The Deliverance – opowieść nie przynosząca wybawienia [recenzja]

0
3

The Deliverance (Wybawienie) opowiada historię Ebony Jackson. Samotnej matki, która zmagając się z osobistymi demonami, przenosi się do nowego domu w nadziei na lepszy początek. Jednak zamiast ukojenia, nowe miejsce przynosi serię tajemniczych zdarzeń, które wzbudzają podejrzenia opieki społecznej. Ebony zostaje uwikłana w walkę o swoje życie i dusze dzieci. Stawia czoła mrocznym siłom, które zdają się zagrażać jej rodzinie od wewnątrz.

Stracony potencjał

The Deliverance to film, który miał potencjał na emocjonujący thriller, lecz niestety wiele jego elementów rozczarowuje. Mimo obiecującej fabuły, która miała zapewnić napięcie i zwroty akcji, historia okazuje się przewidywalna, a momentami wręcz chaotyczna. Co prawda film porusza wątek alkoholizmu głównej bohaterki, pokazując, jak destrukcyjnie wpływa on na jej życie rodzinne. Daje to widzowi wgląd w trudności, z jakimi boryka się jej rodzina. Jednak ten element, choć dobrze ukazany, zdaje się przyćmiewać zasadniczy temat filmu.

Słabe efekty

Niestety, horror, który powinien być sednem Wybawienia, wypada dość płytko. Wstęp jest powolny, co zwykle buduje napięcie, ale tutaj wprowadzenie jest przeciągane aż do połowy filmu, przez co niepokój ustępuje miejsca irytacji. Akcja nabiera tempa zbyt późno, a efekty specjalne dodatkowo pozostawiają wiele do życzenia. Tandetna realizacja kluczowych scen, jak przemiana syna głównej bohaterki w demona, sprawia wrażenie sztuczności i niweczy próbę zbudowania grozy. Film niestety nie spełnia oczekiwań ani jako horror, ani jako psychologiczne studium problemów rodzinnych.

Końcowe minuty

Najciekawsza część The Deliverance to bez wątpienia zakończenie – ten moment, kiedy na ekranie pojawiają się napisy końcowe i wreszcie można wybrać inny film. Mówiąc jednak poważniej, wartość ma właściwie jedynie ostatnie 20 minut, chociaż i to jest mocno dyskusyjne. Wydarzenia teoretycznie przybierają na intensywności, ale po tak długim oczekiwaniu napięcie zdążyło już dawno opaść, a muzyka zamiast podsycać emocje, wprowadza jedynie lekkie znużenie. Zawarte w finale wątki miały potencjał, lecz są wprowadzone tak późno, że niewiele są w stanie uratować. Zakończenie oferuje może odrobinę ciekawszy zwrot akcji, jednak na tym etapie trudno już o większe zaangażowanie. Całość bardziej sprawia wrażenie ulgi, że można zamknąć ten rozdział i przełączyć na coś bardziej satysfakcjonującego.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments