Łamigłówki, skakanie przez portale i ciasto – retro recenzja Portal i Portal 2

0
13

Wbrew obiegowej opinii, gry wideo to nie tylko prosta rozrywka. Gry mogą też być wysiłkiem pobudzającym myślenie, przy okazji przekazując wciągającą historię. W 2007 amerykańskie studio Valve, znane z gier takich jak Counter Strike czy Half Life, postanowiło połączyć wspaniałą historię z wciągającym gameplayem wymagającym myślenia poza schematami. Jak zestarzało się rozwiązywanie łamigłówek portalami, czy estetyka opuszczonego laboratorium nadal zachwyca, i dlaczego ciasto to kłamstwo? Oto retro recenzja serii gier Portal. 

Początek rewolucji 

Pierwszy Portal nie został wydany samodzielnie. Studio obawiało się, że nowatorska mechanika i nacisk na łamigłówki odrzuci od gry potencjalnych graczy, dlatego zdecydowali się na wydanie produkcji jako częśc pakietu Orange Box. Początkowo traktowany jako ciekawy dodatek do pakietu zawierającego Team Fortress i Half Life 2, Portal bardzo szybko stał się gwiazdą Orange Box. Okazuje się że łamigłówki mogą być ciekawe. 

W pierwszym Portalu wcielamy się w niemą protagonistkę o imieniu Chell. Chell budzi się w komorze testowej laboratorium Aperture Science, którym rządzi sztuczna inteligencja nazwana GLaDOS. Początkowo wszystko wydaje się w porządku, my pokonujemy kolejne komory testowe, GLaDOS komentuje nasze postępy (często w dość zabawny sposób). Jednak im dalej w las, tym wyraźniejsze są niepokojące zapędy sztucznej inteligencji.

Ciasto to kłamstwo 

Fabuła Portala to idealny przykład, że mniej czasem znaczy więcej. Narracji jest tutaj jak na lekarstwo, a gra stawia przed graczem kolejne pytania jednocześnie nie oferując wielu odpowiedzi. 

Centrum całej fabuły jest pełniąca funkcję zarówno narratora jak i antagonistki GLaDOS. Jej monologi, przeplatane sarkastycznym humorem, fałszywą troską i subtelnymi groźbami, budują niesamowity klimat. GLaDOS obiecuje nagrody za ukończenie kolejnych komór testowych, między innymi słynne ciasto, które było kłamstwem, ale stało się stałym elementem popkultury, ale z każdym poziomem coraz bardziej oczywistym staje się, że jej intencje są dalekie od altruistycznych.  

Portale są fajne

Sercem Portala nie jest jednak sama fabuła, a mechanika. Na dość wczesnym etapie rozgrywki, po zapoznaniu się z podstawami poruszania i przechodzenia testów, gracz w swoje ręce dostaje portal gun – urządzenie które pozwala tworzyć tytułowe portale, przez które można przechodzić, przenosić przedmioty lub manipulować fizyką otoczenia. Mechanika ta, choć pozornie prosta, otwiera nieskończone możliwości rozwiązywania zagadek. Gracz musi myśleć przestrzennie, wykorzystując pęd, grawitację i precyzyjne ustawianie portali, by pokonać przeszkody. Poziomy są zaprojektowane tak, by stopniowo wprowadzać nowe elementy, takie jak przyciski, kostki czy lasery, co sprawia, że gra pozostaje angażująca od początku do końca. 

Zagadki w Portalu są wymagające, ale nigdy frustrujące. Każdy poziom ma logiczne rozwiązanie, a gra subtelnie prowadzi gracza do jego odkrycia, jednak nie podaje mu odpowiedzi na tacy. Gracz sam musi dojść do wyjścia, ale to właśnie mocna strona produkcji. Uczucie satysfakcji po rozwiązaniu szczególnie trudnej komory testowej jest, naszym zdaniem,  jednym z największych atutów gry. 

Mroczny minimalizm 

Pod względem oprawy wizualnej, Portal jest niemal sterylny. Białe korytarze Aperture wypełnione aparaturą są przełamywane nielicznymi elementami badziej organicznymi w sekcjach, w których przemierzamy „brudne podbrzusze” laboratorium. Nie jest to jednak wada, a świadomy wybór, który podkreśla klaustrofobiczną atmosferę. Ścieżka dźwiękowa, choć oszczędna, idealnie współgra z rozgrywką. 

Blisko ideału, ale nie ideał 

Niestety, produkcja, jak każda gra, ma swoje wady. Portal jest grą krótką – przejście jej zajmuje około 3-4 godziny. Dla niektórych może to być wadą, chociaż zwartość gry jest jej siłą. Każda minuta rozgrywki jest dopracowana, a brak zbędnych elementów sprawia, że gra nie nuży. Faktem jednak jest że grę można było nieco wydłużyć. Kolejnym zarzutem może być brak większej różnorodności w projektach poziomów, ale w kontekście eksperymentalnego charakteru gry jest to drobiazg. 

Więcej, lepiej, głębiej 

Pierwszy Portal postawił poprzeczkę wysoko, i jasne stało się że Valve musi się postarać, aby następca sprostał oczekiwaniom. Na szczęście Portal 2 nie tylko im sprostał, ale i przesunął poprzeczkę jeszcze wyżej 

Jeśli coś działa, nie naprawiaj 

Podstawowa mechanika portali pozostała niezmieniona, ale Portal 2 wprowadza nowe elementy, które znacząco wzbogacają rozgrywkę. Gracze mogą teraz korzystać z żeli zmieniających właściwości powierzchni, mostów świetlnych, lejek grawitacyjnych czy laserów. Dzięki nowym dodatkom zagadki są jeszcze bardziej złożone i kreatywne, wymagając od gracza nie tylko logicznego myślenia, ale też eksperymentowania. 

