograniczano własność prywatną. Życie społeczne było kontrolowane przez państwo – wojsko odpowiadało za dystrybucję żywności i paliwa, a wielu generałów kierowało ministerstwami i spółkami państwowymi. Opozycja była represjonowana, a niezależne media zmuszono do działania w podziemiu. Chávez stał się de facto dyktatorem i władzę oddał dopiero po swojej śmierci w 2013 roku.

Hiperinflacja i migracje

Po śmierci dyktatora władzę przejął jego dotychczasowy wiceprezydent – Nicolás Maduro, który jeszcze bardziej zwiększył opresyjność aparatu państwowego. W 2018 i 2024 roku przeprowadzono wybory prezydenckie, które – zarówno według niezależnych obserwatorów, jak i opozycji – zostały sfałszowane. Władze stosują represje wobec opozycji, aresztując działaczy i ograniczając wolność słowa. W maju 2025 roku zatrzymano około 70 działaczy opozycyjnych. Maduro oskarża przeciwników o spiski i zamachy stanu; władze zawiesiły loty z Kolumbii, twierdząc, że najemnicy planowali ataki terrorystyczne. Gospodarka Wenezueli od 2013 roku skurczyła się o ponad 60%, co stanowi jeden z najgłębszych kryzysów gospodarczych w historii kraju, który nie był objęty wojną. W 2018 roku inflacja osiągnęła poziom 1,35 miliona procent, co doprowadziło do całkowitej utraty wartości boliwara. Braki podstawowych towarów – takich jak żywność i leki – są powszechne. Przerwy w dostawach prądu i wody to codzienność. Od 2015 roku z Wenezueli wyemigrowało około 7,7 miliona osób, co stanowi ponad 20% populacji kraju. Wiele z tych osób osiedliło się w sąsiednich krajach – takich jak Kolumbia, Peru czy Brazylia – ale także w Stanach Zjednoczonych i Europie.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments