Toruński zespół Half Light powrócił z nowym albumem Od Nowa. Porozmawialiśmy o płycie i nie tylko.
Za nami premiera waszej kolejnej płyty, Od Nowa. Jak się z tym czujecie?
Krzysztof Marciniak: To wspaniałe uczucie, kiedy możemy podzielić się naszą muzyką ze słuchaczami, tym bardziej, że sami długo czekaliśmy na odpowiedni moment wydania tego materiału. Materiału innego niż ten, który prezentowaliśmy dotychczas na naszych płytach czy koncertach. Ciekawi byliśmy też jak podejdą do tego wydawnictwa nasi słuchacze, którzy często śledzą nasze poczynania od wielu lat. Po pierwszych sygnałach jakie otrzymaliśmy pozytywnie ich on zaskoczył.
Wydawnictwo zawiera utwory, które są znane waszym fanom. Zostały one zaaranżowane na nowo w stylu ambientowo-chilloutowym. Dlaczego?
Piter: To było bardzo spontaniczne działanie. Wszedłem w taki moment muzyczny, w którym zaczęło mnie fascynować brzmienie powłóczystych ścian dźwiękowych złożonych z wielowarstwowych – i wręcz „żyjących” – brzmień. Zacząłem robić jeden z utworów i po jego zakończeniu okazało się, że zarówno Krzyśkowi, jak i Krzyśkowi efekt bardzo przypadł do gustu. Myślę, że dużą rolę odegrał tu fakt, że uwielbiam obcować muzycznie zarówno z wokalem Krzysztofa Janiszewskiego, w którym słyszalny jest nie tylko ognisty rock ale i szeroki wachlarz zróżnicowanych emocji, jak i z wielobarwnymi gitarami Krzysztofa Marciniaka, który również potrafi zagrać mocno – ale też i w sposób bardzo wyrafinowany. Dlatego właśnie praca nad wariantami ambientowymi była dla mnie niezwykle wprost satysfakcjonująca. Następne utwory były naturalną konsekwencją tego pierwszego kroku. Mimo że praca nad tym materiałem była czystą fanaberią bez żadnych konkretnych planów, to koledzy zgodnie stwierdzili, iż materiał wart jest upublicznienia i możemy dzisiaj cieszyć się wydawnictwem w formie fizycznego krążka CD.
Czy tytuł Od Nowa to także nawiązanie do toruńskiego klubu muzycznego? (śmiech)
Krzysiek Janiszewski: Tytuł albumu miał być wielowarstwowy i tu trafiłaś w przysłowiową „dziesiątkę”. Aktualne wersje starszych kompozycji zostały zrobione od nowa, Piotr miał tylko ślady i tracki nagrane kilka lat temu, skorzystał z nich konstruując nowe wizje kompozycji. Tak naprawdę utwory te zostały zrealizowane „od nowa”. Druga warstwa tytułu płyty nawiązuje do naszej, toruńskiej tradycji muzycznej. Klub Od Nowa na toruńskich Bielanach to legendarne miejsce, w którym działy się najpiękniejsze wydarzenia muzyczne lat 80. ubiegłego wieku. To kultowa instytucja kreująca nowe sytuacje muzyczne – tu też świadomie nawiązałem do nazwy pewnej płyty. I dlatego świadomie nazwaliśmy naszą płytę Od Nowa, by uhonorować i upamiętnić nasz „drugi dom”, w którym przeżyliśmy wielogodzinne maratony muzyczno-towarzyskie.
Wasz pierwszy singiel to nowe Cold Friends. Skąd taka decyzja, aby to ten numer stał się utworem promocyjnym?
KJ: To chyba było dzieło przypadku, Piotrek zaczął nagrywanie i kreowanie nowych wersji piosenek od tej właśnie kompozycji, po drugie to bardzo ważny dla nas utwór. W 2012 roku, kiedy został wydany na płycie Black Velvet Dress był wizytówką, utworem, który definiował nasz ówczesny styl. Podobno był dobrze przyjęty wśród zachodnich producentów, pracujących z tuzami muzyki electro. Myślę też, że nakręcenie do tej kompozycji klipu zdecydowało, aby ukazał się on jako pierwszy. Klip ma już wartość historyczną, został nagrany w 2019 roku w Holandii, przed wybuchem pandemii koronawirusa. Trzymanie go dłużej w komputerze byłoby nierealne i niemoralne dla widza. Gdyż postać grana przeze mnie w obrazku wygląda dość młodo, natomiast po czterech latach od nagrania teledysku trochę się niestety zmieniłem – prawa grawitacji i upływającego czasu robią swoje. Dlatego czekając dłużej na emisję zwiększyłby się dysonans między obrazem a rzeczywistością. (śmiech)
Planujecie wydać jeszcze jakiś singiel?
KJ: Tak, na pewno, myślę, że co najmniej dwa single zostaną wypuszczone, aby słuchacze poznali naszą płytę i muzykę. Poza tym mamy jeszcze jedną wizualizację już wcześniej przygotowaną, którą z przyjemnością państwu zaprezentujemy. Single są podporą wydawnictwa i z pewnością będą emitowane.
A co powiecie o teledysku do Cold Friends?
P: Jest to teledysk, do którego mamy ogromny sentyment, ponieważ kręciliśmy go w miejscach, w których uwielbiamy przebywać i do których zawsze chcemy wracać. Ciekawy był sposób, w którym kręciliśmy poszczególne sceny ze względu na to, że chcieliśmy uzyskać efekt zwolnionego tempa całości – a jednocześnie normalnego tempa śpiewu. Oznaczało to, że kręciliśmy do przyspieszonej wersji utworu, a realizacja wyglądała dosyć zabawnie ponieważ stanowiliśmy małą, szybko idącą „karawanę”, w której najpierw szedł Krzysiek Marciniak, kontrolujący teren i ciągnący mnie za plecak. Ja – ciągnięty przez Krzyśka – szedłem tyłem filmując Krzyśka Janiszewskiego, który szedł za mną… albo przede mną? On śpiewał wersję przyspieszoną, a wszystko to zatłoczonymi ulicami i placami wielobarwnego Amsterdamu i Lejdy. Nawet na samym klipie widać oglądających się za nami i uśmiechających się przechodniów. Ciekawe przeżycie.
Gdzie będzie można was zobaczyć i usłyszeć? Jak się miewa sytuacja koncertowa u was?
KM: Ten rok jest dla nas dość bogaty w koncerty, których mamy już za sobą kilka w Toruniu oraz w regionie, ale i najbliższy czas będzie owocny, ponieważ już 30 września zagramy gościnnie w toruńskim Kombinacie Kultury. Jesienią będzie można nas zobaczyć m.in. w Toruniu, Bydgoszczy oraz Chełmży. Jesteśmy w trakcie ustalania kolejnych koncertów, o których będziemy informowali na bieżąco na naszym FanPage.