Tryb kooperacji to kolejna nowość. W kampanii dla dwóch graczy wcielamy się w dwa roboty: Atlas i P-Body rozwiązują coraz bardziej rozbudowane zagadki wymagające współpracy. 

Fabuła niczym z Hollywood 

Jeżeli fabuła pierwszego Portala była krótką nowelą, to Portal 2 oferuje nam pełnometrażową Hollywoodzką produkcję. Gra rozpoczyna się wiele lat po wydarzeniach z pierwszej części, gdy Chell budzi się w zniszczonym i opuszczonym kompleksie Aperture Science, który popadł w ruinę. Początkowo towarzyszy jej Wheatley – nieporadny i nieco głupawy, ale uroczy moduł osobowości, którego komentrze nadają grze lekkości i humoru. Wheatley, w przeciwieństwie do GLaDOS, wydaje się przyjazny i chętny do pomocy, ale jego niekompetencja szybko prowadzi do chaosu i problemów, które napędzają fabułę. 

Wkrótce gracz odkrywa, że GLaDOS, choć pokonana w pierwszej części, nie została całkowicie zniszczona. Jej powrót to jeden z kluczowych momentów gry, a jej interakcje z Chell i Wheatleyem są mistrzowsko napisane, łącząc sarkazm, czarny humor i zaskakująco ludzkie emocje. GLaDOS ewoluuje z czysto antagonistycznej postaci w bardziej złożoną, niemal tragiczną osobowość, której motywy i przeszłość zaczynają budzić ciekawość. Jej dialogi, pełne złośliwości i humoru, ale też subtelnych wskazówek na temat jej natury, są jednym z najmocniejszych punktów fabuły. Dowiadujemy się również o mrocznej przeszłości Aperture Science, poznajemy założyciela kompleksu Cave’a Johnsona, historię placówki, oraz kobiety imieniem Carolie. 

Świat przedstawiony w Portal 2 jest znacznie bardziej rozbudowany niż w pierwszej części. Gracz eksploruje nie tylko komory testowe, ale także zapomniane, zdewastowane sekcje kompleksu, które skrywają relikty przeszłości Aperture – stare laboratoria, prototypy technologii, ślady po innych obiektach testowych. Gra subtelnie sugeruje, że eksperymenty Aperture mogły mieć wpływ na szerszy świat, choć nigdy nie potwierdza, co dzieje się poza kompleksem, pozostawiając pole do spekulacji. 

Portal 2 jest też zaskakująco emocjonalny. Gra nie boi się stawiać trudnych pytań o naturę świadomości, moralność nauki i granice władzy, ale robi to w sposób przystępny, przeplatając poważne tematy czarnym humorem i absurdalnymi sytuacjami. Finał gry, bez zdradzania szczegółów, jest zarówno epicki, jak i poruszający, oferując graczowi zamknięcie historii, które jednak pozostawia miejsce na interpretację. 

Ładne widoczki i dobra muzyka

Oprawa audiowizualna to kolejna poprawa względem oryginału. Kompleks Aperture Science jest o wiele bardziej zróżnicowany – od zniszczonych, zardzewiałych komór testowych po ogromne, industrialne przestrzenie. Gra wyciska z silnika Source siódme poty, oferując zarówno szczegółowe tekstury wysokiej rozdzielczości, jak i dynamiczne efekty świetlne. Ścieżka dźwiękowa, skomponowana przez Mike’a Morasky’ego, jest bardziej rozbudowana niż w pierwowzorze, a soundtrack, wykorzystujący industrialne brzmienia i elektroniczny beat, ponownie kradnie show.

Wady? A co to? 

Portal 2 jest niemal pozbawiony wad. Niektórzy gracze mogą jedynie narzekać na nieco wolniejsze tempo początkowych etapów gry, ale jest to drobiazg w obliczu ogromu treści, jakie oferuje. Długość gry – około 8-10 godzin w kampanii dla jednego gracza i dodatkowe godziny w trybie kooperacji to idealna ilość czasu, aby wkręcić się zarówno w fabułę, jak również samą rozgrywkę bez ani krztyny nudy. 

Podsumowanie 

Obie gry miały ogromny wpływ na branżę. Pierwszy Portal pokazał, że minimalistyczna gra logiczna może podbić serca graczy, a mechanika portali zainspirowała wiele późniejszych tytułów. Portal 2 z kolei udowodnił, że kontynuacja może nie tylko dorównać pierwowzorowi, ale i go prześcignąć, zachwycając rozmachem. 

Podsumowując, Portal i Portal 2 to absolutne arcydzieła w świecie gier wideo. Pierwsza część zachwyca prostotą i innowacyjnością, druga – rozmachem i głębią. Obie gry oferują unikatowe doświadczenie, które łączy intelektualne wyzwania z wciągającą narracją. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji zagrać w te tytuły, to najwyższy czas nadrobić zaległości – zarówno Portal, jak i Portal 2 to pozycje obowiązkowe dla każdego miłośnika gier wideo. 

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments