Loveworms: Robimy swoje! [wywiad]

0
24
Loveworms
fot.materiały prasowe

Loveworms są składem z Gdańska, który w tym roku wydał debiutancką płytę – pełną post-punku i crank-wave’u. O tworzeniu muzyki, robakach, marzeniach i nie tylko opowiedzieli mi Adam i Kat. Zapraszam!

Jak zaczęła się Wasza przygoda z muzyką?

Adam: Moja przygoda zaczęła się w 1991 roku, kiedy w Telexpressie powiedzieli o śmierci Freddiego [Mercurego – przyp.red.]. Utwór Take my breath away zrobił mi takie kuku, że oto spotykamy się 34 lata później na tym wywiadzie.

Kat: Jako mały robak terroryzowałam okolicznych mieszkańców swoimi podwórkowymi wykonami hitów. Poczułam się doceniona przez lokalnego sklepikarza, i potem jakoś samo poszło.

O co chodzi z robaczkami w Waszej nazwie i tytule albumu?

Adam: Próbują się wydostać na światło dzienne. Przebijają underground. Jednocześnie nie zapominają o tym, że liczy się tylko miłość.

Kat: W angielskim znajdziemy takie zwroty jak lovebugs, lovebirds, love doves… Ale tych pełzających robali nikt nie kocha. Postanowiliśmy się nad nimi zlitować, wyciągnąć je na światło dzienne i dać całuska w czółko. 

Aaawww 🙂 Niedawno wydaliście płytę Loveworms. Co było największym wyzwaniem podczas pracy nad tym albumem?

Adam: Muzyka to nasza pasja, więc nie używałbym do tego określenia „praca”. Każdy etap był świetny. Numery nam się szybko wymyśliły muzycznie, Kasia jeszcze szybciej napisała teksty. Samo nagrywanie instrumentów – gitar, basu i syntezatorów zajęło trochę czasu, i to był pewnie najdłuższy etap. Wyzwaniem największym jest chyba to, żeby jak najwięcej osób to usłyszało. Robimy dużo w tym kierunku razem z naszą wytwórnią Anteną Krzyku.

Kat: Przełamanie się do odsłuchiwania własnego głosu. Zawsze unikam tego jak ognia – chyba nikt tego nie lubi. A nagrywanie płyty zmusza do wielokrotnych odsłuchów i poprawek, przy obecności wszystkich zainteresowanych.

Widziałam na Waszym profilu na Spotify, że autorką tekstów na płycie oraz singla Heartbeat jest Katarzyna Kowalska. Miała ona również swój wkład w komponowanie Waszych utworów. Jak Wam się z nią pracowało?

Adam: Tak się składa, że nasza wokalistka Kat nazywa się tak samo jak Kasia Kowalska. Jednak to nie jest ta sama osoba 🙂 Nie ma szans, żeby zaśpiewała nam Coś optymistycznego.

Kat: Ta zbieżność prześladuje mnie ostatnio na każdym kroku. Powiem tak: nie gwiazdorzyła, miałyśmy wiele tematów do rozmów, i okazałyśmy się podobne jak dwie krople wody.

Jak trafiliście do Anteny Krzyku?

Adam: Wysłaliśmy im płytę, a oni odpisali: „Dobra, robimy to!”.

Kat: Simple as that!

Mówicie o sobie, że chodzi Wam o nadanie sensu i dobrą zabawę w świecie po pandemii i po Brexicie. Czym jest ten sens? Chodzi o sens życia?

Adam: Chcemy się właśnie dowiedzieć, czym on jest. Szukamy. Wiemy natomiast, co oznacza dobra zabawa!

Kat: Jesteśmy wielkimi fanami Monty Pythona i abstrakcyjnych pomysłów, a świat jest pełen abstrakcji i iście pythonowskich scenek, zwłaszcza w ostatnich latach. Po prostu lubimy spędzać wspólnie czas na głupotach, które nierzadko przeradzają się później w tematykę utworów. I tak to się toczy. Może te głupoty właśnie nadają życiu sens.

materiały prasowe

Mówicie też, że w Waszej muzyce jest „świeżo, głośno i kobieco”. Co to, Waszym zdaniem, znaczy, że jakaś muzyka jest „kobieca”?

Adam: Nasza muzyka jest kobieca, bo gra z nami kobieta. Nie możemy już o niej powiedzieć, że jest to męskie granie.

Kat: Według mnie, musi być w niej miejsce na nienarzuconą i nieprzefiltrowaną przez nikogo perspektywę songwriterki, a w tym projekcie mam pełną dowolność. To chyba zależy też od tego, jak kto postrzega kobiecość i ogólnie rolę kobiety. Można ją znajdować w zmysłowym RnB, można w rozkrzyczanych riot grrrlsowych klimatach i metalu. 

Zostaliście nazwani „punkiem przez duże P”. Na jakim poziomie znajduje się ten gatunek w naszym kraju? Waszym zdaniem?

Adam: Punk u nas trochę komunikuje się sam ze sobą. Przekonuje przekonanych. Oczywiście, są wyjątki. My staramy się wychodzić poza bezpieczne strefy i grać w bardzo różnych miejscach i w szerokim towarzystwie. Ale punk jako idea na pewno jest naszym korzeniem 🙂 

A uważacie, że jesteście polską odpowiedzią na Lambrini Girls, Amyl & The Sniffers, Protomartyr czy Dry Cleaning? 

Adam: Tak powiedział Bartek Chaciński, a my możemy tylko dodać, że tak, kojarzymy te zespoły. Są dla nas inspirujące. Dla mnie osobiście te dwa ostatnie najbardziej – Protomatyr i Dry Cleaning. Poruszamy się po podobnych ścieżkach muzycznych, podobne rzeczy nas jarają. Pewnie coś tam też sobie pożyczyliśmy od nich, ale idziemy po swoje.

Kat: Robimy swoje! Lubimy te zespoły, inspiruje nas to, czego słuchamy, ale ostatecznie nie chcemy się w żaden sposób zamykać.

Macie jakiś wspólny muzyczny cel, do którego dążycie? Jedno największe muzyczne marzenie?

Adam: My to marzenie realizujemy! Granie w zespole, wspólne tworzenie muzyki, nagrywanie płyt i granie koncertów to nasze marzenie.

Kat: Droga jest celem, że tak to buddyjsko podsumuję.

Bardzo dziękuję za Wasz czas 🙂

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments